Do końca października Ukraina ma zwiększyć liczbę produkowanych pocisków typu FP-5 Flamingo z dwóch-trzech do siedmiu sztuk na dobę – informuje dziennik The Economist. Mają być używane do atakowania infrastruktury energetycznej i wojskowej w Rosji.


- Zdolności kompleksu wojskowo-przemysłowego przeciwnika zostały znacznie zredukowane; widzimy to na polu bitwy – powiedział w rozmowie z dziennikarzami głównodowodzący ukraińskiej armii, generał Ołeksandr Syrski 25 września. Stwierdził, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy udało się skutecznie uderzyć w 85 celów o dużym znaczeniu.
Ukraińskie zdolności do uderzeń głęboko na terytorium Rosji (ang. Deep Strike) ma zwiększyć masowe wdrożenie do działań pocisków Flamingo (Flaming) produkowanych przez ukraińską firmę Fire Point. Odrzutowy FP-5 (klasyfikowany zwykle jako pocisk manewrujący) ma zdolność przenoszenia głowicy bojowej o masie 1150 kg na odległość do 3 tysięcy kilometrów, co w założeniu pozwoliłoby na atakowanie celów na głębokim rosyjskim zapleczu.
Jego główną zaletą ma być prosta konstrukcja i szybkość produkcji. Jak dotąd, wiadomo o jednym potwierdzonym przypadku użycia FP-5 przeciwko celom na okupowanym przez Rosję Półwyspie Krymskim.
Głównymi celami ataków ukraińskich bezzałogowców są rosyjskie zakłady zbrojeniowe i rafinerie. Na skutek ataków rosyjskie zdolności produkcji paliw zmniejszyły się (według różnych ocen) o kilkanaście lub nawet 40 proc. – To oznacza stratę w wysokości 1 mln baryłek dziennie – powiedział w komentarzu dla The Economist Siergiej Wakulenko z ośrodka badawczego Carnegie Russia Eurasia Centre.
Ataki na rafinerie i rurociągi spowodowały problemy z dostępnością paliw na stacjach benzynowych w kilku regionach Rosji, m.in. na okupowanym Krymie, a także na Dalekim Wschodzie. (PAP)
mad/ mms/





















































