Końcówka października przyniosła wyhamowanie wzrostu cen na stacjach paliw. Patrząc na stawki obowiązujące w rafineriach, kierowcy mają prawo oczekiwać tańszego tankowania na początku listopada.


Przez prawie cały październik byliśmy świadkami wzrostu detalicznych cen paliw w Polsce. W tym czasie litr benzyny podrożał średnio o 16 gr/l, oleju napędowego o 20 gr/l, a autogazu aż o 22 gr/l. Rzecz jasna ceny na poszczególnych stacjach mogły się zmienić zdecydowanie mocniej. Była to pierwsza wzrostowa korekta po trwającej od początku maja fali spadków cen paliw.
Dobrą wiadomością jest to, że pod koniec października tankowanie przestało drożeć. Według danych BM Reflex pod koniec miesiąca benzyna bezołowiowa 95 kosztowała średnio 6,07 zł/l, czyli tyle samo, co przed tygodniem. Bez zmian na poziomie 6,13 zł/l pozostała też przeciętna cena detaliczna oleju napędowego. Kosmetycznie (o grosz na litrze) podrożał jedynie LPG, osiągając średnią cenę 3,07 zł/l.
Nadal jest jednak nieco taniej niż rok temu, gdy kończyła się „przedwyborcza” promocja na stacjach Orlenu. Średnie krajowe ceny benzyny i „diesla” są teraz odpowiednio o 16 gr/l i 22 gr/l niższe, niż były na przełomie października i listopada 2023 roku. W dalszym ciągu jednak ceny paliw nie należą do niskich, jeśli zestawimy je z danymi historycznymi. Przed lutym 2022 roku Pb95 i ON prawie nigdy nie kosztowały więcej niż 6 zł/l.
Ceny w hurcie już trochę spadły
Drugą dobrą informacją jest widoczny w ostatnich dniach spadek cen hurtowych. 31 października Orlen oferował benzynę Eurosuper95 po 4623 zł/m3, co po doliczeniu 23% VAT przekładało się na 5,69 zł/l. To o ok. 11 gr/l mniej niż tydzień temu, nadal jednak o 20 gr/l więcej niż miesiąc temu. Przy utrzymaniu (lub dalszym spadku) stawek hurtowych benzyna w detalu na początku listopada powinna potanieć o przynajmniej 10 gr/l. Oczywiście pod warunkiem, że dystrybutorzy nie spróbują utrzymać podwyższonych marż detalicznych.
Nieco gorzej sytuacja wygląda w przypadku oleju napędowego, który w piątkowym cenniku płockiej rafinerii figurował po cenie 4741 zł/m3 netto, co po doliczeniu VAT-u daje ok. 5,83 zł/l. To o 30 gr/l mniej od średniej ceny detalicznej. Nie powinniśmy zatem już widzieć kolejnych podwyżek, a najdroższe stacje mogą zejść z ceny.
Problemem pozostaje jednak siła dolara amerykańskiego. Kurs „zielonego” od kilku dni utrzymuje się powyżej 4 złotych – czyli blisko najwyższych poziomów od lipca. Dlatego też obserwowane od kilku tygodni zniżki notowań benzyn i oleju napędowego na światowych giełdach nie przekładają się na wyraźnie niższe ceny w krajowych rafineriach. Warto przy tym dodać, że benzyna w Nowym Jorku notowana jest obecnie po mniej niż 2 USD za galon, a więc w pobliżu najniższych poziomów od blisko trzech lat.
Jak zwykle dodajmy też, że moglibyśmy tankować znacznie taniej, gdyby nie bardzo wysokie podatki wliczone w cenę detaliczną. Podatki stanowią ok. 40% ceny detalicznej benzyny i oleju napędowego. Gdyby np. stawka VAT nadal wynosiła 8%, to benzyna mogłaby kosztować ok. 5,25 zł/l a olej napędowy ok. 5,35 zł/l. Władza mogłaby też znieść „opłatę emisyjną” wprowadzoną przez swych poprzedników, co pozwoliłby obniżyć ceny brutto o ok. 10 gr/l. Ale wiemy też, że tego nie zrobi.
























































