Po wczorajszej nutce ożywienia i optymizmu, w piątek WIG powrócił do dryfowania w bok przy niewielkiej płynności. Rynkowi nie pomogły nawet dobre dane z polskiej gospodarki.


Makroekonomia sprzyjała dzisiaj wzrostom. Pozytywnie zaskoczyła rodzima produkcja przemysłowa, lepiej od oczekiwań wypadła także sprzedaż detaliczna, dodatkowo Niemcy powiedzieli "tak" greckiemu bailoutowi, a kraje UE zgodziły się na szybką pożyczkę dla Hellady. Wydarzenia te miały jednak niewielki wpływ na polską giełdę. Z wczorajszego entuzjazmu pozostało niewiele, dzisiejszy nawet się nie zrodził. WIG ostatecznie sesję zakończył 0,3% pod kreską.
Najsłabszym ogniwem rynku były blue chipy, WIG20 stracił 0,59%. W jego składzie zawodził przede wszystkim tracący 2,5% KGHM. Po niezbyt pozytywnych rekomendacjach od "Wood'a" i "Bosia" mocnej przecenie uległy także akcje Orange (-1,5%). Wspomniany BOŚ przyjrzał się również bankom i w swej rekomendacji zapowiedział istny "bankogeddon", Ciężko uznać, aby opinia ta w znaczący sposób wpłynęła na rynek, jednak akcje PKO BP także znalazły się wśród najsłabszych spółek dzisiejszej sesji.
Po drugiej stronie rynku dominowało z kolei PGNiG (+1,1%). Rano pojawiła się informacja, że spółka wydała blisko 100 mln zł za przejęcie kontroli nad polską częścią gazociągu jamalskiego. Po południu zaś URE ustalił nowe taryfy gazowe. Hurtowi odbiorcy PGNiG zapłacą za gaz o 5% mniej.
Lepiej od blue chipów wypadły średniaki - mWIG zyskał 0,4%. W jego składzie wyróżniały się rosnące o ponad 3% walory AmRestu i Netii.
Ogólny wynik polskiej giełdy niewiele różnił się od ruchów jakie można było obserwować na zachodzie. Tuż po godzinie 17 DAX tracił 0,4%, IBEX 0,2%, a CAC trzymał się kreski. Dużo słabiej wypadły z kolei indeksy naszych sąsiadów z drugiej strony Wisły. Słowacki SAX tracił 1,5%, ukraiński UX 1,7%, a rosyjski RTS 1,1%.
Adam Torchała