Ułożenie na nowo brytyjskich stosunków z Unią Europejską, w razie gdyby Wielka Brytania opuściła ją w rezultacie referendum, potrwałoby siedem lat - ocenił w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.


Według niego samo unieważnienie wszystkich zobowiązań traktatowych zabrałoby dwa lata. Potem każde z pozostałych 27 państw członkowskich UE oraz Parlament Europejski musiałyby oddzielnie zatwierdzić nowy reżym prawny unijnych stosunków z Wielką Brytanią. "Zabrałoby to co najmniej pięć lat i, jak się obawiam, bez gwarancji powodzenia" - powiedział Tusk.
Referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w UE wyznaczono na 23 czerwca. Sondaże wskazują, że rozstrzygnięcie nastąpi niewielką różnicą głosów.
Niemcy nie powinni udawać męczenników
"Inne kraje - biorąc pod uwagę liczbę ludności - też przyjęły bardzo dużo uchodźców. Niemcy nie zostały pozostawione samym sobie i nie powinny udawać męczennika" - powiedział Tusk. "Te zarzuty są tak samo nieprawdziwe, jak twierdzenie, że otwarte niemieckie granice spowodowały kryzys migracyjny" - dodał polityk.
Tusk pochwalił Merkel za "próbę pogodzenia ze sobą poczucia odpowiedzialności, moralności i wartości" będące "fundamentem Europy". "Jednak Europa też nie może przyjmować uchodźców bez żadnych ograniczeń; Niemcy też to zrozumiały" - zastrzegł szef Rady UE.
Tusk określił zamknięcie granicy macedońsko-greckiej mianem punktu zwrotnego w kryzysie uchodźczym. Kolejnym krokiem była umowa UE-Turcja. "Obecnie sytuacja jest pod kontrolą" - zapewnił.
W zeszłym roku do Niemiec przyjechało ponad 1,1 mln imigrantów z zamiarem uzyskania statusu azylanta bądź uchodźcy. (PAP)
Wywiad Tuska, który ukaże się w poniedziałkowym wydaniu "Bilda", omówiła w niedzielę agencja dpa.(PAP)
dmi/ kar/