Prezez BGŻ BNP Paribas w rozmowie z Anną Drozd opowiada m.in. o tym, jak misję patriotyzmu gospodarczego wypełnia bank oraz jaką rolę w tym wszystkim spełniają politycy.
Anna Drozd: Biorą Państwo dzisiaj udział w panelu: rola globalnych firm w rozwoju państw i społeczeństw Europy Środkowo-Wschodniej. Jakie zachęty - Pana zdaniem - są potrzebne, aby tego typu firmy, takie globalne firmy chciały inwestować w naszym kraju?
Tomasz Bogus, prezes BGŻ BNP Paribas: Możemy te zachęty podzielić na dwie grupy. Jedna zachęta, która wynika z faktu tempa rozwoju jest naturalną zachętą dla wszystkich zagranicznych inwestorów. Każdy chce inwestować w kraju, który rozwija się około 3 proc rocznie, powyżej 3 proc. dzisiaj. Ale tak naprawdę pytanie pewnie dotyczyło tych zachęt, które są tworzone poprzez rząd, poprzez dany kraj dla inwestorów zagranicznych. Wydaje mi się, że są dwie takie podstawowe. Jedno to jest otoczenie regulacyjne, prawne i stabilność tego otoczenia. Drugie to oczywiście infrastruktura. Wydaje się, że to drugie dzisiaj jest naprawdę na wysokim poziomie. Mamy infrastrukturę i drogową, i komunikacyjną, również w kontekście nowych mediów, taką która daje możliwości do inwestowania. Jeśli chodzi o otoczenie regulacyjne, to jest tu pewnie trochę do zrobienia. Przede wszystkim chodzi o to, żeby były stabilne reguły gry i żeby przepisy się nie zmieniały zbyt często w czasie. Mówimy zarówno o przepisach dotyczących elementów fiskalnych, czyli prawa podatkowego - co w przypadku akurat sektora bankowego miało miejsce, więc można się zastanowić, na ile miała ona wpływ, i na ile będzie miała wpływ na dalsze inwestycje tego sektora w Polsce. Poza elementami fiskalnymi również są inne elementy prawne. Przykładem takiej dyskusji, która się dzisiaj toczy i w mojej ocenie, od której rozwiązania też będzie zależało to, jak inwestorzy zagraniczni będą patrzyć na klimat inwestycyjny w Polsce, to są na przykład kwestie rozwiązania kredytów we frankach szwajcarskich.
Jaka jest tutaj rola elit politycznych? W tej właśnie pomocy, czy te elity mogą jakoś pomóc?
Jak najbardziej. Elity przede wszystkim budują pewne publicity, uświadamiają społeczeństwu - również wyborcom, którzy decydują o rozwiązaniach politycznych, społecznych w kraju, o tym co jest dobre, co powinno być najlepszym wyborem. Oczywiście, nie zawsze elity mają rację – trzeba sobie to powiedzieć, czasami nie mają. Ale wydaje mi się, że statystycznie, jednak po to mamy elity, by pokazywały pewien kierunek. I na pewno, na początku na poziomie elit powinna być dyskusja o tym, jak mają te ramy prawne i stabilność gospodarcza wyglądać. I takim forum jest Krynica. Żeby elity mogły się spotkać i przedyskutować, żeby mogły zderzyć swoje różne zdania, bo też w ramach elit mamy różne poglądy i różna zdania na to, jak powinno wyglądać kształtowanie reguł rozwoju gospodarczego w kraju.
A jak takie kierunki rozwoju pana zdaniem powinny wyglądać? Powinniśmy postawić na usługi czy raczej na przemysł?
Gdzieś czytałem, że pytanie: czy usługi, czy przemysł, jest takim pytaniem jak: złoto czy platyna. Jedno bez drugiego nie może funkcjonować. I jedno, i drugie jest potrzebne. Przemysł, w szczególności ten wytwarzający dobra wysoko zindustrializowane technologicznie, buduje wartość dodaną i pozwala na wykreowanie pieniądza, który potem może być konsumowany i wydawany na usługi. Budując usługi i nowe miejsca pracy w usługach. Bo sam przemysł, ten wysoko wykwalifikowany, raczej nie buduje miejsc pracy, bo wiemy, że technologia zastępuje człowieka. Więc sam w sobie nie. Możemy powiedzieć że ten przemysł jest potrzebny po to, żebyśmy mogli z niego korzystać i zarabiać, by potem wydawać pieniądze na usługi, które budują miejsca pracy.
Rozmawiała Anna Drozd
