Rada Polityki Pieniężnej nie realizuje dziś swojego mandatu - powiedziała w Faktach po Faktach w TVN24 prod. Joanna Tyrowicz, członkini RPP. Jak zaznaczyła, rada powinna zapewnić polskim gospodarstwom domowym, Polakom, stabilność cen. Co do możliwych podwyżek stóp procentowych, wyjaśniła, że nie można przedkładać interesów kredytobiorców nad inne grupy społeczne.


"Nie ma możliwości dowolnej interpretacji mandatu. [...] Ten mandat polega na tym, żeby zapewnić gospodarstwom domowym stabilność cen. Ten mandat nie jest dziś realizowany. Ponieważ jest tylko mandat, trudno mi jest zrozumieć, dlaczego tak dużą wagę w komunikacie przykłada się do tzw. gospodarki realnej" - mówiła w TVN 24 profesor Tyrowicz.
Ustawa o NBP stanowi, że podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP. Inflacja w Polsce we wrześniu wyniosła 17,2 proc. (odczyt flash GUS), a główna stopa procentowa NBP wynosi 6,75 proc.
Według Tyrowicz w przyszłym roku inflacja będzie niższa o kilka pkt. proc. niż w bieżącym ze względu na tzw. efekty bazy. Jej zdaniem powrót inflacji do celu NBP może nie nastąpić nawet przez kilka lat i nie ma podstaw do umocnienia złotego przy bieżącym połączeniu polityki pieniężnej z fiskalną. RPP nie podejmuje według profesor działań niezbędnych do ograniczenia ryzyka utrzymywania się podwyższonej inflacji. Wzbraniała się jednak przed podaniem konkretnego progu stóp procentowych, gdyż "podawanie jakichkolwiek liczb jest destabilizujące dla rynku".
3,5 mln kredytobiorców. Co z innymi grupami społecznymi?
"Mamy w Polsce coraz bardziej ujemne stopy procentowe i to wydaje mi się dużym zagrożeniem. Dyskusja o tym, czy będziemy podnosić stopy, czy nie jest wtórna wobec tego, czy rzeczywiście przeprowadzamy w Polsce zacieśnianie polityki pieniężnej. Nie da się sprowadzić inflacji do celu przy ujemnych realnych stopach procentowych - mówiła.
Obecnie kredyty posiada 3,5 mln gospodarstw domowych. "To jest bardzo ważna grupa. Nie jest dla mnie zupełnie oczywiste, że jest to najważniejsza grupa, na którą trzeba patrzeć. Częścią społeczeństwa są gospodarstwa domowe, które osiągają dochód tylko i wyłącznie z emerytury. Te gospodarstwa będą miały waloryzację świadczeń, ale dopiero w przyszłym roku. Oni muszą doczekać do marca, a ceny wzrosły już dziś. Podobnie jest z pracownikami sektora publicznego, których w Polsce jest co niemiara, a ich wynagrodzenia także nie rosną. To nie jest tak, że można zlekceważyć jedną grupę gospodarstw domowych, która ma kredyty, ale niestety rolą Rady Polityki Pieniężnej jest wyważenie między interesami różnych grup - wyjaśnia. Co więcej, jej zdaniem nie ma na razie danych ani z sektora bankowego, ani z innych źródeł, żeby miała spaść skłonność do spłacania kredytów.
Ocena pracy RPP i zmiany, jakie zaszły przez ostatnie lata
Profesor Joanna Tyrowicz może ocenić pracę RPP z obydwóch stron barykady - przez dłuższy czas była bowiem analitykiem, który dostarczał raporty jej członkom. Obecnie jej zdaniem wchodzący w skład RPP ekonomiści ma utrudnione zadanie. M.in. są monitorowane ich rozmowy telefoniczne.
