Dwa postanowienia z umowy kredytowej mBanku miały zbyt ogólnikowy charakter i należy uznać je za niedozwolone – wskazuje UOKiK w kolejnym istotnym poglądzie wydanym na wniosek frankowców walczących z bankiem w łódzkim sądzie. Urząd stwierdził również, że należy rozważyć przychylenie się do żądania pozywających, chcących unieważnienia kontraktu.
W sierpniu tego roku po raz pierwszy prezes UOKiK skorzystał z możliwości wydania istotnego poglądu w sprawie sporu prawnego toczonego przez kredytobiorców. 16 listopada w serwisie internetowym urzędu opublikowano piąty z kolei dokument tego typu, tym razem wydany na wniosek frankowców, którzy przed łódzkim sądem domagali się unieważnienia umowy łączącej ich z mBankiem.
Sprawa zawiera wątki znane już z innych sądowych batalii, w tym pozwu zbiorowego „Nabitych w mBank”. Kredytobiorcy w 2006 r. zawarli w ówczesnym MultiBanku umowę o kredyt hipoteczny waloryzowany kursem franka szwajcarskiego. Znalazły się w niej dwa fragmenty budzące wątpliwości pozywających – klauzula określająca zasady ustalania oprocentowania oraz definiująca reguły przeliczania zobowiązania z i na walutę obcą. Bardzo zbliżone sformułowania umieszczono w późniejszym okresie w rejestrze klauzul niedozwolonych.


Kredytobiorcy w 2013 r. złożyli pozew, w którym powołując się na niedozwolony charakter zapisów umowy, żądali uznania umowy za nieważną i zwrotu zapłaconych odsetek. Pozywający deklarowali, że znane im są konsekwencje spełnienia żądania – w tym konieczność wzajemnego rozliczenia stron, czyli zwrotu otrzymanej kwoty kredytu.
ReklamaW marcu 2016 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia oddalił powództwo kredytobiorców (sygnatura akt I C 446/14). W uzasadnieniu stwierdzono, że kwestionowane postanowienia rzeczywiście są niejednoznaczne, ale mają charakter niedozwolony jedynie z punktu widzenia kontroli abstrakcyjnej. W tym konkretnym przypadku natomiast „bank kształtował oprocentowanie na podstawie ogólnej klauzuli umownej obiektywnie spełniającej kryteria uznania jej za abuzywną (…) nie ma jednak dowodów jednoznacznie wskazujących, że oprocentowanie to było rażąco wyższe od ofert innych banków (…) albo rażąco zawyżane w trakcie wykonywania umowy”.
Urząd powtórzył znane argumenty
Stanowisko UOKiK powtarza argumentację zaprezentowaną w pierwszym istotnym poglądzie urzędu, który również dotyczył kredytów „starego portfela” w mBanku. Konkluzja brzmi – postanowienie spełnia przesłanki uznania go za niedozwolone, zgodnie z przepisami art. 358(1) kodeksu cywilnego. Brak równowagi pomiędzy stronami umowy wyraża się m.in. w:
- Uprawnieniu banku do arbitralnego podejmowania działania (zmiana oprocentowania „może nastąpić”).
- Ogólnikowym określeniu parametrów, od których zależy zmiana oprocentowania.
- Braku ram czasowych, w których bank będzie zobligowany do zmiany oprocentowania (gdy zmienią się wymienione czynniki).
- Braku powiązania pomiędzy zmianą wskaźników a zmianą oprocentowania.
Z kolei rażące naruszenie interesów konsumentów polega na stworzeniu przez bank możliwości dokonywania wyłącznie takich zmian, które uwzględniać będą interes ekonomiczny kredytodawcy. W dokumencie UOKiK wskazano także, iż:
- Fakt, że kredytobiorcy nie kwestionowali umowy i wykonywali ją do pewnego momentu w oparciu o niedozwoloną klauzulę jest bez znaczenia dla sprawy. „To konsument jest ‘gospodarzem’ w zakresie możliwości wyciągnięcia skutków z zamieszczonego w umowie postanowienia niedozwolonego” – czytamy w opinii UOKiK.
- Brak zgody kredytobiorców na zmianę kwestionowanego postanowienia (i odwołania wprost do stopy LIBOR) nie oznacza, że uznali oni „starą” umowę za korzystną. „Okoliczność niepodpisania przez Powodów aneksu do umowy jest okolicznością niemającą żadnego znaczenia dla oceny sprawy”, twierdzi UOKiK powołując się przy tym na zaktualizowane tłumaczenie europejskiej dyrektywy w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, gdzie o nieuczciwym charakterze zapisu decydować mają okoliczności w momencie zawarcia umowy.
Podsumowując opinię UOKiK wskazuje, że po wyeliminowaniu z umowy kwestionowanych postanowień nie będzie ona pozwalać na ustalenie wysokości wynagrodzenia za udostępniony przez bank kapitał. Jeśli kredytobiorcy oczekują unieważnienia umowy, to „należałoby rozważyć” taki środek.
Klauzula waloryzacyjna także nie wiąże kredytobiorców
W przypadku klauzuli waloryzacyjnej łódzki sąd również nie uwzględnił argumentów kredytobiorców. UOKiK także w tej sprawie nie zgodził się z argumentami sędziów. W istotnym poglądzie urzędu podkreślono, że ten fragment umowy spełnia przesłanki uznania go za niedozwolony. Bank przyznał sobie jednostronnie prawo do ustalania kursów walut, a kredytobiorcy nie mają możliwości zweryfikowania tego wskaźnika.
Zdaniem urzędu fakt wprowadzenia w życie w 2011 r. ustawy antyspreadowej i modyfikacji umowy kredytowej nie powinien być podstawą odrzucenia wniosku pozywających. Ustawa nie obejmowała już spłaconych należności, a konsument mógł ponieść do tego czasu straty finansowe. Badanie abuzywności zapisu powinno się także odbywać „na chwilę zawarcia umowy”. „Skoro niedozwolone postanowienie umowne nie wiąże konsumenta od momentu zawarcia umowy, to bez znaczenia jest to, czy ustawodawca po zawarciu umowy wprowadził regulacje prawne dające możliwość ‘poprawienia’ niedozwolonej klauzuli w odniesieniu do tej części umowy, która nie została jeszcze zrealizowana” – czytamy w istotnym poglądzie UOKiK.
W podsumowaniu opinii wskazano, że kwestionowane przez kredytobiorców postanowienia są niedozwolone, co może być podstawą uznania umowy kredytowej za nieważną w całości. Dodatkowo urząd zauważył, że abuzywny charakter ma także inny paragraf – określający kwotę kredytu w przeliczeniu na franki szwajcarskie. Ponownie przypomniano jednak, że ocena prezentowana przez UOKiK dotyczy konkretnego przypadku i nie może stanowić odniesienia dla innych spraw, które pozornie mogą wydawać się podobne.