Po spektakularnym rajdzie na początku roku złot znikło z radarów mediów finansowych. Kulminacja spadków miała miejsce w lipcu i od tego czasu królewski metal zaczął okazywać nieśmiałe oznaki życia.


Posiadacze złota mogli być bardzo zadowoleni ze swojej inwestycji przez pierwsze dwa miesiące 2022 roku. Na skutek szoku, jakim dla Zachodu była zbrojna napaść Rosji na Ukrainę, dolarowe notowania złota podskoczyły o przeszło 13% i 8 marca niemal wyrównały nominalny rekord wszech czasów z sierpnia 2020 roku. W Polsce detaliczne ceny popularnych monet jednouncjowych po raz pierwszy przekroczyły granicę 10 000 złotych.
Po nieudanej próbie ataku na nominalny dolarowy szczyt złoto rozpoczęło długą i męczącą korektę. Kryzys ukraiński z punktu widzenia inwestora z USA okazał się nie aż tak poważny (choć zupełnie inaczej patrzą na to Europejczycy) i nie przeszkodził Rezerwie Federalnej zdecydowanie zacieśnić politykę monetarną. W efekcie ceny złota zaczęły spadać.
Pierwsza fala spadków rozpoczęła się jeszcze na początku marca i zniosła notowania królewskiego metalu w pobliże 1900 USD/oz. Druga fala ruszyła w połowie kwietnia i zatrzymała się poniżej 1800 USD/oz. Trzecia runda spadków zainicjowana została w połowie czerwca na fali ogólnej korekty cen surowców i obniżyła wycenę żółtego metalu w pobliże 1675 USD/oz.
Poziom ten nie był przypadkowy. Na zbliżonym poziomie zatrzymały się także spadkowe fale wiosną 2021 roku. Niewiele wyżej leży też lokalny dołek z sierpnia ’21. Zatem patrząc w nieco dłuższej perspektywie, dolarowe notowania złota od przeszło dwóch lat utrzymują się w szerokiej konsolidacji, w przedziale 1675-2077 USD/oz.
A niech to Fed kopnie!
Tegoroczne wyniki „barbarzyńskiego reliktu” muszą być konfundujące dla tych inwestorów, którzy naczytali się o złocie jako zabezpieczeniu antyinflacyjnym. Tymczasem pomimo inflacji niewidzianej od dekad cena złota w USD jest obecnie (piątek, 12 sierpnia) o 2,35% niższa, niż była na początku roku. Dodajmy do tego stratę 3,6% w roku 2021, to nawet fantastyczne stopy zwrotu z dwóch lat poprzednich (odpowiednio 25,1% i 18,3% w roku 2019 i 2020) nie poprawiają humorów goldbugom.
Skąd się bierze taka sytuacja? W dużym uproszczeniu powiem, że wynika ona z wręcz nieracjonalnej wiary amerykańskiego inwestora w szczerość intencji Rezerwy Federalnej. Otóż uczestnicy rynków finansowych wierzą, że Fed upora się z obecną falą inflacji i że ta ostatnia grzecznie wróci w pobliże 2-procentowego celu. Tak przynajmniej wynika z nałożenia na siebie rentowności 10-letnich obligacji rządu USA o stałym oprocentowaniu z 10-letnimi Treasuries indeksowanymi o inflację CPI. Implikowana stąd średnia 10-letnia stopa inflacji CPI (ang. breakeven inflation rate) w Stanach Zjednoczonych w kwietniu sięgnęła 3% i był to najwyższy odczyt od niemal 20 lat.
W marcu Fed zaczął podnosić stopy procentowe i zapowiedział „ilościowe zacieśnienie” (QT) polityki monetarnej poprzez redukcję swojej sumy bilansowej. W nieco ponad cztery miesiące stopa funduszy federalnych została podniesiona o 225 pb., co było najmocniejszym od 41 lat zaostrzeniem (a raczej próbą normalizacji) polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. Po tym uczestnicy rynku uznali, że Fed stłumi inflację i oczekiwana średnia inflacja w horyzoncie 10-letnim obniżyła się do 2,3%.
Oferta specjalna Finax dla czytelników Bankier.pl
Finax to robodoradca, który daje Ci możliwość prostego i zautomatyzowanego inwestowania. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście „Finax uczy inwestowania na giełdzie".
Finax wraz z Bankier.pl przygotował promocję dla naszych Czytelników: kupon na 20 euro, którym można zasilić inwestycję! Z oferty mogą skorzystać nowi użytkownicy Finax, tj. tacy, którzy dotychczas nie dokonywali w serwisie rejestracji i nie posiadali w nim konta.
Co trzeba zrobić, aby otrzymać voucher?
- Zarejestrować się na stronie promocji www.bankier.pl/finax i zaznaczyć wymagane zgody. Potwierdzić rejestrację.
- Wypełnić ankietę i założyć konto Finax.
- Zweryfikować swoją tożsamość i wpłacić minimum 100 zł na swoje konto.
Po potwierdzeniu przez Finax wykonania ostatniej czynności poprosimy o uzupełnienie danych i wyślemy kod, którym można zasilić swoje konto na kwotę 20 euro. Z oferty można skorzystać tylko do 16 sierpnia 2022 r., a liczba kuponów jest ograniczona!
Pamiętaj, że w promocji biorą udział tylko wnioski, które zostały złożone za pośrednictwem strony www.bankier.pl/finax, po rejestracji! Jeśli będziesz chciał wypłacić środki przed upływem 3 miesięcy od założenia konta, Finax może potrącić wartość kuponu, czyli 20 euro, z salda Twojego konta.
Szczegóły znajdziesz a stronie www.bankier.pl/finax
Mocny dolar zaciążył złotu
Oczekiwania na zdławienie inflacji w Ameryce przy równocześnie bardzo ospałych (by nie powiedzieć, że wręcz pozorowanych) ruchach Europejskiego Banku Centralnego i kompletnej bierności Banku Japonii doprowadziły do gwałtownego umocnienia dolara. Tylko od początku roku dolar zyskał 10,6% wobec euro. Po drodze kurs EUR/USD po raz pierwszy od 20 lat spadł poniżej parytetu 1 do 1.
Siła amerykańskiej waluty jest historycznie negatywnie skorelowana z notowaniami złota wyrażonymi w USD. Mocny dolar sprawia, że złoto lub inne kruszce czy surowce stają się droższe dla inwestorów spoza USA. Zresztą sama względna słabość złota jest w znacznym stopniu obserwacją spaczoną przez dolarowy pryzmat. Przykładowo, uncja złota dla mieszkańców strefy euro jest teraz o 8,1% droższa, niż była na początku roku. Licząc w funtach brytyjskich, ceny żółtego metalu poszły w górę o 8,9%, Chińczycy płacą o 4,4% więcej, a Japończycy aż o 13,5%. Licząc w polskich złotych, królewski metal od początku 2022 roku zyskał ponad 10% (lub jak to woli: to złoty stracił jedną dziesiątą siły nabywczej).
Rynek złota w sierpniu 2022
Analizując sytuację na rynku złota, w oczy rzucają się trzy kwestie. Po pierwsze na początku sierpnia dolarowy kurs złota przełamał rysowaną od wiosny linię krótkoterminowego trendu spadkowego. Nie oznacza to jeszcze powrotu do wzrostów, ale to pierwszy pozytywny sygnał płynący z analizy technicznej. Po drugie po czerwcowych i lipcowych spadkach znacząco zmniejszyło się zaangażowanie spekulacyjnego kapitału.


