REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Co czwarte dziecko w Polsce rodzi się w związku pozamałżeńskim. Raport GUS

2021-02-07 08:46
publikacja
2021-02-07 08:46

Systematycznie rośnie odsetek dzieci rodzących się w związkach pozamałżeńskich, w Polsce to już ponad 25 proc. – wynika z raportu GUS. Podaje on też, że w 2020 r. zawarto 145 tys. małżeństw, czyli o ponad 38 tys. mniej niż rok wcześniej, na co mogły wpłynąć obostrzenia epidemiczne.

Co czwarte dziecko w Polsce rodzi się w związku pozamałżeńskim. Raport GUS
Co czwarte dziecko w Polsce rodzi się w związku pozamałżeńskim. Raport GUS
fot. Romrodphoto / / Shutterstock

W publikacji "Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2020 r." Główny Urząd Statystyczny zwraca uwagę, że w minionym roku wyraźnie obniżyła się liczba zawartych małżeństw, a także orzeczonych rozwodów i separacji.

fot. / / GUS

W ocenie GUS obserwowane od początku transformacji ustrojowej zmiany postaw młodych ludzi spowodowały przesunięcie wieku zakładania rodziny. Jak wskazano w raporcie, wśród priorytetów młodych osób często jest osiągnięcie określonego poziomu wykształcenia i stabilizacji ekonomicznej.

Obecnie najwięcej dzieci rodzą kobiety w wieku 26-31 lat, co oznacza podwyższenie wieku najczęstszego rodzenia dzieci średnio o 6-8 lat w porównaniu z początkiem lat transformacji. Mediana wieku kobiet rodzących dziecko wynosi 30 lat.

fot. / / GUS

Systematycznie rośnie odsetek urodzeń pozamałżeńskich. Na początku lat 90. było to ok. 6-7 proc., w 2000 r. – ok. 12 proc., a w 2019 r. – ponad 25 proc. Odsetek dzieci urodzonych ze związków pozamałżeńskich jest wyższy w miastach (29 proc. w 2019 r.) niż na wsi (21 proc.).

Jednocześnie GUS wskazuje, że liczba urodzeń w Polsce jest nadal istotnie determinowana liczbą zawieranych małżeństw, przy czym ponad połowa dzieci rodzi się w okresie pierwszych trzech lat trwania małżeństwa.

Szacuje się, że w 2020 r. zawarto ponad 145 tys. związków małżeńskich, czyli o ponad 38 tys. mniej niż rok wcześniej. Częstość zawierania małżeństw w miastach i na wsi jest podobna.

W 2019 r. małżeństwa wyznaniowe (tj. zawarte w kościołach lub związkach wyznaniowych i jednocześnie zarejestrowane w urzędach stanu cywilnego) stanowiły w Polsce ok. 60 proc. zawieranych prawnie związków (na wsi było to ok. 68 proc.).

W ostatnich kilkunastu latach znacznie podwyższył się wiek nowożeńców. W 2019 r. mediana wieku mężczyzny zawierającego małżeństwo wynosiła ponad 30 lat, a kobiety ponad 28 lat i w przypadku obu płci było to o ponad 4 lata więcej niż w 2000 r. Nowożeńcy w miastach są średnio o 2 lata starsi od zamieszkałych na wsi.

Według wstępnych szacunków w minionym roku rozwiodło się ok. 51 tys. par małżeńskich, czyli o ok. 14 tys. mniej niż rok wcześniej. W miastach częstość rozwodów jest prawie trzykrotnie wyższa niż na wsi.

Wśród małżeństw rozwiedzionych w 2019 r. prawie 57 proc. wychowywało 55 tys. nieletnich dzieci. Sądy coraz częściej orzekają wspólne wychowywanie dzieci przez rozwiedzionych rodziców – w 2019 r. takich rozstrzygnięć było ponad 62 proc. W ok. 33 proc. przypadków opiekę nad dzieckiem przyznano wyłącznie matce, a w 3 proc. przypadków – ojcu.

Szacuje się, że w 2020 r. w stosunku do ok. 700 małżeństw sąd orzekł separację (w poprzednich latach orzekał ją w stosunku do ok. 1,5 tys. małżeństw rocznie). Każdego roku notuje się nieliczne przypadki zniesienia separacji, czyli powrotu do małżeństwa, jednak większość małżeństw pozostających w prawnej separacji wnosi o rozwód.

