Nowe dane z chińskiego przemysłu pokazują, że wywołane przez administrację Trumpa napięcia w globalnym handlu zaczynają odbijać się na gospodarce Państwa Środka, a ekonomiści obniżają prognozy dla jej wzrostu. "W wojnach handlowych nie ma zwycięzców" - skomentował urząd statystyczny z ChRL.


Według chińskiego Narodowego Biura Statystyki (NBS) wskaźnik PMI dla przemysłu osiągnął w kwietniu 49 pkt., co stanowi najsłabszy wynik od grudnia 2023 roku i oznacza spadek aktywności w fabrykach. Odczyt poniżej 50 oznacza, że gospodarka skurczyła się w ujęciu miesięcznym, podczas gdy wyniki przekraczające ten poziom wskazują na ekspansję.
NBS stwierdziło, że spadek aktywności produkcyjnej był spowodowany wysoką bazą porównawczą i "gwałtownymi zmianami w otoczeniu zewnętrznym". Jak dodali chińscy urzędnicy "w wojnach handlowych nie ma zwycięzców" i zaczyna to być widoczne również w danych z innych dużych gospodarek.
Chiny odnotowały także niższy od oczekiwań odczyt usługowego PMI. Wynik na poziomie 50,4 pkt. nie sprostał prognozom ekonomistów, którzy spodziewali się 50,7 pkt. Pokazuje też, że napięcia handlowe odczuwa nie tylko chiński sektor wytwórczy.
To wczesny sygnał wpływu ceł prezydenta USA Donalda Trumpa - wskazał "Financial Times". Dane obejmują okres, w którym nadeszła eskalacja sporu pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem. Taryfy na chińskie towary eksportowane do USA wzrosły do 145%, chociaż Biały Dom wyłączył z nich część elektroniki - w tym smartfony, komputery, panele słoneczne i ekrany LCD.
Chiny odpowiedziały, wprowadzając własne cła w wysokości 125% na całość importu z USA, ale po cichu wyłączyły z nich kluczowe towary, które są trudne do wyprodukowania wewnętrznie lub do pozyskania z innych źródeł - m.in. półprzewodniki.
Do momentu wybuchu konfliktu na linii Waszyngton-Pekin oficjalny wskaźnik PMI dla chińskiego sektora wytwórczego rozszerzał się zarówno w lutym, jak i marcu, budząc nadzieję na ożywienie. Chiny walczyły o zwiększenie konsumpcji wewnętrznej, ale gospodarkę napędzał przede wszystkim eksport. Teraz widoczne stają się negatywne skutki tej zależności.
Ekonomiści obniżają prognozy
Chiny zaplanowały, że w 2025 roku ich PKB wzrośnie o ok. 5%. Biorąc pod uwagę trwającą wojnę handlową, ekonomiści zaczynają jednak podważać realność tego założenia. Według Société Générale w wyniku ceł Trumpa chiński eksport do Stanów Zjednoczonych skurczy się w tym roku o 70%, co będzie odpowiadało ok. 2% PKB.
Nomura spodziewa się, że spadek chińskiego eksportu do USA wyniesie 50%, a PKB straci na tym ok. 1,1%. Firma konsultingowa Oxford Economics obniżyła swoje prognozy dotyczące wzrostu chińskiej gospodarki z 4,6% do 4,1%, uzasadniając, że Pekin wykazywał w przeszłości większą odporność, niż spodziewała się większość ekonomistów.
W pierwszej połowie kwietnia o podobne wartości swoje prognozy dotyczące PKB Chin (to jest 0,5 p.p.) obniżył Goldman Sachs. Według analityków banku Pekin osiągnie na tym polu odpowiednio 4% i 3,5% w 2025 i 2026 r. Jednocześnie Goldman Sachs uważa, że w wyniku napięć handlowych pracę w Chinach może stracić nawet 16 mln osób.
Według S&P Global Ratings prawdopodobnie najbardziej ucierpią kluczowe nadmorskie prowincje Chin, w tym Guangdong, Jiangsu, Shandong, Zhejiang i Szanghaj. Regiony te są nie tylko głównymi eksporterami do USA, ale również odpowiadają za około 40 procent PKB Chin.
MM