Wenezuelska opozycja wezwała w środę do strajku generalnego, aby zwiększyć presję na prezydenta Nicolasa Maduro. "Wzywamy wszystkich, by w piątek pozostali w domu" - powiedział szef Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) Jesus Torrealba.
Torrealba wystąpił podczas manifestacji opozycji w Caracas, w której wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Zaapelował też o zorganizowanie protestu przed pałacem prezydenckich 3 listopada.
We wtorek Zgromadzenie Narodowe Wenezueli (parlament), w którym większość ma opozycyjna MUD, zagłosowało za rozpoczęciem procesu w sprawie impeachmentu Maduro, oskarżanego o łamanie konstytucji. Parlament wezwał też w Maduro, by stawił się przed izbą 1 listopada. Deputowani chcą, by Maduro przedstawił swoje zdanie w sprawie kierowanych pod jego adresem oskarżeń oraz udowodnił, że działa zgodnie z konstytucją i respektuje postanowienia parlamentu.
Wkrótce potem prezydent oskarżył opozycję o to, że usiłuje dokonać "parlamentarnego zamachu stanu", a w środę rano zorganizował spotkanie rady bezpieczeństwa narodowego, aby "wszelkie władze publiczne mogły ocenić parlamentarny pucz Zgromadzenia Narodowego".
Socjaliści z rządu, którego szefem jest Maduro, ocenili, że wtorkowe głosowanie parlamentarzystów było bez znaczenia. Ich zdaniem działania Zgromadzenia Narodowego są "bezcelowe", jako że nie są wiążące, odkąd Sąd Najwyższy anulował wszystkie uchwały parlamentu do czasu zrzeczenia się mandatów poselskich przez trójkę deputowanych zaprzysiężonych wbrew stanowisku Sądu.
Maduro został wybrany na prezydenta w kwietniu 2013 roku, a jego kadencja oficjalnie kończy się w 2019 roku. Opozycja oskarża go o prowadzenie nierozważnej i wyniszczającej kraj polityki gospodarczej, która wywołała szalejącą inflację i niedobory żywności oraz innych podstawowych artykułów.
Antyrządowe protesty: 140 zatrzymanych, zabity policjant
Co najmniej 140 osób zostało zatrzymanych w środę (czasu miejscowego) w Wenezueli podczas masowych antyrządowych protestów - poinformowali wenezuelscy obrońcy praw człowieka. Podczas demonstracji w stanie Miranda w niejasnych okolicznościach zginął policjant.
Demonstranci zablokowali autostradę na obrzeżach stolicy kraju, Caracas, skandując przy tym: "Tak dla demokracji! Nie dla dyktatury!". Doszło do przepychanek z policją. W centrum miasta odbyła się równolegle znacznie mniej liczna demonstracja prorządowa.
Starcia między protestującymi a siłami bezpieczeństwa miały miejsce także w wielu innych miastach. W kilku regionalnych stolicach policja użyła gazu łzawiącego; parę osób odniosło obrażenia. Według organizacji praw człowieka Foro Penal w całym kraju zatrzymano co najmniej 140 osób.
W stanie Miranda, położonym w środkowej części Wenezueli, w niewyjaśnionych okolicznościach został zastrzelony funkcjonariusz policji. Incydent ten najpewniej podsyci napięcia w podzielonym kraju - przewiduje agencja Reutera.
(PAP)
fit/ mc/