REKLAMA
ZOOM NA RYNKI

Wall Street zapadła na "polską chorobę"

Adam Torchała2016-07-01 10:33redaktor Bankier.pl
publikacja
2016-07-01 10:33

W maju 2015 roku indeks S&P wspiął się na poziom 2134 punktów. Od czasu wyznaczenia rekordu wciąż znajduje się on blisko maksimów, jednak nie może ich poprawić. Konsolidacja na Wall Street trwa.

Wall Street zapadła na "polską chorobę"
Wall Street zapadła na "polską chorobę"
fot. Lucas Jackson / / FORUM

Ostatnia próba ataku na rekord miała miejsce całkiem niedawno, w drugiej połowie czerwca. 23 czerwca indeks zbliżył się do majowego maksimum na odległość 21 punktów. Na następnej sesji dystans ten zwiększył się jednak aż do 100 punktów. Szyki bykom pokrzyżował Brexit, który negatywne piętno odcisnął także na notowaniach amerykańskich indeksów.

Inwestorzy z Wall Street w ciągu ostatniego roku przeżyli wiele prób, których efekt był podobny. S&P przekraczał poziom 2100 punktów, jednak rekordu nie poprawiał. W efekcie na wykresie indeksu wyraźnie zarysował się trend boczny. Zasięg konsolidacji (odległość pomiędzy wsparciem i oporem) wynosi 300 punktów. Po raz ostatni poniżej poziomu 1800 punktów S&P notowany był w lutym 2014 roku, a więc niemal 2,5 roku temu.

fot. / / Bankier.pl

Boczny trend dobrze znany jest inwestorom znad Wisły. Wprawdzie obecnie przy Książęcej trwa bessa, jednak w latach 2011-2015 WIG20 miał wyraźny problem z wyborem konkretnego kierunku. Indeks posuwał się w bok w kanale o zasięgu około 600 punktów. Dodatkowo ruchowi temu towarzyszyły, szczególnie w ostatniej fazie trendu, niskie obroty, co rodziło wrażenie, iż na rynku panuje marazm. Dla inwestorów liczących na zyski z okresu dłuższych wzrostów, bądź czekających na tańsze akcje nie były to z pewnością łatwe czasy.

fot. / / Bankier.pl

Teraz z tym problemem mierzyć muszą się Amerykanie. Dodatkowo ich trend boczny jest zdecydowanie węższy, co sprawia, że okresy krótkoterminowych wzrostów i spadków były krótsze niż we wspominanych latach na GPW. To jednak nie jedyna różnica. S&P konsoliduje się przy historycznych maksimach, podczas gdy WIG20 do poziomów z 2007 roku po kryzysie się nie zbliżył.

fot. / / Bankier.pl

W Polsce problem rozwiązał się w drugiej połowie 2015 roku, kiedy to za sprawą mocnych spadków WIG20 wybił się z trendu bocznego dołem, a bessa na GPW trwa do dziś. Dla posiadaczy polskich akcji amerykański problem może więc wydawać się błahy, lepiej bowiem nie zarabiać, niż tracić.  

Amerykanie jednak swojego kanału konsolidacji, choć parcie na nowy rekord wydaje się ogromne, wcale nie muszą opuścić górą. Przykładowo obecnie wskaźnik P/E dla indeksu S&P500 wynosi aż 24,26. Historyczna średnia wynosi 15,6. Wskaźnik ten najlepiej obrazuje poziom rozgrzania amerykańskich spółek, choć warto pamiętać, że nie są to jego rekordowe poziomy.

Źródło:
Adam Torchała
Adam Torchała
redaktor Bankier.pl

Redaktor zajmujący się rynkami kapitałowymi. Zdobywca tytułu Herosa Rynku Kapitałowego 2018 przyznanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Swoją uwagę skupia głównie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, gdzie trzyma rękę na pulsie nie tylko całego rynku, ale także poszczególnych spółek. Z uwagą śledzi również ogólnogospodarcze wydarzenia w kraju i poza jego granicami.

Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (10)

dodaj komentarz
~Ak
Hmm, taki wysoki indeks to efekt niczego innego ja drukowania zielonych papierków. Niestety nie ma to prawdziwego odzwierciedlenia w rzeczywistości. To tylko tak wygląda w wersji elektronicznej lub po prostu " na papierku" to nie ma nic wspólnego z prawdziwym wzrostem gospodarczym, ale o to chodzi na Wall Street
~Adam
bo Bóg jak chce pokarać gasnącego polityka to mu rozum odbiera http://almoc.pl/img.php?id=7270
~bankierr
Utrzymywanie się indeksów USA w wąskim bocznym trendzie od około roku, po fali wzrostowej (+150%) trwającej 6 lat należy zinterpretować jako fazę dystrybucji, przed nieuchronną głęboką korektą, zwaną też bessą :-)) Takie poziomy indeksów zostały osiągnięte tylko dzięki drukowaniu USD (i EUR i JPY), ale jest to "papierowy wynik" Utrzymywanie się indeksów USA w wąskim bocznym trendzie od około roku, po fali wzrostowej (+150%) trwającej 6 lat należy zinterpretować jako fazę dystrybucji, przed nieuchronną głęboką korektą, zwaną też bessą :-)) Takie poziomy indeksów zostały osiągnięte tylko dzięki drukowaniu USD (i EUR i JPY), ale jest to "papierowy wynik" a nie wskaźnik koniunktury gospodarczej.
~okok
czy "polska choroba" jest wyleczalna ?
~hdrvn odpowiada ~lol
Albo strzał w łeb
~slaw
Coś tu śmierdzi, albo ktoś skupuje, albo wyprzedaje. Transakcje z koszyka be z pakietu.
~KIMDZONGTUSK
przecież ich akcje to sa balony ; nie ma znaczenia, czy ktoś jest misiem czy bykiem, to jest obiektywny fakt poparty liczbami; trzeba miec narabane w glowie, żeby kupowac np. takiego amazona z P/E 300 i zerową dywidendą, albo Microsofta z P/E 40 ; to juz lepiej sobie kupic jakies dziela sztuki, monety...
~Tomasz
Inwestowanie w dzieła sztuki to zabawa dla ekspertów. Poza tym zgoda :)
~Jedik
Nie byłbym taki pewny co do Microsoft, ich innowacyjność może z dnia na dziej jeszcze bardziej wywinować kurs. Microsoft obecnie wypuszcza .Net Core, i w ciągu paru lat apkek z ich stajni może być tyle co z innych frameworków. A to tylko jedna z dziedzin, w której siedzi Microsoft, oni są wszedzie :)

Powiązane: USA: giełdy i gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki