Właściciele restauracji na Placu św. Marka w Wenecji wypowiedzieli walkę mewom, które zaczynają się dawać we znaki turystom. Zastanawiają się nad użyciem w tej walce sokołów.


Pierwsze do konfrontacji z mewami przystąpiły dwie konkurujące ze sobą weneckie restauracje. Ptaki zaczęły bowiem kraść jedzenie ze stolików stojących na zewnątrz, tłukąc przy tym kieliszki i talerze. Bezskutecznie próbowano chronić zastawę plastikowymi lub papierowymi kloszami. Rezultaty przynosi ostrzeliwanie mew z wodnych pistoletów, ale na kąpiel narażeni są wtedy także klienci.
Potrzebne jest bardziej drastyczne rozwiązanie - orzekli właściciele lokali w tym włoskim mieście. Nie wykluczają interwencji sokołów. Tymczasem władze chciałyby powtórzyć metodę zastosowaną w walce z gołębiami, którym przestano dawać jeść. W przypadku mew może to być utrudnione, bo rzucają się na pożywienie bez zaproszenia.
IAR/ML, PR, Rzym/wkrz




























































