Od czarnego poniedziałku na GPW mija dziś dokładnie miesiąc. WIG okres ten spędził podążając czarną ścieżką.


Czarna ścieżka to określenie, pod którym kryje się przeciętna droga, jaką indeks pokonuje po załamaniu. Tuż po czarnym poniedziałku, na łamach Bankier.pl opublikowaliśmy artykuł "Fatalne sesje na GPW - co działo się po nich?". Na ostatniej jego stronie pojawił się wykres pokazujący jak WIG zachowywał się po innych czarnych dniach. Wzięliśmy wówczas pod uwagę medianę stóp zwrotu, jakie WIG wykazywał tuż po dziewięciu najsłabszych sesjach w XXI wieku.
O dziwo, WIG po 24 sierpnia bardzo kurczowo tej ścieżki się trzyma. Zgodnie z nią, rynek szybko podniósł się po czarnym poniedziałku i dwadzieścia sesji później był już na poziomach o 5,4% wyższych niż zamknięcie z pamiętnego poniedziałku. To mniej więcej tyle samo, ile wynosi obrazowana przez czarną ścieżkę mediana - 5,2%.
Zielony październik i załamanie w grudniu?
Jeszcze ciekawsze jest jednak to, co z WIG-iem dzieje się później. We wspomnianym artykule pojawiło się zdanie "Z historycznego punktu widzenia osoby, które zagrały na wzrost WIG-u po spadkach z 24 sierpnia, powinny zamknąć więc swoją pozycję około 22 września". I rzeczywiście, 22 września WIG rozpoczął serię spadków. Najlepiej ilustruje to poniższy wykres:


Jeżeli WIG dalej miałby trzymać się czarnej ścieżki, to obecne spadki są jedynie korektą i testem minimum wyznaczonego podczas załamania z 24 sierpnia. W przyszłym tygodniu akcje powinny rozpocząć ponowny marsz na północ i pod koniec października wzbić się nawet powyżej poziomów z 21 września (szczyt powinien przypaść około dnia Wszystkich Świętych). Później, jednak rozpocznie się prawdziwa wyprzedaż, która zepchnie WIG zdecydowanie poniżej poziomów z czarnego poniedziałku. Na rajd Świętego Mikołaja według tej teorii nie ma więc co liczyć.
Tyle, że w praktyce takie przewidywanie przyszłości porównać można jednak do wróżenia z fusów. Dlatego też dalecy jesteśmy od traktowania "czarnej ścieżki" jako podstawy decyzji inwestycyjnych. Przytaczamy ją raczej jako ciekawostkę i w tych kategoriach zalecamy ją traktować.