Część składek na ubezpieczenia społeczne opłaca za nas pracodawca z własnych środków, a część opłaca pracownik z pensji. Nie oznacza to, że pracownik otrzymuje wypłatę, z której jeszcze sam musi dokonać opłat na rzecz ZUS i US. Zatrudniony otrzymuje pensję netto, czyli kwotę, od której pracodawca potrącił środki na opłacenie składek. Innymi słowy, w większości przypadków pracownik nie musi się martwić o to, że z otrzymanej pensji będzie musiał jeszcze „za coś zapłacić”. Zatem to na pracodawcy ciąży obowiązek dokonania terminowego i prawidłowego rozliczenia składek na:
- ubezpieczenie emerytalne,
- ubezpieczenie zdrowotne,
- ubezpieczenie rentowe,
- ubezpieczenie chorobowe,
- ubezpieczenie wypadkowe,
- Fundusz Pracy,
- Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Przykładowa pensja 2500 zł brutto
1. Wynagrodzenie netto (kwota otrzymywana przez pracownika) – 1808 zł
2. Podatek – 155 zł
3. Ubezpieczenia zdrowotne – 194,15 zł
4. ZUS pracownika (składki odprowadzane od pensji pracownika) – 342,75 zł
5. ZUS pracodawcy (składki płacone „dodatkowo” przez pracodawcę) – 462 zł Zatem łącznie pracownik otrzymujące wynagrodzenie 1808 zł netto kosztuje pracodawcę 2962 zł (pensja brutto + część składek opłacanych przez pracodawcę).
Ile wynoszą poszczególne obciążenia z tytułu podatku dochodowego i wymaganych składek ZUS? Zachęcamy do skorzystania z dostępnego w portalu Bankier.pl kalkulatora wynagrodzeń.
Co grozi pracodawcy za niepłacenie składek ZUS pracowników?
Za nieopłacenie składek w terminie lub nieodprowadzanie ich wcale pracodawcy grożą poważne sankcje. W teorii mają one na celu „zdyscyplinowanie” nierzetelnych pracodawców. Pomimo że kary są dosyć surowe, bardzo często dochodzi do sytuacji, że pracownik dowiaduje się o nieodprowadzeniu składki na fundusz zdrowia dopiero w szpitalu, gdy będzie potrzebował opieki lekarskiej.
Niestety dla pracownika, ZUS traktuje taką sytuację tak, jakby pracownik sam nie opłacił składki. Zakład wychodzi z założenia, że w dużej mierze to na pracowniku ciąży obowiązek kontrolowania pracodawcy. Jak to robić? Otóż m.in. raz w roku ZUS wysyła do ubezpieczonych informację o odprowadzanych składkach. Wówczas należy porównać je z tym, co otrzymujemy w comiesięcznych raportach ZUS RMUA. Gdy nie możemy czekać, ubezpieczony ma prawo zwrócić się do Zakładu z zapytaniem, czy pracodawca odprowadza za niego składkę. Naturalnie najlepiej byłoby, gdyby pracownik w pierwszej kolejności zapytał swojego pracodawcę.
Sankcje przewidziane dla pracodawców
- Odsetki za nieterminowe opłacanie składek – naliczane są od następnego dnia po powstaniu zwłoki. Wynoszą 10% w skali roku, ale nie nalicza się ich, jeżeli wyniosłyby mniej niż 6,60 zł.
- Grzywna – jest to kara niezależna od odsetek i może wynieść 5000 zł. ZUS może wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie pracodawcy, który np.:
- nie opłaca składek w terminie,
- nie zgłasza przewidzianych w ustawie danych lub podaje nieprawdziwe dane,
- utrudnia przeprowadzenie kontroli,
- nie prowadzi odpowiedniej dokumentacji,
- nie wywiązuje się z terminowego obowiązku przesyłania deklaracji rozliczeniowych i comiesięcznych raportów.
- Odpowiedzialność karna – pracodawcy, którzy złośliwie lub uporczywie nie obowiązkowych czynności z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, podlegają karze ograniczenia wolności do lat dwóch.
- Wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych.
- Ograniczenie lub wykluczenie wykonawcy z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.
- Dodatkowa opłata – 18 listopada 2010 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nakładanie dodatkowej opłaty w wysokości 100% sumy nieopłaconych składek na nierzetelnych pracodawców była niezgodna z konstytucją.
Zobacz także
Polski pracodawca nie ma łatwo
Problemy z regulowaniem składek mogą być spowodowane przez wiele czynników, na przykład brak wystarczającej ilości środków, nadmierną chciwość lub nierzetelność. W myśl polskiego prawa w praktyce to na pracodawcy spoczywają wszystkie obowiązki związane z opłacaniem składek za swoich pracowników.
Naturalnie dla zatrudnionych jest to sytuacja bardzo komfortowa. Ustawodawca uznał, że takie rozwiązanie pozwoli na uchronienie pracownika przed pokusą niezapłacenia odpowiedniej kwoty do ZUS i US. Niestety, rzeczywistość pokazuje, że czasami to pracodawcy (płatnicy) przegrywają z ową pokusą i nie wypełniają swoich obowiązków należycie. Jak podkreślają zwolennicy takiego rozwiązania – z pewnością takich przypadków jest o wiele mniej, niż gdyby to pracownicy sami mieli za siebie płacić. To prawda, ale tylko dlatego, że pracodawców po prostu jest mniej.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
[email protected]
» Czysta biurokracja kosztuje 3,9 mld zł
» Brak pensji - co będzie grozić pracodawcy
» Studencie chodź na targi!