Jak wspomniała, pierwszego dnia w RPP została poinstruowana, że wszystkie rozmowy, które chciałaby prowadzić z pracownikami banku, mogą się odbyć jedyne za pośrednictwem sekretariatu. W praktyce nie mogła do nikogo zadzwonić ze swojego biurka. Z kolei gdy sama była analitykiem, wspomniała, że telefony od członków rady były na porządku dziennym. M.in. prof. Osiatyński zawsze dzwonił w sprawie niemal wszystkich materiałów, które opracowywali.
"Nie ma analiz, takich, jakie powinny być" - skwitowała.
W środowy poranek NBP wydał kolejny komunikat, w którym stwierdza: "Na podstawie informacji przekazywanych w mediach przez dwóch członków RPP dokonano szczegółowej kontroli możliwości wejścia do NBP, spotkań z pracownikami, oraz wykonywania połączeń telefonicznych.Kontrola wykazała, że wszyscy członkowie RPP mają przydzielony stały dostęp do banku, spotkań oraz połączeń telefonicznych, co więcej wielokrotnie z tych możliwości skorzystali."
Same posiedzenia także pozostawiają wiele do życzenia. W przeszłości były posiedzenia robocze, na które zapraszano analityków i wspólnie rozmawiano o tym, co interesuje członków RPP. Później odbywało się posiedzenie decyzyjne, które było dwudniowe. Pierwszego dnia członkowie mogli kontaktować się z analitykami, drugi był poświęcony dla nich samych. W ten sposób otrzymywali czas na wymianę zdań, wspólną analizę danych, dyskusje.
Teraz posiedzenie jest ogłoszone o 11.30, spotkanie miało być o 12.00, a było o 12.30. Decyzja ogłaszana jest o 15.30.
Awantura w RPP. "Tego nie rozumiem"
Tyrowicz została też zapytana o komentarz do wtorkowego oświadczenia, pod którym podpisało się 4 członków RPP (Cezary Kochalski, Wiesław Janczyk, Ireneusz Dąbrowski i Henryk Wnorowski) i prezes NBP Adama Glapińskiego, którzy napisali, że w związku z ostatnimi wypowiedziami i opublikowanymi tekstami "niektórych członków RPP" zasadne jest rozważenie skierowania w tej sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
"Ja nie wiem, kto i kogo straszy. [...] Jestem bardzo prostą ekonomistką i przyjmuję proste komunikaty. Rozumiem dane, analizy. Tego nie rozumiem" - powiedziała.
Dodała, że nie angażuje się w bieżącą politykę, a straszenie prokuratorem członów RPP "wydaje się statystycznie rzadkie".
Wydała swoje oświadczenie i...
"Nie odniosłam się do decyzji RPP, tylko do komunikatu. Przedstawiłam własną analizę tego, do czego każdy obywatel w tym kraju ma prawo. [...] Mogę przedstawić komentarz do komunikatu. Nie komentowałam decyzji, tylko sam komunikat" - dodała.
"Trudno mi jest zrozumieć, dlaczego tak dużą wagę w komunikacie przykłada się do tego, co dotyczy, to się technicznie nazywa gospodarki realnej, czyli tego jak sobie radzą przedsiębiorstwa, jak będzie wyglądać rynek pracy. Do tego w mojej ocenie część analiz, tych stwierdzeń nie znajduje potwierdzenia w danych" - wyjaśniła.
"Jeśli popatrzymy na ten cykl, na to co nas martwi, że będzie jakaś recesja, czy spowolnienie, to jesteśmy bardzo daleko od recesji czy spowolnienia. Oczywiście nie jesteśmy na szczycie, ale nie można być cały czas na szczycie" - uzupełnia. I "z tego samego faktu, że ten komponent cykliczny nieco maleje" nie wyciąga wniosku, "że podnoszenie stóp procentowych dziś skutkowałoby wpędzeniem przedsiębiorstw w kłopoty".
Tyrowicz zaznaczyła, że nie przekazała żadnych informacji, których nie mogłaby przekazać publicznie. (PAP Biznes)
aw/ PAP Biznes