Chiński regulator rynku nakazał bankom przegląd kredytów udzielonych gigantom inwestującym ogromne sumy za granicą. Wśród korporacji objętych kontrolą znalazł się m.in. Fosun International, największy udziałowiec właściciela Banku Millennium. Skutki tej decyzji mogą być bardzo poważne - poczynając od zahamowania gospodarczej ekspansji Państwa Środka po załamanie na rynku finansowym za Murem.


China Banking Regulatory Commission poinstruowała chińskie instytucje finansowe, by zbadały "ryzyko systemowe" związane z działalnością czterech spółek - Dalian Wanda, Fosun International, HNA i Anbang. Wszystkie są na cenzurowanym od pewnego czasu - w 2015 r. Guo Guangchang z Fosuna zniknął na kilka dni, ponieważ według oficjalnych informacji "asystował w śledztwie". Z kolei Wang z Wanda Group przyznał, że władze zablokowały miliardową inwestycję spółki w USA. W tym miesiącu zatrzymano Wu Xiaohui - prezesa Anbangu.


Firmy te inwestowały w ostatnim czasie ogromne pieniądze za granicą, a ich ekspansja międzynarodowa była możliwa właśnie dzięki środkom pozyskanym m.in. od największych chińskich banków, należących oczywiście do państwa.
Jednak to nie umowy zawierane ze sterowanymi zgodnie z linią partii bankami niepokoją regulatora. Problemem są inne, ryzykowne metody finansowania działalności "wielkiej czwórki", np. emisja wysokooprocentowanych produktów finansowych sprzedawanych inwestorom indywidualnym. Nadzór obawia się, że zagraniczne akwizycje nie są w stanie wygenerować przychodów na pokrycie krótkoterminowych zobowiązań spółek.
Chińczycy na zakupach
Cztery firmy posiadają aktywa o wartości kilkuset miliardów dolarów, zlokalizowane zarówno w kraju, jak i za Murem. Według danych Dealogic cytowanych przez "Financial Times" w ciągu ostatnich 5 lat zainwestowały za granicą aż 56 mld dolarów.
Wanda jest konglomeratem spółek z branży deweloperskiej i rozrywkowej należącym do jednego z najbogatszych Chińczyków Wanga Jianlina. Do zagranicznych aktywów grupy należą m.in. Legendary Entertainment (producent filmów o Batmanie i trylogii "Kac Vegas") czy operator kin w USA AMC Theatres. Fosun zamierza zainwestować w największego producenta złota w Rosji i jest największym udziałowcem Millennium BCP, właściciela Banku Millennium. HNA ma z kolei największy pakiet akcji Deutsche Banku. O Anbangu zrobiło się głośno przy okazji zakupu hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku.
Spektakularne chińskie inwestycje są możliwe dzięki błogosławieństwu władz w Pekinie. Prywatne firmy, podobnie jak przedsiębiorstwa bezpośrednio kontrolowane przez państwa, realizują politykę ekspansji międzynarodowej wyznaczoną przez partię.
Sukces gwarantuje im wsparcie polityczne oraz dostęp do szczodrego finansowania zapewnianego przez państwowe banki i inwestorów prywatnych spragnionych większych stóp zwrotu niż te oferowane przez państwowe instytucje na niekonkurencyjnym rynku. Dlatego Chińczycy są w stanie zapłacić więcej za przejmowane firmy niż zagraniczni rywale. Parasol polityczny sprawia, że nieprzesadnie muszą się też przejmować stopą zwrotu z inwestycji.
Regulator mówi sprawdzam
Jednak teraz sytuacja ulega zmianie. Po rekordowym 2016 r., gdy firmy z chińskim kapitałem zainwestowały za granicą ok. 200-300 mld dolarów, w tym roku widać wyraźny spadek. Według oficjalnych statystyk w ciągu czterech pierwszych miesięcy 2017 r. chińskie inwestycje za Murem spadły o ponad 50 proc.
Góra długu, która narosła w ostatnich latach w gospodarce Państwa Środka oraz odpływ kapitału powodują, że władze podejmują próbę zacieśnienia polityki monetarnej. W latach 2009-16 stosunek zadłużenia państwa, obywateli i instytucji niefinansowych do PKB wzrósł z 141 do 257 proc. Bezprecedensowe tempo zwiększania zadłużenia wywołuje obawy o stan gospodarki, co wywołuje trwającą od ponad trzech lat ucieczkę kapitału z Chin. Konieczność delewarowania, brak dopływu "zielonych" i przepalanie środków na obronę kursu juana powoduje, że zmniejsza się pula środków na inwestycje zagraniczne.


"Prośba" CBRC wpisuje się również w narrację głoszącą, że chiński rynek finansowy znajduje się na krawędzi katastrofy. Rozwój bankowości cienia i popularność produktów znajdujących się poza bilansami banków wraz z wysokim poziomem zadłużenia sprawiają, że wystarczy iskra, by doprowadzić do wybuchu kryzysu.
Taką iskrą może być Anbang. Prawie 90 proc. produktów drugiego chińskiego ubezpieczyciela jest sprzedawane za pośrednictwem banków, a ponad 40 proc. stanowią produkty o wysokim ryzyku. Jeżeli banki nie będą chciały blisko współpracować z firmą, która podpadła władzy, to Anbang będzie miał problemy z dystrybucją swoich produktów. W ten sposób banki mogą ograniczyć/odciąć finansowanie i firma nie będzie w stanie regulować bieżących zobowiązań i upadnie, ciągnąc za sobą inne podmioty.
Trudno sobie wyobrazić, by komunistyczne władze, tak czułe na nastroje społeczne, świadomie chciały doprowadzić. Skąd zatem taka decyzja? Być może jest to pokaz siły przez kongresem KPCh, który na jesieni wybierze nowe/stare władze. Przewodniczący Xi nie musi się obawiać o drugą kadencję, ale na pewno będzie chciał zwiększyć swoje wpływy w komitecie centralnym.
Drugim znacznie bardziej groźnym wytłumaczeniem jest pogląd, że sytuacja jest tak zła, że regulator musiał zadziałać, żeby zatrzymać zbliżającą się katastrofę. Oby sam jej w ten sposób nie wywołał...