

Zuzanna Brud, Bankier.pl: Jakie były Pana pierwsze wrażenia po zostaniu ambasadorem Kenii?
![]() |
Z jakimi wyzwaniami i wyrzeczeniami wiązało się objęcie stanowiska ambasadora? Jakie przeszkody w tej pracy były najtrudniejsze do pokonania?
Dyplomacja to między innymi zestaw stosunkowo uniwersalnych umiejętności: prowadzenie rozmów, poszukiwanie nowych partnerów, zabieganie o prestiż i interesy Polski, współpraca ze środowiskami polskimi. Takich zdolności nabyłem, pracując przez wiele lat w centrali Ministerstwa i na placówkach dyplomatycznych: na Białorusi i Ukrainie. Przed wyjazdem do Nairobi pogłębiałem przede wszystkim moją wiedzę o Afryce i stosunkowo nowych technikach pracy dyplomaty, związanych z korzystaniem z wszelkich form cyfrowej komunikacji i informacji. Prywatnie nieco czasu zajęło mi też przeformułowanie na elektroniczną wszelkiej korespondencji urzędowej, np. z bankiem.
Jaka sytuacja z pracy ambasadora szczególnie wbiła się Panu w pamięć?
Staram się pamiętać wiele i raczej nie być zaskakiwanym. Uderzający jest jednak w Nairobi kontrast warunków życia w slumsach, gdzie prowadzimy kilka projektów pomocy rozwojowej, a centrum miasta i jego dzielnicami, gdzie znajdują się m.in. siedziby organizacji międzynarodowych.
Jakie czynniki determinują Pana codzienną pracę?
Przeczytaj też: | |
Wywiad z Tomaszem Orłowskim, ambasadorem RP we Francji |
Jakie wykształcenie i jakie cechy uważa Pan za przydatne do pracy w dyplomacji, zwłaszcza na stanowisku ambasadora?
Z wykształcenia jestem historykiem filozofii. Do dzisiaj jest mi użyteczna wiedza z zakresu filozofii politycznej, gdyż pozwala interpretować zjawiska globalizacji czy koncepcje stosunków międzynarodowych. Każdy dyplomata powinien także zyskać wiedzę z dziedziny prawa międzynarodowego, ekonomii oraz współczesnych mediów. Nie jestem przekonany, by jedna szczególna dziedzina wiedza wyposażała przyszłego dyplomatę we wszelkie umiejętności, jakimi powinien się posługiwać.
Rozmawiała Zuzanna Brud