Zespół ekspertów pracujących przy Kancelarii Prezydenta przedstawił wnioski, które mają prowadzić do ustawowego rozwiązania kredytów walutowych. Konkluzje zaprezentowane na konferencji mają jednak bardzo ogólnikowy charakter - efektem prac specjalistów nie jest projekt aktu prawnego, a tylko "wachlarz możliwości".
Z materiałów zaprezentowanych na konferencji wynika, że rozwiązanie dotyczyć będzie, podobnie jak poprzednia wersja prezydenckiej ustawy, kredytów udzielonych w okresie 2000-2015. Zakłada się dobrowolność przystępowania kredytobiorców do procesu restrukturyzacji. Klienci będą mieli rok na złożenie wniosków oraz dodatkowy czas na podjęcie ostatecznej decyzji.
Eksperci zalecają wdrożenie mechanizmu zwrotu pobranych przez banki spreadów. Drugim elementem propozycji jest usunięcie z umów klauzul denominacyjnych, indeksacyjnych i waloryzacyjnych. Kredyt walutowy będzie można zastąpić nową umową opartą na wskaźniku WIBOR, a etapem wstępnym ma być restrukturyzacja, w której znajdzie zastosowanie kilka wariantów "kursu sprawiedliwego". Mechanizmów ich wyliczania nie przedstawiono na spotkaniu dla mediów.


Specjaliści proponują także, w ślad za pierwotną wersją prezydenckiego projektu, wprowadzenie możliwości uwolnienia się od długu poprzez zrzeczenie się własności nieruchomości ("oddanie kluczy").
W prezentacji prowadzonej przez prof. Witolda Modzelewskiego podkreślano, że propozycje mają nie rodzić finansowych skutków dla podatników. Wykluczono udział Narodowego Banku Polskiego oraz Banku Gospodarstwa Krajowego w procesie restrukturyzacji kredytów. Eksperci uchylili się jednak od jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o koszty sugerowanych rozwiązań. Wskazano, że banki będą mogły dokonać sekurytyzacji kredytów objętych restrukturyzacją poprzez wydzielenie ich do spółek specjalnego przeznaczenia.
Przeczytaj także
Informacyjny chaos - do ustawy jeszcze daleko?
Zarówno bardzo ogólnikowa treść przedstawionych propozycji, jak i chaos w prezentacji "konkluzji" zespołu ekspertów wskazują, że do uformowania się ostatecznego kształtu ustawy droga jest jeszcze bardzo daleka. Uczestnicy zespołu wspomnieli o łącznie czterech wariantach "kursu sprawiedliwego". Kredytobiorcy mieliby samodzielnie ocenić, która opcja będzie dla nich najbardziej korzystna. Jeśli poziom komplikacji algorytmu wyznaczania kursu będzie chociażby zbliżony do tego, co zaproponowano w styczniowej wersji projektu ustawy, frankowcy będą mieli nie lada orzech do zgryzienia.
Specjaliści bardzo skrótowo potraktowali także problem skutków proponowanych rozwiązań. "Makroenomiczne skutki nie są nam znane" - powiedział prof. Jarosław Mielcarek, podkreślając, że będzie je można ocenić po tym, jak kredytobiorcy dokonają wyboru metod restrukturyzacji. Tajemniczo prezentuje się również koncepcja przeniesienia części zobowiązań do osobnych spółek. Czy eksperci proponują utworzenie "złego banku"? W tej sprawie także będziemy musieli czekać na szczegóły.
Prezentacja, która w założeniu miała rozwiązać nieco wątpliwości dotyczących kierunku prac nad ustawą "frankową" wprowadziła tylko jeszcze więcej znaków zapytania. W obliczu "wachlarza możliwości" zespołu prof. Modzelewskiego wszyscy mają prawo czuć się zdezorientowani.
Klauzule niedozwolone w umowach kredytów „walutowych”

Rzecznik Finansowy uważa waloryzowanie kredytu kursem walut za niezgodne z przepisami prawa bankowego i kodeksu cywilnego. To istota konstrukcji znacznej części szeroko pojętych kredytów „walutowych". Naruszające interesy konsumentów są też zapisy pozwalające na uznaniowe ustalanie przez banki kursów walut czy też oprocentowania kredytów.