Aleksander Łukaszenka podpisał dziś dekret nr 137 dotyczący "poprawy systemu emerytalnego". Od 2022 roku Białorusini na emeryturę będą przechodzili trzy lata później niż dotychczas.


Obecne wiek emerytalny na Białorusi wynosi 60 lat dla mężczyzn i 55 lat dla kobiet. Dzisiejszy podpis prezydenta Łukaszenki sprawia, że docelowo wzrośnie on odpowiednio do 63 i 58 lat. Reforma będzie wprowadzana stopniowo od początku 2017 roku. Co roku wiek będzie rósł o sześć miesięcy, a więc wyznaczone w dekrecie poziomy osiągnie w 2022 roku.
O podwyższeniu wieku emerytalnego za naszą wschodnią granicą plotkowano od dawna, prezydent jednak zwykł ucinać spekulacje słowami, że dany czas "nie jest dobrym momentem na zmiany". W końcu jednak w błyskawicznym tempie reforma weszła w życie. Pierwsze słowa Łukaszenki popierające projekt pojawiły się 18 marca, a więc niecały miesiąc temu.
Szybkie, ale groszowe emerytury
Decyzja związana jest z problemami ekonomicznymi Białorusi. Waluta oraz PKB znajdują się w odwrocie, cierpiąc m.in. z powodu załamania w sąsiedniej Rosji. W kwietniu w Waszyngtonie będą miały miejsce rozmowy pomiędzy Białorusią a MFW dotyczące finansowego wsparcia dla Mińska. Na stole negocjacyjnym leżą 3 mld dolarów.
Podniesienie wieku emerytalnego to jeden z kroków przybliżających Białoruś do pozytywnego rozpatrzenia jej prośby o kredyt. Pożyczki z MFW często obwarowane są wymaganiami dotyczącymi zmian w polityce kraju, podwyższenie wieku emerytalnego było jednym z takich wymogów. Warto wspomnieć, że dotychczas w tym kraju obowiązywał jeden z najniższych poziomów wieku emerytalnego na świecie.
Średnia emerytura na Białorusi wynosi 150 dolarów, podczas gdy średnia pensja sięga 300 dolarów.
Adam Torchała