Jarosław Berger, prezes WFOŚiGW, zapowiedział, że żadnych negocjacji w tej sprawie prowadzić nie będzie.
– Na pytanie, dlaczego nie spłaca pożyczek, pan Grabek odparł, że fundusz miał pożyczyć dziesięć milionów złotych, a pożyczył tylko dziewięć, i gdyby miał brakujący milion, to na pewno by spłacał – mówi Jarosław Berger.
– Poradziłem panu Grabkowi, żeby zaczął spłacać zadłużenie i na nasze konto wpłynęło… 70 tysięcy złotych.
Prezes funduszu zapowiedział, że w celu odzyskania długu użyje wszystkich dozwolonych prawem środków, także firm windykacyjnych i wywiadu gospodarczego. Nie wykluczył zajęcia linii produkcyjnej lub hipoteki gruntu, na którym stoi zakład.
Firmy związane z rodziną Kazimierza Grabka w 2000 roku otrzymały 9 mln pożyczki z WFOŚiGW na zakład utylizacji odpadów poubojowych w Zgierzu. W rzeczywistości zakład produkuje żelatynę. Spłaty miały zostać zakończone w tym roku. Spłacono 700 tys. zł, a dług z odsetkami urósł do 13 mln zł.
Dziennik Łódzki
(jusz)