Adam Glapiński postanowił znów zwołać konferencję prasową. Poszło m.in. o konflikt z Pawłem Muchą, ale też o rzekome nieprawidłowości w NBP. W trakcie konferencji nie zabrakło zarzutów o celowych atakach na bank centralny. Poruszono też ostro sprawę przyjęcia przez Polskę euro.


W Narodowym Banku Polskim zwołano w związku z tym w piątek konferencję prasową. Obecni są oprócz Adama Glapińskiego wiceprezesi NBP Marta Kightley i Adam Lipiński oraz członkowie zarządu Rafał Sura, Paweł Szałamacha i Piotr Pogonowski, czyli sześcioro na ośmioro członków zarządu.
W trakcie konferencji, wiceprezes NBP Rafał Sura odniósł się do medialnych postulatów, żeby postawić prezesa NBP przed Trybunał Stanu z tego powodu, iż bank centralny, że prezes banku zbyt późno rozpoczął proces podnoszenia stóp procentowych w Polsce.
"Zgodnie z konstytucją i ustawą, kompetencje, wyłączne kompetencje do ustalania parametrów gdy chodzi o politykę pieniężną, ma Rada Polityki Pieniężnej, która jest organem kolegialnym i nie jest możliwe, żeby prezes jednoosobowo w ramach tego organu podejmował jakąkolwiek uchwałę" - wskazał Sura.
Sformułowanie, że Rada Polityki Pieniężnej, która jest organem kolegialnym i prezes NBP w pojedynkę nic nie może padało zresztą wielokrotnie w trakcie konferencji, również z ust innych przedstawicieli NBP.
Szymanek: NBP może prowadzić operacje skupu aktywów
W obronie prezesa NBP staje także Dorota Szymanek, dyrektor działu prawnego NBP, która powiedziała, że "zgadzam się z tym, co mówili moi przedmówcy".
"Ostatnia przesłanka odwołania, czyli stwierdzenie przez Trybunał Stanu o zakazie pełnienie funkcji publicznych. EBC rokrocznie w raportach nam przesyłanych zwraca uwagę na niezgodność przepisów o naszym Trybunale Stanu, że idą za szeroko. Statut EBC w art 14 wskazuje, że prezesa można pozbawić funkcji, ale tylko, jeśli dopuścił się poważnego uchybienia. Nie może być tak, żeby prezesi byli poddawani ocenie polityków" - powiedziała.
"Wskazuje się, że prezes i bank muszą być wolne od nacisków politycznych. Bank centralny nie może przyjmować żadnych instrukcji od rządu, władz, udzielać pożyczek, kredytów. Mylnie interpretuje się, że bank centralny wchodzi w jakiekolwiek operacje niedozwolone. Mamy mandat do prowadzenia operacji skupu aktywów. Nie byliśmy na rynku pierwotnym, ale na wtórnym, kierując się uzasadnieniem ekonomicznym" - przekonuje dyr. Szymanek.
Glapiński: Ktoś uderza w samo serce naszego bezpieczeństwa finansowego
"Jesteśmy jednym z najbardziej wiarygodnych banków centralnych na świecie. Mamy ogromne rezerwy, w tym złota. Ktoś uderza w samo serce naszego bezpieczeństwa finansowego. Wyobrażam sobie zewnętrzne komentarze: Polacy nie potrafią nawet prowadzić bankowości centralnej, trzeba to za nich zrobić. Złoty jest silny, nasze interwencje są bardzo, bardzo, bardzo rzadkie na niewielką skalę, choć mamy ogromne możliwości" - podkreśla Glapiński.
Warto odnotować, że październik był już siódmym miesiącem z rzędu, w którym Narodowy Bank Polski raportował zwiększenie rezerw złota. W tegorocznej edycji "złotego wyścigu" NBP ustępuje pola jedynie Ludowemu Bankowi Chin.
