Na Dzikim Zachodzie rewolwerowcy zabijali się za garść dolarów, a nawet kilka dolarów więcej robiło znaczącą różnicę. Dziś amerykańskie banki nie chcą niemal biliona dolarów, odsyłając zbędną gotówkę na konta Rezerwy Federalnej.


W środę 30 czerwca podczas aukcji reverse repo nowojorski oddział Rezerwy Federalnej przyjął zlecenia od 90 banków opiewające na kwotę 991,94 mld dolarów – czyli prawie bilion dolarów (1 bilion to tysiąc miliardów, czyli milion milionów.). To absolutny rekord w historii tych operacji i kwota przeszło dwukrotnie większa niż pod koniec maja, gdy poprzedni raz poruszaliśmy ten temat na łamach Bankier.pl.


Transakcja warunkowej sprzedaży (ang. reverse repurchase agreement) polega na zakupie papieru wartościowego i jednoczesnym zobowiązaniu się do jego sprzedaży w ustalonej dacie w przyszłości. To standardowa operacja, w ramach której bank centralny przyjmuje od banków komercyjnych gotówkę, zmniejszając płynność w systemie finansowym. Z punktu widzenia banku jest to więc krótkoterminowa (tu mówimy o operacji jednodniowej – O/N) lokata założona w banku centralnym.
ReklamaOperacje otwartego rynku, w ramach których banki komercyjne handlują papierami wartościowany z bankiem centralnym, zwykle nie budzą zainteresowania poza wąskim gronem bankierów i urzędników. Ale od czasu do czasu sprawy nabierają większego rozgłosu. I tak jest właśnie tym razem. A to dlatego, że kwoty, jakie banki „parkują” w Rezerwie Federalnej, są absolutnie zdumiewające i świadczą o poważnym problemie nadpłynności w amerykańskim sektorze bankowym.
Kryzys nadmiaru pieniądza
Zwykle banki nie mają interesu, aby lokować w ten sposób nadwyżki finansowe, ponieważ ich oprocentowanie jest bardzo niskie. W obecnych warunkach wynosi średnio 0,05%. To sygnał, że sektor bankowy „dusi się” od nadmiaru pieniądza kreowanego z niczego przez Fed. Jest to odwrotność kryzysu repo z jesieni 2019 roku, gdy bankom brakowało płynności po okresie redukowania sumy bilansowej przez Rezerwę Federalną.


Od marca 2020 roku Fed prowadzi gigantyczny program skupu papierów wartościowych zwany „ilościowym poluzowaniem” (QE) polityki monetarnej. Łącznie bank centralny USA skupił w ten sposób 3,94 bln USD, rozdymając swój bilans do przeszło ośmiu bilionów dolarów. Fed płaci za zakupione obligacje, zwiększając salda banków komercyjnych na swoich rachunkach, kreując w ten sposób nadmierne rezerwy bankowe (nie jest to więc dosłowne drukowanie nowych banknotów dolarowych).
Mimo że koronakryzys w Stanach Zjednoczonych już dawno dobiegł końca, a gospodarka rośnie w annaualizowanymn tempie przeszło 6%, to Fed nadal „drukuje” 120 mld USD miesięcznie. Skutkiem tej polityki okazuje się wysoka nadpłynność sektora bankowego, pompująca boom na rynku nieruchomości, wynosząca ceny akcji na historyczne maksima oraz wynikający z tego wzrost nierówności majątkowych w społeczeństwie. Najprościej byłoby więc zakończyć QE i podnieść stopy procentowe, aby zachęcić banki do udzielania kredytów. Ale na to nikt w Fedzie się szybko nie odważy.