REKLAMA

Trump vs. Xi - pojedynek na szczycie

Maciej Kalwasiński2017-04-06 12:00analityk Bankier.pl
publikacja
2017-04-06 12:00

Rozpoczynająca się dziś dwudniowa wizyta prezydenta Chin Xi Jinpinga w rezydencji Donalda Trumpa zdefiniuje stosunki między największymi mocarstwami świata na najbliższe lata.

Trump vs. Xi - pojedynek na szczycie
Trump vs. Xi - pojedynek na szczycie
/ FORUM

- To jest mecz sezonu, finał mistrzostw świata – mówi Radosław Pyffel, reprezentujący Polskę w założonym przez Chińczyków Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Spotkanie kontrowersyjnego prezydenta USA z przywódcą mających coraz większe globalne aspiracje Chin budzi ogromne emocje porównywalne do największych wydarzeń sportowych. Czy Donald Trump wypowie Pekinowi wojnę handlową? Co chce ugrać Xi?

Gospodarka, głupcze!

Podczas kampanii wyborczej Donald Trump oskarżał Chiny o kradzież amerykańskich miejsc pracy i własności intelektualnej, nielegalne subsydiowanie eksportu czy sztuczne zaniżanie kursu juana. Zapowiadał nałożenie 45-procentowego cła na chińskie towary i formalne nazwanie Państwa Środka mianem walutowego manipulatora już w pierwszym dniu prezydentury. Z typową dla siebie manierą podkreślał równocześnie, że kocha Chiny i ma wielki szacunek dla przewodniczącego Xi.

W kwestiach gospodarczych obie strony mają wiele do ugrania: Trumpowi zależy przede wszystkim na redukcji ogromnego deficytu handlowego oraz zniesieniu restrykcji ograniczających dostęp amerykańskich firm i produktów do chińskiego rynku. Z kolei Xi liczy na zażegnanie konfliktu gospodarczego, przyznanie Chinom statusu gospodarki rynkowej, możliwość importu ze Stanów najnowszych technologii oraz większą swobodę w przejęciach firm z Ameryki.

Deficyt handlowy na pierwszym planie

Szczególne emocje wzbudza kwestia deficytu w handlu towarami, który zdaniem Trumpa prowadzi do zmniejszenia liczby miejsc pracy w USA. W zeszłym roku deficyt wyniósł 347 mld USD. Prezydent uważa, że Amerykanie kupują więcej produktów z Chin, niż płynie w drugą stronę z powodu nieuczciwej polityki Pekinu: manipulowania kursem juana, subsydiowania eksportu i ograniczania importu.

fot. / / Bankier.pl na podstawie U.S. Census Bureau

Zupełnie nietrafiony jest zarzut o sztuczne zaniżanie kursu juana. Praktyka ta miała miejsce przed kilkunastoma laty, teraz jest to melodia przeszłości. W 2014 roku kapitał zaczął odpływać z Państwa Środka, a Ludowy Bank Chin zdecydował się wspierać znajdującą się pod silną presją rynkową walutę. Wartość chińskich rezerw walutowych spadła z 4 bln USD w czerwcu 2014 roku do 3 bln USD na początku 2017 roku.

Pozostałe argumenty Trumpa są bardziej sensowne. Wbrew temu jak odebrano tegoroczne wystąpienie Xi w Davos, Państwo Środka wcale nie jest czempionem wolnego handlu. Chiński model rozwoju zakłada dużą rolę państwa w gospodarce. Pekin prowadzi bardzo aktywną politykę, m.in. wspierając środkami niektóre branże, dzięki czemu firmy mogą sprzedawać produkty za granicą poniżej kosztów wytworzenia, oraz twardo wykorzystując taryfowe i pozataryfowe instrumenty polityki handlowej, tj. cła, skomplikowane procedury czy restrykcyjne normy sanitarne.

