W lutym odnotowano gwałtowne przyspieszenie aktywności gospodarczej w strefie euro – wynika ze wstępnych odczytów PMI. Wciąż ogromnym problemem pozostaje bardzo szybki wzrost cen.


Jesienią pisaliśmy, że ożywienie gospodarcze w eurolandzie powoli wytraca impet. Później sprawę jeszcze pogorszyły problemy logistyczne oraz spektakularny wzrost cen producentów. W grudniu nałożył się na to kryzys energetyczny i galopujące ceny gazu ziemnego, paliw i energii. Ale w lutym wieści napływające z europejskiej gospodarki prezentują się bardziej optymistycznie.
- Aktywność gospodarcza strefy euro w lutym gwałtownie przyspieszała, ponieważ poluzowano restrykcje związane z Covid-19. Poprawie uległy także oczekiwania na przyszłość oraz napływ nowych zamówień i wzrost liczby miejsc pracy. Wzrost przyspieszył zwłaszcza w sektorze usługowym, choć także przemysłowcy raportowali wzrost produkcji na skutek rosnącego popytu i mniejszej liczby wąskich gardeł w zaopatrzeniu – czytamy w najnowszym raporcie firmy IHS Markit.
Według wstępnych danych w lutym wskaźnik PMI dla przemysłu strefy euro ukształtował się na poziomie 58,4 pkt. Znacznie silniejszą poprawę odnotował analogiczny wskaźnik dla sektora usług, który wzrósł z 51,1 pkt. w styczniu do 55,8 pkt. w lutym. W rezultacie łączony PMI dla strefy euro przyjął wartość 55,8 pkt. (wobec 52,3 pkt. w styczniu), co jest najwyższym poziomem od października.
Taki odczyt sygnalizuje przyspieszenie tempa wzrostu aktywności gospodarczej w eurolandzie. To także spora pozytywna niespodzianka, ponieważ analitycy spodziewali się tu odczytu na poziomie zaledwie 52 pkt. Z kolei PMI dla sektora wytwórczego okazał się nieco niższy od oczekiwanych 58,7 pkt. Wciąż jednak jest to wynik sygnalizujący szybką ekspansję tego sektora.
- Przyspieszenie (wzrostu – przyp. red.) nastąpiło po dwóch miesiącach przytłumionej ekspansji będącej pochodną nasilenia środków mających ograniczyć falę infekcji Covid-19. W lutym restrykcje te zostały złagodzone do najniższego poziomu od listopada – stwierdzają ekonomiści IHS Markit.
Wskaźnik PMI kalkulowany jest na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów firm przemysłowych. Proszeni są o porównanie z poprzednim miesiącem wielkości nowych zamówień (30 proc.), produkcji (25 proc.), zatrudnienia (20 proc.), prędkości dostaw (15 proc.) oraz zapasów (10 proc.). Wyniki poniżej 50 punktów sygnalizują spadek aktywności ekonomicznej w badanym sektorze, zaś odczyty powyżej 50 punktów wskazują na ekspansję gospodarczą.
Najnowsze dane zebrano w dniach 11-17 lutego. Finalne dane dla przemysłu poznamy we wtorek, 1 marca. Tego samego dnia opublikowany zostanie analogiczny wskaźnik dla polskiego sektora wytwórczego, który w styczniu pędził na pełnym gazie, generując blisko 20-procentowy wzrost produkcji sprzedanej.
Inflacja nie odpuszcza
Jednakże problemem cały czas pozostaje inflacja cenowa. Na skutek rosnących cen surowców i wzrostu płac oraz energii ceny producentów odnotowały najszybszy wzrost w przeszło 20-letniej historii tego badania. To wniosek zbieżny z oficjalnymi statystykami cen producentów, które według Eurostatu w grudniu odnotowały rekordowy wzrost o 26,2% rdr. Znacząco wyższe ceny w elektrowniach, rafineriach i fabrykach przekładają się na wzrost stawek dla klientów końcowych. Już teraz konsumenci z eurolandu zmagają się z rekordową inflacją HICP przekraczającą 5% i w szybkim tempie redukującą realną siłę nabywczą Europejczyków.
- Inflacja kosztowa w sektorze usług przyspieszyła do rekordowo wysokiego poziomu, odzwierciedlając wzrost płac i galopujące ceny energii. To skutkowało tym, że ogólne tempo wzrostu kosztów w obu sektorach odnotowało drugi najwyższy wynik w ostatnich 24 latach, ustępując jedynie rezultatowi z ostatniego listopada – czytamy w lutowym raporcie IHS Markit. Firmy gremialnie przerzucały rosnące koszty na konsumentów, co skutkowało rekordowo wysokim w historii tego badania tempem wzrostu cen dóbr i usług.