Dla przedsiębiorców to dobra wiadomość. Być może ustawa przejdzie przez Sejm jeszcze przed wyborami, a to by oznaczało, że zmiany najprawdopodobniej weszłyby w życie już od nowego roku. Co prawda równe wyliczenia MG dotyczące ewentualnego 1 miliarda złotych oszczędności mogą budzić pewne wątpliwości, ale w ustawie nie chodzi o to, by ulżyć finansowo przedsiębiorcom, a raczej - jak nazwa wskazuje – zlikwidować czasochłonne i nikomu niepotrzebne obowiązki administracyjno-informacyjne, których niewykonanie może być bardzo kosztowne.
Przyjmując, że w Polsce jest ok. 4 mln firm, z czego faktycznie działa ok. 2 mln, to średnie oszczędności dla firm wyniosłyby ok. 40 zł miesięcznie. Oczywiście jest to tylko średnia. Niektóre przedsiębiorstwa z uwagi na rozmiar, rodzaj spółki itd. nie są zobowiązane do wypełniania poszczególnych obowiązków informacyjnych, zatem część firm po prostu ustawa będzie dotyczyć tylko w ograniczonym zakresie. Oczywiście tak liczyć mogą projektodawcy. Same sprawdzone szacunki resortu mogą się opierać na wpływach z tytułu opłat np. za publikację w Monitorze Polskim B (1 str. publikacji sprawozdania to 770 zł brutto). Ale niestety nie wiadomo, jak obliczyć ewentualne korzyści finansowe dla wszystkich pracodawców z przedłużenia terminu wykorzystania zaległych urlopów do 31 lipca.
- Najlepszą receptą na deficyt finansów publicznych jest tworzenie dla przedsiębiorców jak najlepszych warunków zarabiania, a nie skupianie się na szukaniu oszczędności – powiedział wicepremier Waldemar Pawlak. To prawda, że zadaniem rządu powinno być tworzenie odpowiedniego środowiska dla przedsiębiorców - wliczyć w to należy rozwiązania organizacyjno-prawne, infrastrukturalne i podatkowe. Z drugiej strony absolutnie nie wyklucza to możliwości poszukiwania oszczędności. Wręcz jest to warunek konieczny – budżet ma tendencje do tycia po stronie wydatków. Tych nie da się zaspokoić inaczej, niż podnosząc podatki, a to szkodzi przedsiębiorcom. Innymi słowy, poszukiwanie oszczędności to warunek niezbędny do rozwoju MŚP w Polce i nie da się tego osiągnąć, likwidując tylko i wyłącznie bariery administracyjno-prawne.
Zmiany w 23 ustawach
W pierwotnej wersji projektu zmiany bezpośrednio miały dotyczyć 50 różnych ustaw. Część okazała się niemożliwa do wprowadzenia, stąd w ostatecznej wersji projekt ingerować będzie w zapisy 23 ustaw. Niestety na wyraźne życzenie MF wykreślono pomysł, by zwrot VAT następował po 30, a nie 60 dniach.
Najważniejsze zatwierdzone zmiany to:
1. Niewliczanie zobowiązań z tytułu partnerstwa publiczno-prywatnego do długu publicznego w przypadku, gdy większość ryzyka będzie po stronie partnera prywatnego. Zdaniem MG ma się to przyczynić do zwiększenia liczby inwestycji w formule PPP, a co za tym idzie do zwiększenia inwestycji w ogóle. W praktyce z uwagi na właśnie na ten zapis, samorządy będą zmuszone do poszukiwania inwestorów prywatnych, którzy zgodzą się finansować większość przedsięwzięcia. Istnieje obawa, że dzięki temu samorządy będą mogły jeszcze bardziej się zadłużać, a kredyty wzięte pod inwestycje PPP nie będą wliczane do długu publicznego.
2. Wykorzystanie zaległego urlopu do 31 lipca. Zmiana korzystna dla pracowników. Obecnie zaległy urlop trzeba wykorzystać do końca marca. Dla części zatrudnionych zwykle był to termin niekorzystny.
3. Likwidacja Monitora Polskiego B, w konsekwencji czego przedsiębiorcy zostaną zwolnieni z kosztownego obowiązku sprawozdania finansowego. Zdaniem MG jest to oszczędność w skali roku rzędu 100 mln zł. Jednak zapis ten dotyczy tylko niektórych firm, które spełniają co najmniej 2 spośród wymienionych niżej warunków:
- średnioroczne zatrudnienie w przeliczeniu na pełne etaty wyniosło co najmniej 50 osób,
- suma aktywów bilansu na koniec roku obrotowego stanowiła równowartość w walucie polskiej co najmniej 2.500.000 euro,
- przychody netto ze sprzedaży towarów i produktów oraz operacji finansowych za rok obrotowy stanowiły równowartość w walucie polskiej co najmniej 5.000.000 euro.
4. Zmniejszenie częstotliwości przekazywania ubezpieczonemu informacji o zapłaconych składkach do ZUS i NFZ z imiennych raportów miesięcznych. Bez wątpienia jest to korzystne – przede wszystkim dotyczy to małych i średnich firm. Teoretycznie dzięki temu pracodawca nie będzie musiał przygotowywać i drukować druków ZUS RMUA częściej niż raz w roku, chyba że na żądanie pracownika.
5. Skrócenie z 10 do 5 lat okresu przedawnienia należności z tytułu składek do ZUS i KRUS. Naturalnie nie oznacza to, że nagle będzie dużo łatwiej oszukać ZUS. Niestety często było tak, że np. po 9 latach Zakład upominał się o zaległą składkę, którą pracodawca powinien był zapłacić. Mało która firma trzyma wszystkie dokumenty i potwierdzenia przez tak długi czas, więc nawet jeżeli przedsiębiorca był przekonany o tym, że składki opłacał w terminie, to mógł mieć problemy z udowodnieniem tego.
Sama ustawa powstała w pół roku. Zdaniem MG to duży sukces, ale także niebezpieczny precedens. Jeżeli ustawa w ostateczności nie okaże się bublem prawnym, a przecież zawsze istnieje taka możliwość, to poprzeczka dla MG zostanie ustawiona wysoko.
Niestety ustawy deregulacyjne mają jedną zasadniczą wadę – to duże akty prawne ingerujące w szereg innych ustaw. O wiele lepszym rozwiązaniem byłaby systematyczna praca nad „wykreślaniem lub dodawaniem odpowiednich artykułów” za pomocą np. pomniejszych nowel. Jednak taka praca nie byłaby już tak spektakularna i należałoby ją wykonywać w sposób ciągły. W końcu lepiej zostawić wszystko na ostatnią chwilę, czyli równo pół roku przed wyborami.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
Zobacz też:
» UOKiK: Mniej biur podróży narusza prawa klientów
» Wpłwy z PIT większe niż w 2010 roku
» 78% Polaków popiera zakaz palenia
» UOKiK: Mniej biur podróży narusza prawa klientów
» Wpłwy z PIT większe niż w 2010 roku
» 78% Polaków popiera zakaz palenia