Uszczelnienie systemu podatkowego miało dać 52 mld zł rocznie do budżetu państwa - przekonywało PiS w kampanii wyborczej. Po pierwszym roku rządów widać, że jest to o wiele trudniejsze zadanie, niż zakładano. Wpływy z VAT zamiast rosnąć, bardzo rozczarowują. Dodatkowo zaczęły rodzić się pytania o to, jak Ministerstwo Finansów nimi zarządza.


Jeszcze w listopadzie zeszłego roku wpływy z VAT były o 8,7% wyższe niż w tym samym okresie w roku poprzednim. Ministerstwo Finansów chwaliło się, że był to efekt uszczelniania systemu podatkowego. Przewidywania sugerowały, że wpływy z VAT mogą w 2016 roku przekroczyć nie tylko cel na cały rok, ale także okrągłą kwotę 130 mld zł. Pozwoliłoby to ogłosić Ministerstwu Finansów wielki sukces w uszczelnianiu systemu podatkowego. Miesiąc później ta nadwyżka, w porównaniu do roku poprzedniego, ku zaskoczeniu ekspertów i analityków zmalała do 2,8%, czyli wyniosła zaledwie tyle, ile dynamika PKB w roku 2016. Wynik ten okazał się zimnym prysznicem, były to bowiem najmniejsze miesięczne wpływy nie tylko w całym 2016 roku, ale także najniższe od marca 2009 roku.
Ministerstwo Finansów wyjaśnia
Przedstawiając dane dotyczące szacunkowego wykonania budżetu za 2016 rok, Ministerstwo Finansów wyjaśniało spadek dochodów z tytułu VAT w grudniu na dwa sposoby. Pierwszy to odnotowanie rekordowo wysokich wpływów w ostatnim miesiącu 2015 r., co spowodowało silny wzrost kwoty odniesienia za 2015 rok.
Jednak spadek wpływów VAT w grudniu 2016 do 5,1 mld zł nie oznaczał, że spadł on do poziomów z lat poprzednich. Spadł on znacznie niżej. W latach 2012-14 średnie wpływy z VAT wyniosły 8,5 mld zł. Było to odpowiednio: 2012 - 9 mld zł, 2013 - 8,2 mld zł, 2014 - 8 mld zł.


Drugi powód, jak informuje
Ministerstwo Finansów, to większa skala zwrotów podatku VAT. Działanie takie
nie dziwi ekspertów pytanych przez Bankier.pl. Zaczynają natomiast rodzić się
pytania o skalę zwrotów oraz o to, dlaczego Ministerstwo Finansów zdecydowało
się je zrobić właśnie w grudniu minionego roku.
"W pierwszych dwóch kwartałach 2016 r. średni termin zwrotów VAT wynosił
średnio od 45 do 53 dni. Przyspieszenie zwrotów musiało zatem nastąpić w dwóch
ostatnich kwartałach. Jednocześnie przyspieszenie nie jest widoczne w wynikach
wpływów VAT od stycznia do listopada. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że
urzędy zwróciły dużą kwotę w grudniu. Tak istotne skrócenie średniego terminu
zwrotu VAT w drugim półroczu 2016 r., do 37 dni, stanowiłoby więc argument
przemawiający za hipotezą o przyspieszeniu zwrotów VAT wykazanych przez
podatników w deklaracjach VAT złożonych w listopadzie." - wyjaśnia Marcin Wrotniak, doradca podatkowy, autor bloga makeTAXeasier.pl.
Słowa Marcina Wrotniaka znajdują potwierdzenie w odpowiedzi Ministerstwa Finansów na interpelację poseł Katarzyny Osos, w której czytamy: „W 2015 r. średni czas postępowania w zakresie zwrotu podatku VAT, tj. od momentu złożenia deklaracji do zakończenia postępowania, wyniósł 66,9 dnia, a w 2016 r. - 37,40 dnia (dane za 2016 r. niepełne).”
Niepokojący spadek efektywności
Niższe o połowę wpływy podatku VAT w grudniu w porównaniu do poprzednich miesięcy bardzo zaskoczyły prof. Witolda Modzelewskiego, prezesa Instytutu Studiów Podatkowych. "Połowa dochodów miesięcznych w grudniu nie miała prawa się zdarzyć. Ministerstwo musi się wytłumaczyć, dlaczego tak się stało, na razie jednak nie podało racjonalnej odpowiedzi. Spadek efektywności fiskalnej jest bardzo niepokojący" - powiedział wyraźnie zaskoczony prof. Modzelewski podczas rozmowy z Bankier.pl. "Skąd taka koncentracja wypłat zwrotów w grudniu? To musiały być gigantyczne kwoty" – zastanawia się prof. Modzelewski.