"Żaden z krajów nie atakuje swojego banku centralnego. To tak jakby atakował swoje największe skarby narodowe. Nawet większość mediów atakuje swój bank centralny. Za granicą mają jakiś swój bank, który jest im bliższy? Czy Amerykanie atakują bank centralny, chcą sądzić prezesa, bo inflacja była najwyższa od wielu lat? Czy ktoś atakuje prezes Legarde, bo inflacja była najwyższa od powstania banku? Taka dyskusja jest możliwa w cywilizowanych warunkach? Ktoś traktuje Polaków jako dzieci, które można zapędzić z kąta w kąt" - mówi prezes NBP.
"Będziemy się bronić na drodze prawnej, cywilizacyjnej. Te możliwości są szerokie. Nikt w Europie nie atakował dotąd prezesa banku centralnego. No w Turcji mieliśmy coś takiego" - dodał w cześci pytań Glapiński.
Glapiński: Czy chcemy wojny? Z dnia na dzień rating Polski może zostać zachwiany
"Wysyłamy już wstępnie listy do EBC, MFW i BŚ, jesteśmy w kontakcie z najlepszymi kancelariami prawnymi, krajowymi i zagranicznymi, które tą sprawą są w stanie się zająć, mamy własnych prawników. Ale tego nie chcemy. Czy mamy w kraju zbyt dużo rowów do zasypania. Czy chcemy wojny? Na argumenty, ale jednak wojny? Czy chcą państwo zrobić parodię z Polski, szerzyć jakiś najazd barbarzyńców? Bez cienia pretekstu, bez cienia powodu?" powiedział prof. Glapiński.
"To uderzenie w polski system finansowy jako całość. Jestem w stałym kontakcie z Związkiem Banków Polskich. Przypomnę, że prezes NBP jest członkiem Komitetu Stabilności Finansowej, odpowiada więc za stabilność wszystkich banków w Polsce. Z dnia na dzień rating Polski może zostać zachwiany, ratingi banków, kapitał może przestać napływać. To wszystko może być z dnia na dzień zrujnowane. Będziemy jak kraj zdobyty przez barbarzyńców" - ocenia prezes NBP.
Przyomnijmy, że dziś (10 października) wieczorem decyzję ws. ratingu polski ma ogłosić agencja Fitch.
"Zrobimy wszystko, żeby to uniknąć, ale jesteśmy wpychani w ten konflikt. Dysponujemy jednak szerokimi możliwościami prawnymi i finansowymi, żeby bronić niezależności. Nie przypominam sobie w ostatnich latach, żeby któryś z banków centralnych był poddany takiemu atakowi, takiej presji" - mówi.
Przeczytaj także
Sura: Zarzuty wobec prezesa NBP bezpodstawne
"Chciałbym nakreślić kontekst, w którym pracujemy. Wszystkie prognozy NBP sprawdzają się, są wiarygodne. A dziś jesteśmy świadkami dyskusji, która nie przetoczyła się dotąd przez nasz kraj, ataku na niezależność Narodowego Banku Polskiego, która jest zagwarantowana w Konstytucji RP, a także statutu Europejskiego Banku Centralnego. Ta dyskusja, która w tej chwili się przetacza przez Polskę odbywa się zupełnie z pominięciem aspektu normatywnego, to ewidentny atak na niezależność NBP" - powiedział prof. Rafał Sura, członek zarządu Narodowego Banku.
"To umożliwia nam uruchomienie procedur i te będziemy uruchamiać. To nie są tylko przepisy zapisane wyłącznie na kartach traktatu, są stosowane. TSUE w odniesieniu do banku centralnego Łotwy zawiesił decyzje władz krajowych o pozbawieniu prawa wykonywania mandatu przez prezesa Banku Łotwy - powiedział Sura.
W jego opinii, zarzuty postulowane w przestrzenii publicznej względem prezesa NBP i łamania przez niego przepisów są bezpodstawne.
