Dolar wzrósł do najwyższego poziomu od 1 listopada po tym, jak demokratyczny kandydat Al Gore zadzwonił, by pogratulować zwycięstwa republikaninowi Georgeowi W. Bushowi. Amerykańska waluta osłabła jednak po tym, jak Gore odwołał swoje gratulacje, ponieważ różnica głosów w kluczowym stanie Floryda jest zbyt mała, by stwierdzić, kto w nim zwyciężył. "Nikt nie wie, kto wygrał te wybory - taka sytuacja może się utrzymać jeszcze przez kilka dni" - powiedział Tony Norfield, główny analityk w ABN Amro w Londynie. Według Norfielda zwycięstwo Busha umocniłoby dolara, natomiast wybór Gore-a byłby prawdopodobnie neutralny dla euro.
Euro szybko spadło do poziomu 85,40 centa, kiedy wydawało się, że zwycięstwo Busha jest pewne. Potem jednak wzrosło, gdy okazało się, że na wyniki trzeba jeszcze poczekać. Wspólna waluta utrzymywała się powyżej bariery wsparcia wyznaczonej na poziomie 85,50 centa.
Według prokuratora generalnego Florydy Boba Butterwortha wyniki z tego stanu będą znane nie wcześniej niż 23 czasu warszawskiego.
Zwycięstwo Busha, zdaniem analityków, umocni dolara na międzynarodowych rynkach walutowych, ponieważ republikański kandydat wydaje się mniej skłonny do wspierania interwencji banków centralnych w obronie euro. Według obserwatorów polityka gospodarcza Busha powinna także korzystnie wpłynąć na rynek akcji. "W środę mieliśmy przedsmak tego, co zwycięstwo Busha może oznaczać dla euro" - powiedział Neil MacKinnon, analityk z Merill Lynch w Londynie.
Według obserwatorów przed gwałtowniejszym pozbywaniem się euro inwestorów powstrzymuje obawa, że że Europejski Bank Centralny może zainterweniować w obronie wspólnej waluty, tak jak to zrobił w ostatni piątek, a następnie w poniedziałek.