Sędzia Justyna Koska-Janusz zabiera głos w sprawie skrócenia jej delegacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Minister sprawiedliwości skrócił o trzy miesiące jej delegację ponieważ sędzia miała wykazać się wyjątkową nieudolnością i zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej, choć głośnej sprawy krytykowanej w mediach.


Chodzi o sprawę Izabelli Ch., która pod wpływem alkoholu wjechała mercedesem do przejścia podziemnego w centrum Warszawy. Dziś sędzia Justyna Koska-Janusz w rozmowie z IAR mówi, że w sprawie Izabelli Ch. orzekała raz, ale tylko dlatego, że w danym dniu pełniła dyżur aresztowo-trybowy i w tym samym dniu rozpoznała wniosek prokuratora.
"To była jedna rozprawa, która odbywała się tego konkretnego dnia, czyli 18 grudnia 2013 roku. Ta sprawa została skierowana na rozprawę, bo taki jest wymóg, taka procedura. Na tej właśnie rozprawie podjęłam decyzję, że sprawa powinna być rozpoznana w trybie zwyczajnym, że powinien zająć się nią prokurator z uwagi na to, że konieczne są czynności dowodowe" - mówi IAR sędzia Koska-Janusz.
W tym przypadku były to opinie biegłych dotyczące poczytalności Izabelli Ch. Jak dodaje sędzia, jej doświadczenie pokazało, że to była dobra decyzja, bo w konsekwencji okazało się, że kobieta musi być leczona w ośrodku zamkniętym. " Ja zapoznałam się z treścią oświadczenia Ministerstwa Sprawiedliwości i nie widzę powodów, by czyniono mi zarzut, co do nieudolności. Wręcz przeciwnie. Właśnie moje doświadczenie zawodowe pozwoliło mi podjąć szybką, jak się okazało trafną decyzję" - powiedziała sędzia.
Rzecznik resortu Sebastian Kaleta pytany o te sprawę mówi, że nie chce wchodzić w polemikę z sędziami. Podtrzymuje jedynie, że powodem odwołania sędzi było nieudolne prowadzenie przez nią postępowania. Do sprawy odniosło się też Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, które uważa, że powodem decyzji może być fakt, że kilka lat temu sędzia prowadziła proces z prywatnego aktu oskarżenia Zbigniewa Ziobry przeciwko byłemu prezesowi PZU Jarosławowi Netzlowi. Te sprawę Zbigniew Ziobro przegrał.
Resort zaprzecza jednak, aby skrócenie delegacji miało z tym jakiś związek. Sędzia Justyna Koska-Janusz do tej kwestii odnosić się nie chce.Sędzia podkreśliła jednak, że nigdy wcześniej ze sprawą Izabelli Ch. się nie zetknęła, także później tą sprawą się nie zajmowała.
Sędziowie biorą w obronę sędzię Justynę Koskę-Janusz
Stowarzyszenie sędziów Iustitia wskazuje na niekorzystne orzeczenie dla Zbigniewa Ziobry, jakie przed laty wydała sędzia. Chodzi o proces z byłym prezesem PZU.
W oświadczeniu Sądu Okręgowego czytamy, że sędzia Justyna Koska-Janusz podjęła w dniu 18 grudnia 2013 roku decyzję w przedmiocie zwrócenia sprawy prokuratorowi celem uzyskania opinii biegłych w zakresie poczytalności podejrzanej oraz w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Zastosowała wobec podejrzanej środki zapobiegawcze w postaci zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu i dozór policji. "Sprawa ta nigdy ponownie nie trafiła do referatu Pani sędzi Justyny Koski-Janusz. To oznacza, że fizycznie sędzia sprawą zajmowała się kilka godzin" - czytamy w oświadczeniu Sądu Okręgowego.
Sędzi Koski-Janusz bronią też sędziowie Stowarzyszenia Iustitia. Bartłomiej Przymusiński powiedział IAR, że za skróceniem delegacji sędzi stoi inna sprawa - Zbigniew Ziobro kontra były szef PZU. "Nie ma wątpliwości, że ze strony ministerstwa jest to nieudolna próba odwrócenia uwagi od tego, że pani sędzia prowadziła proces, który minister Ziobro przegrał" - powiedział Bartłomiej Przymusiński. Wyjaśnił, że sprawy Izabelli Ch., sędzia Koska-Janusz praktycznie nie prowadziła. Jedynymi czynnościami, jakie wykonała, było skierowanie kobiety na badania psychiatryczne".
Resort sprawiedliwości tym zaprzecza tym twierdzeniom. Podtrzymuje, że jedynym powodem skrócenia delegacji sędzi Justyny Koski-Janusz jest nieudolne prowadzenie sprawy Izabelli Ch.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Ksenia Maćczak/wkrz