"Zgodnie z ustawą o NBP jest katalog o charakterze zamkniętym, czyli nie ma innych powodów, w których można by było odwołać prezesa NBP. Pierwsza: gdy nie wypełnia obowiązków z powodu choroby. Druga: został skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwo. Trzecia: złożył niezgodne z prawem oświadczenie lustracyjne. Czwarta: na skutek wcześniejszego orzeczenia Trybunały Stanu" - broni Adama Glapińskiego prof. Rafał Sura.
"Jak można (...) formułować postulat, że prezes za późno zaczął podnosić stopy procentowe? To absolutnie bezpodstawny zarzut. Drugim zarzutem jest, że NBP w tzw. luzowaniu ilościowym bezprawnie wspierał rząd. Fakt, że miliardy zostały uruchomione, ale żeby ratować miejsca pracy. I ten cel został osiągnięty" - kontynuuje Sura.
"Wreszcie trzecie - wewnętrzne regulacje, które rzekomo miały być łamane. Nawet ten fakt, który miał miejsce w ostatnich dniach: nie wystarczy, że członek zarządu powoła się na treść regulaminu, ale jest jeszcze ustawa o informacjach niejawnych. Dziś te wątpliwości zostały wyjaśnione i już nie ma sporu" - podsumował członek zarządu Narodowego Banku.
I wiceprezes NBP ostrzega przed próbą zawieszenia Glapińskiego
"Odniosę się do tego, że rzekomo skup aktywów był nieprawidłowy. Uruchomiliśmy skup aktywów jako pierwsi w tym okresie, a razem z nami wiele banków na świecie. Skup odbywał się tylko na rynku wtórnym, podobnie jak w EBC. Skup aktywów jest zgodny z traktatem o Unii Europejskiej i jest zgodne ze statutem NBP. Było to kontrolowane przez instytucje unijne i NIK i nie było to kwestionowane" powiedziała I wiceprezes NBP Marta Kightley.
"Bank był na to przygotowany już wcześniej. Zostało to bardzo dobrze ocenione przez międzynarodowe instytucje finansowe" - dodała.
Przestrzega też przed ewentualnym zawieszeniem prezesa Adama Glapińskiego. - Próba zawieszenia prezesa banku centralnego to naprawdę igranie z ogniem. To na pewno się odbije, bardzo silnie na reputacji Polski i na pewno zareagują bardzo silnie międzynarodowe instytucje takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny. Odbije się też (...) to finansowo na naszym kraju" - podkreśliła.
Glapiński: Dążymy do wyciszenia tego problemu
"Wszystko w banku kontroluje dział prawny, w którym pracują ludzie po 30, 35 lat. Ostatnio kwestionuje się nawet wiarygodność danych statystycznych. Nie ma bardziej wiarygodnej instytucji niż Narodowy Bank Polski. Mamy ścisłą kontrolę wewnętrzną. To jest niewiarygodne, co się dzieje. Słyszałem rechot w radio, że bank nie dostarcza dokumentów, co utrudnia pracę. Kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. Wyolbrzymia się sprawę sporów w gronie zarządu. Oświadczam, nie ma ważnych spraw w gronie zarządu. W kwestii wynagrodzeń tak, tu jest moja odpowiedzialność. Przed sądem pracy jak każdy pracodawca. Żadnych innych decyzji indywidualnie nie podejmuję" - podkreślił Glapiński.
"Dążymy do wyciszenia tego problemu - odniósł się do sprawy członka zarządu Pawła Muchy. Zgadzamy się, że wartość, jaką jest prestiż Narodowego Banku Polskiego jest bardzo ważna. To tak jakby atakować wojsko polskie, hymn polski" - dodał prezes banku centralnego.
