Koniec z uciekaniem na zwolnienie lekarskie w strachu przed utratą pracy, będzie też likwidacja zasiłku chorobowego dla osób w izolacji i na kwarantannie. Rząd pracuje nad zmianami w przepisach dotyczących ubezpieczeń społecznych.


Resort pracy przygotował projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw. Pod koniec stycznia trafił on do konsultacji. O planowanych zmianach rządzący wspólnie z prezes ZUS komunikują od wielu tygodni. Ich efektem ma być cięcie wydatków.
Przeczytaj także
Jak ustalił serwis prawo.pl w rozmowie z Pawłem Żebrowskim, rzecznikiem ZUS-u, w minionym roku deficyt funduszu chorobowego wyniósł prawie 14 mld złotych, natomiast wydatki wyniosły ok. 28 mld zł i były o 24 proc. wyższe r/r. Wydatki na zasiłki chorobowe wyniosły 13,3 mld zł (i wzrosły o 15 proc. r/r), w tym zasiłki chorobowe związane z Covid-19 wyniosły ok. 1,8 mld zł. W kolejnych latach, według prognoz ZUS, składki nadal będą wystarczały na pokrycie maksymalnie 70 proc. wydatków na świadczenia.
- Wynika to z rozszerzania na przestrzeni lat zakresu uprawnień do świadczeń bez zmiany w zakresie źródeł dochodów tego funduszu. Epidemia koronawirusa wzmacnia potrzebę reformy racjonalizującej zasady funkcjonowania ubezpieczenia chorobowego – podkreśla rzecznik ZUS w rozmowie z serwisem prawo.pl.
Rząd wykiwa symulantów?
Gdzie szuka się wydatków? W miejscach, w których może dochodzić do nadużyć. Dlatego właśnie rząd wziął na tapet między innymi długie zwolnienia lekarskie, które mogą być nadużywane w kontekście ochrony przed zwolnieniem.
Resort zaplanował zmianę ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (art. 4 projektu) poprzez skrócenie okresu możliwości pobierania zasiłku chorobowego po ustaniu ubezpieczenia o połowę, czyli do 91 dni z dotychczasowych 182 dni. Limit ten nie będzie dotyczył niezdolności do pracy w czasie ciąży i w przypadku gruźlicy – tu okres zasiłkowy będzie wynosił, jak obecnie, 270 dni. Z dołączonych do projektu wyliczeń wynika, że rocznie ZUS mógłby na wypłacie zasiłków zaoszczędzić nawet miliard złotych - zauważa "Fakt".
Kto oberwie rykoszetem
Zasiłek chorobowy nie będzie przysługiwał za okresy tzw. niemożności wykonywania pracy. Kto więc go nie dostanie? Między innymi osoby na kwarantannie i w izolacji spowodowanej chorobami zakaźnymi oraz ozdrowieńcy planujący oddać osocze.
Co więcej, nowe przepisy będą wymagać przynajmniej 60-dniowego okresu przerwy w zwolnieniu lekarskim, aby odnowić sobie prawo do kolejnego pół roku płatnej absencji od pracy. Co to oznacza? Po 182 dniach konieczna będzie przerwa w następnym zwolnieniu lekarskim wynosząca 60 dni. I dopiero po ich upływie chory będzie mógł starać o ponowne L4. Skąd zmiany? Nieuczciwi pracownicy wracają po 182 dniach zwolnienia na jeden dzień do pracy i po jednym dniu znowu przechodzą na 182 dni zwolnienia.
Jeśli w trakcie konsultacji do projektu nie zostaną wprowadzone zmiany, może on wejść w życie jako obowiązujące prawo już od stycznia 2022 roku.
Komentuje Ewelina Wolny, adwokat
Proponowane zmiany są niewątpliwie korzystne dla pracodawców i dla ZUS-u, bowiem z jednej strony pozwolą na ograniczenie ewentualnych nadużyć, z drugiej strony jednak będą niekorzystne dla pracowników. Mogą prowadzić bowiem do dyskryminacji osób, które faktycznie często chorują lub które po okresie trwania choroby doświadczą kolejnego zdarzenia, w którym konieczne będzie zwolnienie chorobowe i nie będą mogły z niego skorzystać, gdyż nie zdążą przepracować 60 dni.
KWS