Na otwarciu poniedziałkowej sesji WIG20 spadł o blisko 3%, osiągając najniższą wartość od lipca 2012 roku. To pochodna zmasowanej piątkowych spadków na Wall Street oraz poniedziałkowej wyprzedaży akcji na rynkach azjatyckich.


[Aktualizacja 12:15]
2107,89 punktów – to poniedziałkowe minimum WIG20 i nowy 3-letni dołek tego indeksu. O 12:11 WIG20 tracił 2,81%, osiągając wartość 2.118,42 pkt. W ten sposób indeks polskich blue chipów powrócił do poziomu, z którego ponad trzy lata temu rozpoczęła się ostatnia hossa na GPW.
Na początku sesji najsłabszą spółką w WIG-u 20 były akcje Bogdanki, których notowania otworzyły się dopiero po blisko 30 minutach trwania sesji. Przyczyną była ogromna podaż, która zepchnęła kurs węglowej spółki o niemal 30%, do zaledwie 35,88 złotych. To najniższy kurs w giełdowej historii Bogdanki. Do południa kurs Bogdanki podniósł się do 41,38 zł, co oznaczało spadek o 22%.
Drugi na liście największych spadkowiczów w WIG20 był KGHM, tracący 7% i osiągający najniższą cenę od lipca 2009 roku. O przeszło 4% taniały walory Tauronu i Orange Polska. Przecena nie ominęła mniejszych i średnich spółek. mWIG40 tracił prawie 4%, a sWIG80 zniżkował o 3,3%.
Od spadków sesję rozpoczęły też wszystkie giełdy europejskie. Na otwarciu DAX i CAC40 straciły po 3,2%, a londyński FTSE100 spadł o 2,5%. Do południa część strat udało się odrobić - główne europejskie indeksy solidarnie traciły po ok. 2,5% Najgorzej było w Atenach, gdzie indeks ATHEX zniżkował 4,7%.
To jednak nic w porównaniu do tego, co działo się na rynkach azjatyckich. W Szanghaju spadki sięgnęły 8,5%, w Hongkongu 5,2%, a w Tokio 4,6%. Na Filipinach indeks PSEi zniżkował o 6,7%.
Krzysztof Kolany