Kto nie chciałby zajrzeć do portfela George’a Sorosa, jednego z najbogatszych, najsławniejszych i najbardziej kontrowersyjnych inwestorów na świecie? Okazuje się, że jest to możliwe, chociaż tylko do pewnego stopnia.
Do portfeli akcyjnych giełdowych „grubych ryb” regularnie zagląda amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Mało tego, pozyskane dane SEC upublicznia, dając w ten sposób możliwość choćby częściowego prześwietlenia strategii stosowanej przez czołowych inwestorów.
Zgodnie z obowiązującymi w USA regulacjami, inwestorzy instytucjonalni (czyli zarówno banki i firmy ubezpieczeniowe, jak i fundusze majątkowe bogaczy takich, jak George Soros) zarządzający aktywami o wartości przekraczającej 100 mln dolarów, muszą co kwartał składać raport dotyczący zaangażowania w amerykańskie akcje. Formularz o nazwie kodowej 13-F regularnie budzi za oceanem ogromne emocje – powstała wręcz cała gałąź inwestorów i doradców inwestycyjnych, którzy starają się naśladować posunięcia największych graczy takich jak Warren Buffett czy George Soros.

13-F: co widać, czego nie widać
Analizując treść raportów 13-F, do czego zaraz na przykładzie George’a Sorosa przejdziemy, pamiętać należy nie tylko o tym, jakie informacje są w nich zawarte, lecz także o tym, czego tam nie znajdziemy. Lista aktywów, o których informacji domaga się SEC, jest ściśle określona i zawiera około 17 000 pozycji. Widnieją na niej amerykańskie akcje, udziały w funduszach ETF, opcje kupna i sprzedaży konkretnych papierów, obligacje zamienne itp. Raporty 13-F nie informują natomiast o akcjach zagranicznych, krótkich pozycjach na akcjach amerykańskich, jak również o zaangażowaniu w kontrakty futures, surowce, obligacje, waluty itp.
U Sorosa w portfelu
Mając w pamięci, jak wielu klas aktywów raport SEC nie obejmuje, można wyciągnąć wniosek, że jedynie część swojej fortuny George Soros lokuje na amerykańskim rynku. Dodatkowo należy pamiętać o zarejestrowanych na Karaibach funduszach z grupy Quantum, które również powiązane są z 87-letnim miliarderem, a w których finanse wglądu nie mamy – w 2011 r., aby nie podlegać kontroli ze strony SEC, Soros oddał pieniądze klientom zewnętrznym i skupił się na zarządzaniu majątkiem należącym jedynie do rodziny.
Przejdźmy do konkretów, czyli do ostatniego sprawozdania Soros Fund Management. W opublikowanej na stronie SEC tabeli znajdujemy 207 pozycji. Zsumowanie ich wartości daje kwotę 4,3 mld dolarów. Tymczasem szacowana przez Bloomberga wartość majątku miliardera to ok. 25 mld dolarów, co daje mu miejsce w trzeciej dziesiątce najbogatszych ludzi świata.
Największą pozycję w amerykańskim portfelu akcyjnym Soros Fund Management stanowią udziały w Liberty Broadband (616,5 mln USD), przedsiębiorstwie, którego głównymi aktywami jest 20% udziałów w operatorze kablowym Charter Communications i 100% udziałów w zajmującej się geolokoalizacją firmie Skyhook.
Pozycja numer dwa to opcja put (sprzedaży) na fundusz ETF odzwierciedlający ruchy indeksu Russell 2000, który grupuje małe spółki z USA (330,5 mln USD). Podium największych amerykańskich inwestycji Soros Fund Management zamykają akcje technologicznej spółki Viavi Solutions. Numer cztery na liście należy do Nuance Communications (223 mln USD), która tworzy aplikacje rozpoznające mowę, zaś numer pięć to zajmująca się cyberbezpieczeństwem firma FireEye (217 mln USD).
W portfelu Soros Fund Management znajdziemy także akcje zdecydowanie bardziej znanych spółek. Są tam m.in. Amazon (21 mln USD), Alphabet czyli dawne Google (15,9 mln), Goldman Sachs (14,8 mln), eBay (19,8 mln), Facebook (40,6 mln), Netflix (18,8 mln) czy Whirlpool (10,7 mln). Oczywiście kwoty te nie pozwalają funduszowi Georga Sorosa na odgrywanie jakiejkolwiek ważnej roli na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy – kapitalizacja wymienionych spółek liczona jest bowiem w grubych miliardach dolarów.
Wielkie pieniądze lubią ciszę, lecz obowiązki informacyjne sprawiają, że nawet wehikuły finansowe najgrubszych ryb muszą od czasu do czasu odkryć karty. Bywa też, że na światło dzienne wychodzi więcej niż powinno. Tak było np. na początku tego roku, kiedy holenderski regulator rynku nieopatrznie ujawnił szczegóły dotyczące krótkiej sprzedaży przez fundusze kontrolowane przez George’a Sorosa. Z raportu wynikało, że miliarder obstawił spadek cen akcji banku ING. Taki ruch korespondował z ujawnionym w ubiegłym roku „zakładem” o wartości 100 mln euro na to, że w wyniku Brexitu potanieją akcje Deutsche Banku.
Michał Żuławiński
