Wokół sytuacji spółki Gant Development narosło w ostatnich dniach wiele niejasności. Stawiamy czoła chaosowi informacyjnemu związanemu z upadłością jednego z największych deweloperów w Polsce.
Jak czytamy, sąd zdecydował „w trybie art. 17 ust. 1 Prawa upadłościowego i naprawczego zmienić sposób prowadzenia postepowania upadłościowego Gant Development S.A. z/s w Legnicy z możliwością zawarcia układu na postepowanie obejmujące likwidację majątku upadłego”. Dodatkowo postanowiono „w trybie art. 361 pkt 1 Prawa upadłościowego i naprawczego umorzyć postępowanie upadłościowe Gant Development S.A. w Legnicy”.
Uzupełniając ten komunikat o kilka poniedziałkowych wydarzeń, o których informowaliśmy tuż po decyzji sądu, możemy odtworzyć chronologię wydarzeń.
W pierwszym kroku sąd postanowił zmienić tryb postępowania upadłościowego z możliwością zawarcia układu (w takim stanie Gant pozostawał od 2 stycznia) na postępowanie obejmujące likwidację majątku upadłego. Wszczęcie postępowania upadłościowego nie było jednak możliwe – sąd zaproponował, aby koszty postępowania wzięli na siebie wierzyciele, jednak ci się na to nie zgodzili.
Jednocześnie warto zaznaczyć, że umorzenie postępowania nie oznacza powrotu do postępowania z możliwością zawarcia układu. Sąd najpierw zmienił sposób prowadzenia postępowania, a następnie je umorzył. Sytuacja ta tworzy więc pewien paradoks.
– Jest to, w mojej opinii, sytuacja patowa zarówno dla dłużników, jak i wierzycieli. Ponieważ jest to problem dotyczący znacznej liczby podmiotów, toczą się prace nad ewentualnymi nowelizacjami mającymi na celu ulepszenie systemu prawa upadłościowego i naprawczego – komentuje tę sprawę Justyna Hońko, Radca Prawny w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
W przypadku uprawomocnienia się postanowienia sądu – co nastąpi, gdy nie zostanie wniesione zażalenie lub ewentualne zażalenie zostanie oddalone – kolejnym krokiem będzie wykreślenie wpisów dotyczących upadłości spółki w księdze wieczystej i w rejestrach. Skoro więc spółka nie będzie znajdować się w stanie upadłości, jej wierzyciele będą musieli dochodzić swoich wierzytelności w drodze postępowań sądowych.
Z kolei odpowiedzialność za przeprowadzenie likwidacji spółki przechodzi znów na firmę – wspólnicy muszą powołać nową osobę na stanowisko likwidatora. Jego zadaniem będzie ustalenie majątku firmy i jego podział na poszczególnych wierzycieli.
– Problem jest wtedy, gdy i w tym przypadku nie ma co dzielić, to oznacza, że wierzyciele pozostaną w dużej mierze niezaspokojeni – stwierdza Damian Dziengo, partner managerski kancelarii adwokackiej DD Legal, którego poprosiliśmy o komentarz do tej sprawy.
Sieć spółek
Sąd zajmował się upadłością spółki Gant Development S.A z siedzibą w Legnicy.Tymczasem dolnośląski deweloper w ostatnich latach powołał do życia szereg innych podmiotów, wśród których znajdują się także spółki zależne zarejestrowane na Cyprze i w Luksemburgu, a w przypadku jednej – Gant PM z.o.o Odra Tower s.k.a. – sąd w maju ogłosił upadłość likwidacyjną.
– Rozbudowana struktura Grupy Kapitałowej oraz złożoność zachodzących w jej ramach powiązań może być rzeczywiście poważnym utrudnieniem w realizacji przysługujących wierzycielom roszczeń, chociaż trudno w tym przypadku mówić o zabezpieczeniu przed ściągnięciem długów – twierdzi Radosław Cebeliński, radca prawny w zespole postępowań sądowych i administracyjnych z Kancelarii Wierzbowski Eversheds.
W trakcie postępowania upadłościowego spółki-matki, wrocławski sąd wzywał Ganta do uproszczenia struktury z rozpoczęcia starań o zwrot trudno ściągalnych długów .Jak zwykle w takich sprawach diabeł tkwi w szczegółach.
– Spółka odpowiada względem wierzycieli majątkiem spółki. Jeżeli jest powiązana z innymi spółkami, to zależy, czy trzyma w nich udziały, czy jest związana z nimi tylko kontraktami, na mocy których spółki świadczyły sobie wzajemnie usługi – dodaje Dziengo.
– Należności wobec firm trzecich należą do masy upadłościowej tak samo, jak i udziały. Nie jestem w stanie powiedzieć na jakiej zasadzie odbyłaby się egzekucja roszczeń względem udziałów, które trzyma Gant w innych firmach. Egzekucja mogłaby potencjalnie naruszyć strukturę własnościową innych firm – stwierdza prawnik.
Potrzebny inwestor
Wbrew krążącej po sieci opinii, poniedziałkowa decyzją sądu nie spowoduje wykreślenia Ganta z Krajowego Rejestru Sądowego.
– Spółka nie ulega zatem rozwiązaniu i trwa. To, czy Gant będzie kontynuował działalność, zależy w tej sytuacji w zasadzie od suwerennej decyzji akcjonariuszy tej Spółki – mówi Cebeliński.
Furtką pozwalającą Gantowi wyjść z obecnej sytuacji mogłoby być znalezienie inwestora, który wykupi spółkę. Tuż przed poniedziałkowym posiedzeniem Gant poinformował o zawarciu porozumienia dotyczącego ustalenia warunków restrukturyzacji z udziałem inwestora.
Działalność spółki zostanie sfinansowana przez inwestora kwotą nie wyższą niż 5 mln zł, jednakże, jak zaznacza Gant, „porozumienie intencyjne nie tworzy żadnych dalszych zobowiązań, a zobowiązania z niego wynikające nie będą rodziły odpowiedzialności inwestora w wypadku odstąpienia od jego realizacji”. Dalsze szczegóły tego porozumienia nie są znane.
W jutrzejrzym artykule zajmiemy się zawirowaniami w zarządzie Ganta, którym już przygląda się KNF.
Michał Żuławiński