Przewodniczący AgroUnii Michał Kołodziejczak ostrzega, że kryzys z ukraińskim zbożem wywołany jego zdaniem przez PiS może doprowadzić nawet do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Jego obawy nie są nieuzasadnione wobec coraz ostrzejszych wypowiedzi płynących z Brukseli.


Zgodnie z rozporządzeniem ministra rozwoju i technologii od soboty obowiązuje zakaz wwozu produktów rolnych z Ukrainy do Polski. Ma obowiązywać do 30 czerwca. Analogiczne ograniczenia wprowadziły Węgry.
W związku z pojawiającymi się pytaniami, zakaz ma charakter pełny, łącznie z zakazem tranzytu przez PL.
— Waldemar Buda (@waldemar_buda) April 16, 2023
Kwestia tranzytu będzie przedmiotem dyskusji ze stroną UA na temat zbudowania szczelnego systemu i gwarancji wyłącznie przejazdu produktów przez PL. https://t.co/jfPs9CFmvd
Ten krok spotkał się z ostrą odpowiedzią Komisji Europejskiej, która o zakazie dowiedziała się z mediów. Jak cytuje "Rzeczpospolita", Bruksela jasno zaznaczyła, że polityka handlowa jest w wyłącznej gestii UE, bo granica wschodnia granica Polski jest jednocześnie zewnętrzną granicą UE. RMF FM dodaje, że wniosek, że wprowadzenie zakazu przez Polskę jest niedopuszczalny.
Jednak jak przekonuje Michał Kołodziejczak z AgroUnii, wszelkie działania proponowane przez PiS to "puste frazesy [...] to tylko opowiadanie, nie działanie. Nie ma realnych działań. [...] Nikt nic od PiS-u nie dostał" - mówił w Gazecie.pl.
Właśnie rząd zaczął polexit
Jego zdaniem PiS w sobotę rozpoczęło wyprowadzanie Polski z Unii. Świadczy o tym sam fakt, że wcześniej nie rząd Mateusza Morawieckiego nie uprzedził Brukseli o zakazie. Co więcej, nie poszedł żaden oficjalny dokument, że przywrócenie ceł lub wprowadzenie innych dodatkowych środków jest pożądane. "Nie było sygnalizowania problemów" - informuje.
Zdaniem Kołodziejczaka kryzys wywołany ukraińskim zbożem pozwala PiS-owi na granie antyukraińskimi nastrojami. - PiS okłamywał i nas i Ukraińców [...] Kto miał zarobić na tym, ten zarobił. To pewnie jakaś grupa kolesi związana z władzą - twierdzi.
"Zorganizowana akcja [...] jak oszukać cały kraj"
Prezes AgroUnii wspomniał, że jeszcze w ubiegłym roku już były minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przekonywał, by rolnicy wstrzymali się ze sprzedażą zboża, bo ceny pójdą w górę. - Według mnie to była zorganizowana akcja. Pokazała, że można oszukać cały kraj, a kilku ludzi może na tym zarobić - dodaje Kołodziejczak w Gazeta.pl. Żaden z rolników jego zdaniem żadnej dopłaty obiecywanej przez rząd jeszcze nie dostał.
Organizacje rolnicze zdają sobie sprawę, że należy pomóc Ukrainie, ale "z głową". Kołodziejczak proponuje stworzenie specjalnych kontyngentów przez ONZ lub UE, które zapewniłyby przewóz zboża do krajów Afryki lub Bliskiego Wschodu. Na razie jednak ukraińskie zboże zostaje w UE, niszcząc tym samym rodzime europejskie gospodarstwa.
AgroUnia ostrzegała o zbożu określanym jako techniczne już w zeszłym roku. Lider partii oskarża PiS, że wiedział o tym i nic z tym nie zrobił.
To trzeba wiedzieć o zbożu z Ukrainy
Zgodnie z danymi Ministerstwa Rolnictwa w Polsce obecnie w magazynach jest około 4 mln ton zboża z Ukrainy.
Z kolei ukraiński resortowy odpowiednik poinformował w weekend, że CO MIESIĄC polsko-ukraińską granicę przekracza od 500 do 700 tys. ton różnych produktów rolnych, w tym zboża, oleju roślinnego, cukru, jaj i mięsa.