"Zauważalne w 2020 r. spadki w liczbie zawieranych małżeństw oraz orzeczonych rozwodów i separacji mogą wynikać m.in. z ograniczeń i restrykcji wdrażanych w związku z COVID-19, w tym obostrzeń sanitarnych (np. dotyczących organizacji ślubów i wesel) oraz czasowo ograniczanej działalności sądów, a tym samym z odwoływania rozpraw rozwodowych i o separacje" – zauważa GUS.(PAP)

Autorka: Olga Zakolska

ozk/ joz/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (14)

dodaj komentarz
jacyna2017
Cieszyć się nie ma z czego. Statystyki są niepoprawne i jasno mówią, że dzieciaki wychowane poza pełną rodziną mają znacznie trudniej w życiu, więcej problemów emocjonalnych i w związkach, a każdy rozsądny nauczyciel widzi to w klasie gołym okiem. Szkoda ich, trzeba im będzie pomóc!
bartek_321
To że dzieci są z poza związku prawnego, nie znaczy że nie mają pełnej rodziny.

Dla mnie ślub to był stres z powodu dużych oczekiwań rodziny. To nie tylko podpisanie papieru, przy okazji trzeba też zorganizować całe wesele. Zdecydowałem się na małe wesele i ślub cywilny co było dla części rodziny szokiem kulturowym. Z jednej
To że dzieci są z poza związku prawnego, nie znaczy że nie mają pełnej rodziny.

Dla mnie ślub to był stres z powodu dużych oczekiwań rodziny. To nie tylko podpisanie papieru, przy okazji trzeba też zorganizować całe wesele. Zdecydowałem się na małe wesele i ślub cywilny co było dla części rodziny szokiem kulturowym. Z jednej strony nie mogli przełknąć świeckiego ślubu, a z drugiej oczekiwali wielkiego wesela, na które nie mieliśmy pieniędzy.

Stąd wniosek że dużo łatwiej jest urodzić dziecko, nie będąc w związku formalnym. Najbardziej problematyczna była kwestia ubezpieczenia społecznego, dlatego zdecydowaliśmy się wziąć ślub.

Ludzie potrafią być ze sobą latami bez ślubu, i wszystko jest ok. A są też tacy którzy biorą ślub i się rozwodzą bo ulegli presji środowiska / rodziny.
pozhoga
Spędziłem kiedyś sporo czasu w Archiwum Archidiecezjalnym badając genealogię swojej rodziny. I tak przy okazji studiowania ksiąg metrykalnych dowiedziałem się, że np. w I połowie XIX w. właśnie ok. 25% dzieci było nieślubnych. Czyli te wyniki to żadna sensacja.
Dla rozwoju psychicznego i tym samy dla zdrowego społeczeństwa kluczowe
Spędziłem kiedyś sporo czasu w Archiwum Archidiecezjalnym badając genealogię swojej rodziny. I tak przy okazji studiowania ksiąg metrykalnych dowiedziałem się, że np. w I połowie XIX w. właśnie ok. 25% dzieci było nieślubnych. Czyli te wyniki to żadna sensacja.
Dla rozwoju psychicznego i tym samy dla zdrowego społeczeństwa kluczowe jest, żeby dziecko wychowywało się w normalnej rodzinie: ojciec, matka, najlepiej także rodzeństwo. Żeby rodzice byli ze sobą na dobre i na złe, odpowiedzialni za swoje decyzje i za dzieci. Nie ,,róbta co chceta", tylko ,,róbta co trzeba".
devroo
A ile dzieci ze związków pozamałżeńskich rodzą w Polsce kobiety pozostające w związkach małżeńskich? Obstawiam, że też będzie około 1/4. Problem ilości oszustw rodzicielskich dokonywanych przez kobiety jest skrzętnie pomijany. Nikt nic nie wie, nikt niczego nie rozumie, nikt się na tym nie zna. Oszukiwani faceci powinni w końcu A ile dzieci ze związków pozamałżeńskich rodzą w Polsce kobiety pozostające w związkach małżeńskich? Obstawiam, że też będzie około 1/4. Problem ilości oszustw rodzicielskich dokonywanych przez kobiety jest skrzętnie pomijany. Nikt nic nie wie, nikt niczego nie rozumie, nikt się na tym nie zna. Oszukiwani faceci powinni w końcu odpalić tą bombę demograficzną, zamiast przyglądać się w milczeniu, jak bękarty i ich matki pasą się owocami ich pracy.
vonmisses odpowiada jas2
Nie sądzi wg. siebie, tylko wg. panny Kaczyńskiej ;)
hfjdj
Z tymi slubami to śmiechu warte. Najpierw są w związku nieformalnym 5-10 lat. Przez ten czas ich związek dojrzewa i stabilizuje się. No i wtedy im się zachciewa brać ślub i go destabilizować bo po ślubie nagle jest już wszystko inaczej. Jak się stworzyło związek bez ślubu to po kiego grzyba potem brać ślub? Przecież ślub wymyślono Z tymi slubami to śmiechu warte. Najpierw są w związku nieformalnym 5-10 lat. Przez ten czas ich związek dojrzewa i stabilizuje się. No i wtedy im się zachciewa brać ślub i go destabilizować bo po ślubie nagle jest już wszystko inaczej. Jak się stworzyło związek bez ślubu to po kiego grzyba potem brać ślub? Przecież ślub wymyślono x lat temu i zawsze najpierw brało się ślub a potem się razem żyło. A dzisiaj ludzie robią odwrotnie: najpierw ze sobą żyją, a potem biorą ślub. No nic dziwnego że im to nie wychodzi skoro robią to w nie tej kolejności co trzeba. Gdyby tak inne rzeczy robić w odwrotnej kolejności to też efekt będzie mizerny. Np. najpierw się podetrzeć a potem wypróżnić. Albo najpierw się wysikać a potem rozpiąć rozporek. Albo zjeść ziemniaka a potem go ugotować. hehehe. Śmiechu warte te śluby, naprawdę.
salaciarz
Przypomniał mi się pewien temat

