Bank Japonii nie zdecydował się na przyspieszenie „dodruku” pieniędzy. Giełda w Tokio zareagowała silnymi spadkami. Jen gwałtownie umocnił się wobec dolara osiągając najwyższą wartość od sierpnia 2014 roku.


Wydawać by się mogło, że decyzja Banku Japonii była przewidywalna i zgodna z oczekiwaniami ekonomistów. BoJ utrzymał stopę procentową na rekordowo niskim poziomie -0,1% i nie zwiększył „monetarnego stymulowania gospodarki” w postaci ekspansji bazy monetarnej w tempie 80 bilionów jenów rocznie.
Dla inwestorów była to jednak druzgocąca informacja, o czym świadczy bardzo negatywna reakcja rynków. Indeks Nikkei225 spadł o 3,05%, kończąc dzień na poziomie 15.343,14 punktów – a więc na najniższym poziomie od lutego. To już druga sesja w tym tygodniu, na której japońska giełda traci ponad 3%. W poniedziałek skala spadków sięgnęła 3,5%.
Gwałtownie reagował też rynek walutowy, gdzie notowania pary dolar-jen osunęły się z niemal 106 do 103,77 jenów za dolara. Tak taniego „zielonego” w Japonii nie widziano od sierpnia 2014 roku. Paradoksalnie mocna waluta sygnalizuje porażkę tzw. Abenomiki – czyli polityki gospodarczej premiera Shinzo Abe opierającej się na osłabieniu jena i potężnej stymulacji monetarnej mającej w założeniu wyrwać japońską gospodarkę z trwającej trzecią dekadę stagnacji.
Krzysztof Kolany