W części pytań od dziennikarzy powrócono do sprawy Pawła Muchy: "To jest drobna sprawa, już została wyjaśniona, bo nie służy Narodowemu Bankowi Polskiemu. Ale ataki trwają już dłużej i są poważniejsze. Powtórzę, jeśli ktoś chce nas na siłę wepchnąć w strefę euro, to wiadomo, że musi zmienić prezesa NBP. To barbarzyńskie, kosztem wszystkich Polaków, ośmieszając Polskę. Będziemy się bronić, choć ta walka będzie gorsząca" - wskazał Glapiński.
Glapiński: Kto atakuje bank centralny, ten atakuje Polskę
"Ktoś, kto atakuje bank centralny, ten atakuje Polskę. Prezes NBP nie podejmuje sam decyzji o stopach procentowych, ani o luzowaniu ilościowym, skupie obligacji. To działania kolegialne, głos prezesa liczy się jako jeden z głosów ciał decyzyjnych. Nie było sytuacji, gdy musiałem rozstrzygać swoim głosem" - powiedział Adam Glapiński.
"Jaki jest cel tego ataku? Mogę się domyślać. Chęć wprowadzenia na siłę Polski w strefę euro. Przedwcześnie. My do strefy euro możemy się przymierzać, rozważać, gdy osiągniemy poziom krajów Europy Zachodniej" - komentuje Glapiński.
Prezes NBP: ktoś chce brutalnie wpychąć nas butem do strefy euro
"Można to zrobić wcześniej, ale ze szkodą dla Polski. Mamy przykłady blisko za granicą. Jest kraj, który też jest za naszą granicą, najpotężniejsza gospodarka Europy, który jest zainteresowany w tym, żebyśmy weszli do strefy euro. Gotowy rozchwiać nasz system finansowy" - dodał prezes NBP.
"Za 8-10 lat najpóźniej (…) osiągamy ten poziom. Wtedy to jest przedmiotem debaty, ale nie wcześniej. Można to zrobić wcześniej - ze szkodą dla Polski" - powiedział Adam Glapiński o możliwym terminie przystąpienia do strefy euro. O szkodliwości przyjęcia euro w chwili obecnej prezes NBP wypowiadał się już wcześniej wielokrotnie.
Prezes NBP wskazał, że polski bank centralny jest "w ścisłym gronie najbardziej prestiżowych banków świata", a "sukcesy Polski powodują, że się patrzy na nas z rosnącym podziwem".
Glapiński: Nie podpiszę się pod wejściem Polski do strefy euro
"Żeby wprowadzić w Polsce euro w sposób wymuszony, przedwczesny, z ogromną szkodą dla polskiej gospodarki i Polaków niezbędne jest wspólne pismo prezesa NBP i premiera. Ja, będąc prezesem NBP, takiego pisma nie podpiszę, zanim Polska nie osiągnie poziomu rozwoju Europy Zachodniej" - oświadczył Glapiński.
"Jeśli ktoś chce to zrobić brutalnie, wpychając nas butem do strefy euro, nieprzygotowanych, to musi zmienić prezesa na kogoś bardziej spolegliwego, który wszystko podpisze" - dodał. Jak mówił, nie wie, kto ma interes we wprowadzeniu Polski do euro, ale "na pewno nie Polacy".
Narodowy Bank Polski jest regularnie kontrolowany
"Narodowy Bank Polski jest instytucją najwyższego społecznego zaufania, także międzynarodowego. Systematycznie kontrolowany przez audytora, od podszewki, od szczegółu do ogółu. Dwa razy w roku jesteśmy kontrolowani przez Najwyższą Izbę Kontroli. I też zawsze wynik kontroli NIK jest bardzo pozytywny. Nigdy nie było przypadku złamania prawa, nie toczyły się takie postępowania, nie mówiąc o łamaniu konstytucji, czy ustawy. Dlatego bardzo bolesne są rozgrywane potyczki, z którymi nie mamy nic wspólnego, a w których dobro i prestiż NBP są naruszane" - powiedział na wstępie Adam Glapiński.
JM/PAP