Co najmniej 2,2 tys. osób zginęło i ok. 3,6 tys. zostało rannych wskutek trzęsienia ziemi, które w niedzielę nawiedziło wschodni Afganistan - poinformował w czwartek rząd w Kabulu. Nadal trwają działania poszukiwawczo-ratunkowe. ONZ ostrzega, że ofiar może być jeszcze więcej.


Wcześniej informowano o ponad 1400 zabitych i ok. 3 tys. rannych.
Do trzęsienia ziemi o magnitudzie 6, które spustoszyło wschodni Afganistan w pobliżu granicy z Pakistanem, doszło w niedzielę przed północą. Najwięcej ofiar odnotowano w prowincji Kunar, gdzie ludność zamieszkuje doliny w wysokich górach, co dodatkowo utrudnia akcje ratunkową.
Zastępca rzecznika rządu Afganistanu Hamdullah Fitrat oświadczył, że trwają dostawy pierwszej pomocy na tereny dotknięte kataklizmem, a dla osób, które straciły w wyniku trzęsienia ziemi swoje domy, rozstawiono już zapewniające schronienie namioty.
Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca podkreśliła, że potrzeby humanitarne po kataklizmie są "stale rosną". Rządzący Afganistanem talibowie poprosili o pomoc międzynarodową.
Afganistan dotkliwie odczuł cięcia w finansowaniu pomocy zagranicznej. Prezydent USA Donald Trump zadecydował o ograniczeniu finansowania amerykańskiej agencji pomocy humanitarnej USAID oraz cięć w innych programach pomocy zagranicznej. Również działania talibów wymierzone w afgańskie kobiety przyczyniły się do kolejnych cięć w finansowaniu.
Wsparcie dla Afganistanu zadeklarowały dotąd m.in. Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF), Unia Europejska, Wielka Brytania, Chiny i Indie.
Według danych portalu Statista, od 1990 roku do marca br. Afganistan nawiedziło 39 trzęsień ziemi, spełniających co najmniej jeden z czterech warunków: magnituda równa lub wyższa od 7,5, straty materialne wynoszące co najmniej milion dolarów, co najmniej 10 zabitych, wystąpienie tsunami. (PAP)
ek/ ap/