Ocena profesora nie kończy się wyłącznie na ocenie grudniowych wpływów VAT. "Rok 2016 był z punktu widzenia naprawy podatku VAT rokiem straconym. Realnie efektywność fiskalna jest na tym samym poziomie, co w roku poprzednim" - podkreśla prof. Modzelewski.
Bardziej kategorycznie nagły wzrost deficytu pod koniec zeszłego roku oraz spadek dochodów z VAT wyjaśnia Izabela Leszczyna, posłanka PO i była wiceminister finansów. "Ministerstwo Finansów już dłużej nie mogło ukrywać faktycznego rozmiaru deficytu. W poprzednich miesiącach dane podkręcano m. in. poprzez zatrzymany VAT. W grudniu musieli go zwrócić, bo przy Świętokrzyskiej 12 zdają sobie sprawę, jak napięty jest budżet na 2017 r. W związku z tym dochody z VAT spadły, a deficyt wystrzelił" - twierdzi posłanka
Wielkie wpływy VAT i wielkie zwroty
Słowa posłanki częściowo wydają się potwierdzać dane Ministerstwa Finansów. We wrześniu resort chwalił się, że "kontrola skarbowa jest najskuteczniejsza od lat". Po trzech kwartałach minionego roku ponad 1,5 mld zł zostało w budżecie państwa dzięki działaniom kontroli skarbowej. To prawie 80% więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
Najbardziej spektakularny wzrost
dochodów Ministerstwo Finansów odnotowało właśnie w kategorii zatrzymanych
wypłat z budżetu nienależnego zwrotu podatku VAT. Resort finansów po trzech kwartałach 2016
roku, zatrzymał z tego tytułu 566 mln zł. To o 335% więcej niż w roku
poprzednim. Biorąc pod uwagę także lata poprzednie, organy podatkowe wstrzymują
łącznie ponad 5356 zwrotów podatku VAT na kwotę 3,2 mld zł. Wielu
przedsiębiorców wskazywało na nadgorliwość kontroli skarbowej w tym zakresie.
Świadczyć może o tym wzrost kwoty odwołań w ciągu roku o 102,6%.
"W minionych
miesiącach ministerstwo wstrzymywało zwroty VAT. Nie musi być do tego
postępowania, wystarczą czynności sprawdzające, kontrola podatkowa. Jednak w
grudniu nagle zwróciło miliardy złotych. Dlaczego? Bo gdyby np. 5 mld zł
wstrzymanego VAT przeszło na 2017 rok i trzeba by wypłacić je podatnikom, to
Polska mogłaby przekroczyć 3% dopuszczalnego deficytu w 2017 roku. Wszystko
dlatego, że zwrócony VAT podatnikowi to wydatek budżetowy" - wyjaśnia
tworzenie poduszki finansowej była wiceminister finansów Izabela Leszczyna.
"Powiedzmy sobie szczerze - nie było żadnego uszczelnienia systemu podatkowego w 2016 r. To jedynie propaganda, którą podtrzymywano opóźnianiem zwrotu VAT-u. Stąd tak duża różnica w dochodach z VAT-u między grudniem 2016 a grudniem 2015. Prawdopodobnie fiasko w uszczelnianiu luki VAT-owskiej, a nie względy osobiste były przyczyną odejścia w poniedziałek wiceministra finansów Jasińskiego" - kontynuuje Izabela Leszczyna.
Wygląda na to, że uszczelnianie systemu podatkowego w zeszłym roku nie przyniosło żadnych efektów. Wpływy z podatku VAT są większe od tych z 2015 roku jedynie o 3,5 mld zł, tj. 2,8%. Przy wzroście konsumpcji i sprzedaży detalicznej w 2016 roku, wpływy powinny być znacznie wyższe. Rodzi to pytania o rzeczywiste działania uszczelniające system podatkowy oraz sposób postępowania Ministerstwa Finansów dotyczący zwrotów podatku VAT.
Kluczowa wydaje się odpowiedź na pytanie, jak wielkie zwroty wykonano w grudniu i dlaczego właśnie w tym miesiącu. Prawdopodobne wydaje się to, że władze Ministerstwa Finansów zdały sobie sprawę, że budżet na 2017 rok jest wyjątkowo napięty i postanowiły wypłacić zwroty VAT jak najszybciej, jeszcze przed końcem minionego roku. A było to możliwe. Rok 2016 skończyliśmy z deficytem poniżej 3% PKB. Istniała zatem luka do zwiększania wydatków budżetowych, czyli do szybszych wypłat zwrotu VAT. Dzięki przeniesieniu części potencjalnych wydatków z 2017 na 2016 rok Ministerstwo Finansów mogło zbudować sobie poduszkę finansową umożliwiającą większe wydatki w 2017 roku.
Pytań jest tym więcej, że w środę rano w Ministerstwie Finansów odwołano dotychczasowego i powołano nowego dyrektora Departamentu Podatku od Towarów i Usług (VAT) oraz dyrektora Departamentu Podatków Dochodowych.