Spekulacyjna pozycja netto na nowojorskim Comeksie została zredukowana łącznie aż o 66% względem marcowego szczytu i osiągnęła najniższy poziom od maja 2019 roku. To sygnał, że „słabe ręce” zostały przetrącone i wypuściły długie pozycje. W przeszłości taka sytuacja wielokrotnie stanowiła kontrariański średnioterminowy sygnał kupna.
Po trzecie cały czas problemem pozostaje wiara w Rezerwę Federalną. Od maja realna 10-letnia stopa procentowa w Stanach Zjednoczonych pozostaje dodatnia. Na poniższym wykresie widać, jak kurs złota w USD wiernie podążał za realnymi stopami w Ameryce. Teraz mamy do czynienia z silną dywergencją, która sygnalizowałaby bardzo mocne spadki cen kruszcu, potencjalnie nawet w okolice 1500 USD/oz. Oczywiście możliwy jest też drugi scenariusz: realne stopy w USA znów mogą spaść poniżej zera.


Czekając na piwot Fedu
W mojej ocenie złoto (patrząc w USD) pozostanie słabe tak długo, jak Powell i spółka podnosić będą stopy procentowe. Obecnie górny przedział stopy funduszy federalnych dotarł do 2,5%, czyli do maksimum z poprzedniej próby normalizacji polityki pieniężnej w USA. Rynek zakłada, że do końca roku Fed „dojedzie” ze stopami w okolice 3,5%, fundując nam podwyżkę po przynajmniej 50 pb. we wrześniu i w listopadzie. Górna granica możliwości fedowskich decydentów oceniana jest na jakieś 3,75% w połowie 2023 roku.
Wątpię, aby amerykański bank centralny „dowiózł” nam oczekiwane teraz podwyżki. W danych makro widać już pierwsze (aczkolwiek dość nieśmiałe) oznaki słabnięcia presji inflacyjnej w USA. Lada moment mogą zacząć się psuć dane z rynku pracy, o czym świadczą spadające wskaźniki PMI/ISM oraz rosnące liczby cotygodniowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Patrząc przez pryzmat PKB, Stany Zjednoczone już na początku roku znalazły się w tzw. technicznej recesji. Patrząc na zdruzgotane portfele amerykańskich konsumentów, wygaśnięcie covidowych „stymulantów” oraz mocno odwróconą krzywą dochodowości „prawdziwa” recesja w największej gospodarce świata może pojawić się już jesienią.
A wtedy Fed przestanie podnosić stopy procentowe. Przed nami zapewne jeszcze podwyżka we wrześniu, ale już za powtórzenie tego ruchu w listopadzie ręczyć nie mogę. Rezerwa Federalna ma to do siebie, że podnosi stopy procentowe tak długo, aż wywołana przez nią recesja staje się oczywista dla każdego. I wtedy zaczyna stopy panicznie obniżać, przy okazji uruchamiając „dodruk pieniądza” w postaci jakiegoś tam kolejnego programu skupu aktywów. Wtedy też można spodziewać się odwrócenia trendu na rynku złota. Zatem czekamy na jesień i słynny już „piwot” w wykonaniu Jaya Powella.