Szefowa Rezerwy Federalnej zaszczyciła rynek wykładem na temat celów i sposobów realizacji polityki monetarnej. Inwestorzy zapamiętali przede wszystkim to, że Fed ma zamiar dokonywać „kilku” podwyżek stóp procentowych rocznie.


Wykład pani profesor Janet Yellen odbył się w San Francisco na forum lokalnego „Klubu Wspólnotowego”. Zarówno Fed jak i Klub powstały w czasach amerykańskiej „Ery postępowej” - czyli ekspansji specyficznego socjalizmu oraz rosnącej interwencji państwa w gospodarkę i społeczeństwo.
Głównymi „osiągnięciami” postępowców były prohibicja oraz Rezerwa Federalna. Ta ostatnia niestety została z nami do dziś i nadal trzęsie światowymi rynkami finansowymi.


Początkowo pani Yellen nie mówiła niczego ciekawego: ot oficjalna wykładnia „podwójnego mandatu” Rezerwy Federalnej i mechanika funkcjonowania polityki monetarnej w wersji dla opornych. I w ogóle jaki to Fed jest dobry, potrzebny i jak skutecznie chroni konsumentów (i ich pieniądze) oraz całą gospodarkę przed zwierzęcymi instynktami rynku. Pani przewodnicząca nie wspomniała przy tym o istotnym współudziale Rezerwy Federalnej w wywołaniu Wielkiej Depresji i kilku baniek spekulacyjnych tylko w ciągu ostatnich dwóch dekad.
„Gdy gospodarce grozi zbyt wysoka inflacja, podnosimy stopy procentowe, aby utrzymać gospodarkę na zrównoważonej ścieżce i wygładzić jej tendencję do tworzenia boomów i następujących po nim załamań” - powiedziała Janet Yellen narażając się na szyderstwa ze strony każdego, kto przynajmniej od kilku lat obserwuje skrajnie ekspansywną politykę monetarną Fedu (zerowe stopy procentowe i kolejne fale QE), kreującą spekulacyjne bąble w niemal wszystkich zakątkach rynku finansowego.
Przeczytaj także
Potem jednak pani Yellen przeszła do konkretów i stwierdziła, że jej zdaniem stopa bezrobocia na poziomie ok. 4,75% jest tożsama ze stanem „pełnego zatrudnienia” w gospodarce. Przez ostatnie trzy miesiące stopa bezrobocia w USA wahała się w przedziale 4,6-4,8%, co by sugerowało osiągnięcie „stanu pełnego zatrudnienia” według fedowskich kryteriów. Szefowa Rezerwy Federalnej zdefiniowała też „stabilność cen” jako ich wzrost w wysokości 2% rocznie. Według najnowszych danych w grudniu inflacjia CPI w Stanach Zjednoczonych wyniosła 2,1% i po raz pierwszy od 2,5 roku przekroczyła cel inflacyjny amerykańskiego banku centralnego.
Z tego by wynikało, że Fed powinien podnosić stopy, aby realizować oba statutowe cele: „pełnego zatrudnienia” i „stabilności cen”. Sama Janet Yellen przyznała, że amerykańska gospodarka jest obecnie blisko realizacji obu tych celów. „Stopa bezrobocia jest niższa niż 5%, mniej więcej na tym poziomie co przed recesją. W ciągu ostatnich siedmiu lat gospodarka utworzyła ok. 15,5 mln nowych miejsc pracy. Chociaż inflacja przez pewien czas utrzymywała się poniżej naszego 2-procentowego celu, to w zeszłym roku odnotowaliśmy jej wzrost w stronę 2%” - powiedziała przewodnicząca Fedu.
Przeczytaj także
„Teraz zapewne wielu z was chciałoby dokładnie wiedzieć, kiedy pojawi się następna podwyżka stóp procentowych i jak mocno stopy wzrosną. Prosta prawda jest taka, że nie mogę wam tego powiedzieć, ponieważ będzie to zależało od tego, w którym kierunku podąży gospodarka w najbliższych miesiącach.” - rozwiała nadzieje co bardziej naiwnych inwestorów Janet Yellen. „W ostatnim miesiącu ja i moi koledzy – pozostali członkowie zarządu Fedu oraz prezesi 12 regionalnych Banków Rezerwy Federalnej – oczekiwaliśmy podniesienia stopy funduszy federalnych kilka razy w roku, aż do końca 2019” - powiedziała pani Yellen, powtarzając wnioski płynące z tzw. fedokropek.
Rynek może to potraktować jako potwierdzenie kursu „stopniowych” (czytaj: opóźnionych i powolnych) podwyżek stóp mających na celu normalizację polityki monetarnej w USA po siedmiu latach szaleństwa ZIRP (zerowych stop procentowych) i QE. Rzecz jasna może to oznaczać równie dobrze trzy jak i jedną podwyżkę stóp w 2017 roku. Osobiście bardziej skłaniałbym się ku tej drugiej liczbie. Tym bardziej, że pani Yellen poświęciła aż trzy akapity narzekając na bardzo słaby wzrost produktywności, jaki w ostatnich latach ma miejsce w USA. Rzecz jasna jej zdaniem zniechęcająca do oszczędzania i inwestowania polityka zerowych stóp procentowych prowadzona przez Fed nie ma z tym faktem żadnego związku.