W maju 2015 roku indeks S&P wspiął się na poziom 2134 punktów. Od czasu wyznaczenia rekordu wciąż znajduje się on blisko maksimów, jednak nie może ich poprawić. Konsolidacja na Wall Street trwa.


Ostatnia próba ataku na rekord miała miejsce całkiem niedawno, w drugiej połowie czerwca. 23 czerwca indeks zbliżył się do majowego maksimum na odległość 21 punktów. Na następnej sesji dystans ten zwiększył się jednak aż do 100 punktów. Szyki bykom pokrzyżował Brexit, który negatywne piętno odcisnął także na notowaniach amerykańskich indeksów.
Inwestorzy z Wall Street w ciągu ostatniego roku przeżyli wiele prób, których efekt był podobny. S&P przekraczał poziom 2100 punktów, jednak rekordu nie poprawiał. W efekcie na wykresie indeksu wyraźnie zarysował się trend boczny. Zasięg konsolidacji (odległość pomiędzy wsparciem i oporem) wynosi 300 punktów. Po raz ostatni poniżej poziomu 1800 punktów S&P notowany był w lutym 2014 roku, a więc niemal 2,5 roku temu.
Boczny trend dobrze znany jest inwestorom znad Wisły. Wprawdzie obecnie przy Książęcej trwa bessa, jednak w latach 2011-2015 WIG20 miał wyraźny problem z wyborem konkretnego kierunku. Indeks posuwał się w bok w kanale o zasięgu około 600 punktów. Dodatkowo ruchowi temu towarzyszyły, szczególnie w ostatniej fazie trendu, niskie obroty, co rodziło wrażenie, iż na rynku panuje marazm. Dla inwestorów liczących na zyski z okresu dłuższych wzrostów, bądź czekających na tańsze akcje nie były to z pewnością łatwe czasy.
Teraz z tym problemem mierzyć muszą się Amerykanie. Dodatkowo ich trend boczny jest zdecydowanie węższy, co sprawia, że okresy krótkoterminowych wzrostów i spadków były krótsze niż we wspominanych latach na GPW. To jednak nie jedyna różnica. S&P konsoliduje się przy historycznych maksimach, podczas gdy WIG20 do poziomów z 2007 roku po kryzysie się nie zbliżył.
W Polsce problem rozwiązał się w drugiej połowie 2015 roku, kiedy to za sprawą mocnych spadków WIG20 wybił się z trendu bocznego dołem, a bessa na GPW trwa do dziś. Dla posiadaczy polskich akcji amerykański problem może więc wydawać się błahy, lepiej bowiem nie zarabiać, niż tracić.
Amerykanie jednak swojego kanału konsolidacji, choć parcie na nowy rekord wydaje się ogromne, wcale nie muszą opuścić górą. Przykładowo obecnie wskaźnik P/E dla indeksu S&P500 wynosi aż 24,26. Historyczna średnia wynosi 15,6. Wskaźnik ten najlepiej obrazuje poziom rozgrzania amerykańskich spółek, choć warto pamiętać, że nie są to jego rekordowe poziomy.























































