Monika Kapinos
- Jeżeli chodzi o wybory do PE, Polacy mają jedną z najgorszych frekwencji wyborczych w całej Unii. 20-25% - tyle z nas bierze w nich udział. Najbardziej niepokojące jest to, że najrzadziej głosują młodzi, w wieku 18 - 25 lat. W tej grupie, udział w wyborach do PE bierze niespełna 20%. Wniosek z tego taki, że im powinniśmy poświęcić jak najwięcej uwagi - mówi dr Jarosław Zbieranek z Centrum Studiów Wyborczych w Toruniu.
Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego wraz z CSW Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, podsumowują badania przeprowadzone w czasie kampanii informacyjnej przed wyborami europejskimi w 2014 roku. Instytucje skupiły się na badaniu wyborców, a w szczególności na tych najbardziej leniwych czyli najmłodszych.
Z ich analiz wynika jasno – młodzi nie czują, że mają realny wpływ na kształtowanie polityki w Unii Europejskiej. Jako najważniejsze wskazują wybory samorządowe, następnie prezydenckie, później parlamentarne, na samym końcu zaś te do Parlamentu Europejskiego. Swoją postawę argumentują skąpymi i enigmatycznymi informacjami, które docierają do nich odnośnie wyborów. Znaczna większość z nich przyznaje też, że nie ma czasu na oglądanie telewizji czy kupowanie gazet – głównym źródłem informacji jest dla nich internet. Jak zatem zawalczyć w nim o uwagę młodych wyborców?
- Pracujemy nad nowym programem dotarcia do ludzi w wieku 18-25 lat, który zaczerpnęliśmy z Holandii, nosi nazwę „ Ambasador Parlamentu Europejskiego”, będziemy starali się zachęcić szkoły do działań informacyjnych i zainteresowania uczniów Parlamentem Europejskim. Nadamy ten tytuł najbardziej zaangażowanej w projekt placówce. Mieliśmy także pomysł, by poprzez jeden z dużych portali internetowych składać życzenia w 18 urodziny młodym ludziom i przy okazji przypominać im o tym, że uzyskują prawa wyborcze. Rozbudowujemy też nasze media społecznościowe – wylicza Jacek Safuta, Dyrektor Biura Informacyjnego PE w Polsce. Jednak efektywność tych zabiegów będzie można oceniń dopiero w 2019 roku.