Ile w Polsce jest dzieci księży?

Profesor Baniak, który jakiś czas temu badał to zjawisko, mówi, że 15 procent księży jest ojcami. Mamy około 30 tysięcy księży w Polsce, więc wychodzi, że blisko pięć tysięcy z nich ma dzieci.
samsza
żyjemy w czasach gdy kuzniary opowiadają o karykaturach człowieka, a aktywiści niszczą plakat z dzieckiem i napisem hospicjum perinatalne, bo wg. nich "tak trzeba"...
bt5
No niechcę wyciagać opisów z PRL ,ale muszę: 80% ludzi pobierało się w wieku około20 lat - nikt się specjalnie nie martwił czy będzie praca ( bo ona była zawsze i wszędzie), a mieszkania mimo że słabe to moim zdaniem było o wiele bardziej dostępne niż dzisiaj. Mieszkanie służbowe lun zakładowe musiał dać prędzej czy póżniej zakład No niechcę wyciagać opisów z PRL ,ale muszę: 80% ludzi pobierało się w wieku około20 lat - nikt się specjalnie nie martwił czy będzie praca ( bo ona była zawsze i wszędzie), a mieszkania mimo że słabe to moim zdaniem było o wiele bardziej dostępne niż dzisiaj. Mieszkanie służbowe lun zakładowe musiał dać prędzej czy póżniej zakład pracy. Zakłady przemysłowe miały układy ze spółdzielniami mieszkaniowymi i z rozdzielnika musiały dostać mieszkania bo nie dawania mieszkań nie zwerbowałyby pracowników, ba nawet na takim mieszkaniu spółdzielczym wiele zakładów pokrywało połowę i tak w sumie niskich opłat do spółdzielni. Tak że każdy na poczatku małżeństwa trzaskał dzieci bo się absolutnie nie martwił o kwestie bytowe. No może jakieś wykształciuchy po studiach nie miały lekko z mieszkaniami bo jak pracowali w budżetówce a nie np. w zakładowym domu kultury, ale nawet wtedy dzieci tez nie brakowało bo porobili dzidzie w akademikach aby mieć podstawę do "żebrania" o lokum od miasta. A dziś to jest dramat z dziećmi bo po pierwsze 90% młodych się nieskończone lata kształci, panny nie zaakceptuja na męża żadnego kandydata bez dobrej posady ( a tego jest mało i po znajomości ) i mieszkania . Więc w tym momencie małżeństwa i dzietność ida na dno i będzie gorzej bo mimo propagandy to warunki życiowo - bytowe przeciętnych pracowników sa coraz gorsze. Nawet za te porzucone dzieci większość facetów nie jest realnie w stanie wysupłać na alimenty bo z pensji 2200 - 2500 nikt sam nie utrzyma swojego gospodarstwa domowego zwłaszcza jak musi wydac 1/2 poborów na paliwo i utrzymanie auta. W krajach zachodnich te zjawiska braku kandydatów na mężów istnieja jeszcze dłużej nie w Polsce ale tam samotna matka to jest święta krowa i miasto musi j utrzymywać w pełnym zakresie. W Polsce z samego socjalu to co najwyżej da się utrzymać dzieci na pomidorowej z ryżem i ciuchach z lumpeksu , no góra z przecen w pepco. A i to pod warunkiem że rodzice takiej dziewczynie dadza dach nad głowa za free.

Powiązane: Demografia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki