

MFW szacuje, że Chiny już w tym roku przegonią USA i zostaną największa gospodarką świata. Dane zelektryzowały nie tylko amerykańskie, ale i polskie media. Za to Chińczycy przyjęli je chłodno. W czym tkwi haczyk?
Benjamin Disraeli, premier Wielkiej Brytanii za czasów panowania królowej Wiktorii, mawiał: Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwo, bezczelne kłamstwo i statystyka. W przypadku najnowszych rewelacji mamy do czynienia właśnie z tą ostatnią.
Według prognozy MFW, PKB Chin w 2014 roku wyniesie 17,6 biliona dolarów, podczas gdy PKB USA będzie o 200 miliardów dolarów mniejsze. Za 5 lat kraje ma dzielić już 20% przepaść, mimo że w 2005 roku gospodarka USA była dwukrotnie większa
PKB mierzone parytetem siły nabywczej (bln USD)


Z tym że przedstawione szacunki odnoszą się nie do "tradycyjnego" wskaźnika mierzącego Produkt Krajowy Brutto, ale do jednej z jego wariacji - ważonej przy uwzględnieniu parytetu siły nabywczej (PPP). Pod względem nominalnego PKB chińska gospodarka wciąż stanowi niespełna 60% amerykańskiej.
PKB nominalny (bln USD)


Czym jest PKB mierzone wg parytetu siły nabywczej? W uproszczeniu, wskaźnik ten uwzględnia, co mieszkańcy danego kraju są w stanie nabyć za daną kwotę. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że w kraju rozwijającym się, gdzie dzięki niskim płacom utrzymują się niskie ceny, można za jednego dolara kupić więcej niż w USA. Choć i w tym przypadku pojawiają się wątpliwości - ceny wielu towarów, m.in. luksusowych, są wyższe niż w krajach rozwiniętych, a MFW mógł ich zwyczajnie nie doszacować.
Sama wielkość wskaźnika dowodzi tylko jednego - wszyscy Chińczycy (1,35 mld ludzi) mogą kupić więcej dóbr i usług w Chinach niż wszyscy Amerykanie (0,32 mld) w USA. Jak nietrudno zauważyć, na głowę mieszkańca Ameryki wciąż wypada dużo więcej niż na jednego Chińczyka. Szybko rosnące PKB (PPP) pokazuje jednak, że chińskie społeczeństwo szybko się bogaci, a standard życia rośnie.
PKB (PPP) per capita (USD)


Faktyczny wpływ na światową gospodarkę lepiej oddaje PKB nominalne, ponieważ pokazuje możliwości zakupowe firm i mieszkańców na globalnym rynku. Według różnych szacunków Chiny mają szanse pod tym względem dogonić USA w ciągu 5-10 lat.
Jednak ostatnio rosną obawy o przyszłość Chin, które borykają się z wieloma problemami, m.in. na rynku nieruchomości i finansowym. Hucznie ogłaszane reformy, które miały położyć nowe fundamenty pod wzrost gospodarczy, nie przynoszą oczekiwanych efektów. Inwestycje i handel zagraniczny pozostają silnikami napędzającymi rozwój kraju, ale w długim okresie mogą przyczynić się do jego rosnącej destabilizacji. A marzenia Chin o detronizacji USA odsunąć na lata.