Sztandarowym przykładem są ograniczenia w imporcie samochodów: Chiny nakładają na auta sprowadzane z zagranicy cło w wysokości 25%. Dodatkowo sprzedaż na krajowym rynku jest obciążona 17-procentowym VAT-em, a eksport nie. USA nie stosują podatku VAT, a inne podatki sprzedażowe są znacząco niższe niż chiński VAT. Międzynarodowe koncerny przenoszą zatem produkcję do Chin, by uniknąć wysokiego cła, ale nie tracą też wiele przy eksporcie do Stanów.

Bilans handlowy uległby znaczącej poprawie, gdyby Chińczycy mieli prawo sprowadzać z USA zaawansowane technologie. Z powodów bezpieczeństwa narodowego i obaw o kradzież praw intelektualnych jest to obecnie znacząco utrudnione. O rozwiązanie problemu będzie zabiegał prezydent Xi, który realizuje i rozwija cel wyznaczony przez poprzednich przywódców - awans z pozycji taniego i masowego producenta prostych produktów sprzedawanych za granicę do twórcy bardziej zaawansowanych dóbr.

Wojna handlowa się nie opłaca

Deficyt handlowy w wymianie dwustronnej w czasach globalnych łańcuchów produkcji nie jest natomiast najlepszym wyznacznikiem sukcesu lub porażki kraju. Amerykańskie firmy otwierają fabryki w Chinach, sprowadzają do nich elementy z Korei Południowej czy Wietnamu, składają produkt i transportują go do USA, sprzedając go po wielokrotnie wyższej cenie niż koszty produkcji. Najwięcej zyskują właściciele z USA i konsumenci płacący mniej za gotowy produkt.

Nałożenie zaporowych ceł na towary zza Muru, które w trakcie kampanii wyborczej obiecywał Trump, uderzyłoby w gospodarki Chin, USA, ale i całego świata. Już teraz chińskie firmy borykają się z przerostem mocy produkcyjnych, a Pekin zabiega o przyznanie statusu gospodarki rynkowej, który ograniczyłby możliwości regulowania cen niektórych towarów importowanych zza Muru.

Ograniczenie sprzedaży do Stanów Zjednoczonych, dokąd trafia jedna piąta eksportu, mogłoby być kamieniem wywołującym lawinę. Firmy funkcjonujące w USA nie byłyby w stanie zaspokoić popytu amerykańskich konsumentów. Przeniesienie produkcji z zagranicy z powrotem do Stanów spowodowałoby wystrzał cen większości produktów. Goldman Sachs szacuje, że koszty produkcji odzieży wzrosłyby o 46%, a smartfonów o 37%.

Mur dla inwestorów

Kraj za Murem jest jednym z najbardziej zamkniętych na zagraniczne inwestycje krajów świata. Zagraniczny kapitał nie może inwestować na rynku medialnym, znacząco ograniczone są także możliwości na rynkach usług telekomunikacyjnych, finansowych czy prawnych.

fot. / / Bankier.pl na podstawie OECD

Chińskie firmy również miewają problemy z inwestycjami w USA. - Amerykański CFIUS może skuteczne zablokować transakcje, jeśli w jego ocenie może dojść do naruszenia interesów bezpieczeństwa USA. Szczególne obawy budzi przejście w chińskie ręce technologii istotnej dla gospodarki i systemu obrony - tłumaczy mec. Achramowicz, partner w warszawskim biurze Baker McKenzie. Mimo to w ostatnich latach chińskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne rosły w rekordowym tempie. Rhodium Group obliczył, że w 2016 r. do USA napłynęły BIZ o wartości aż 46 mld USD. Chińczycy liczą na jeszcze więcej.

Geopolityka według Trumpa

fot. Carlos Barria / / Reuters

Po objęciu prezydentury przez Trumpa relacje gospodarcze między USA a Chinami zeszły na dalszy plan, przyćmione przez kwestie wewnętrzne, tj. próba likwidacji Obamacare, oraz polityczne. Chińczyków wzburzyła grudniowa rozmowa nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych z prezydent "zbuntowanej prowincji" - Tajwanu - i podważenie przez Trumpa polityki jednych Chin. Po niespełna dwóch miesiącach Amerykanin wykonał kolejną woltę i w rozmowie telefonicznej z Xi uznał politykę Pekinu.

W ostatnim czasie na pierwszy plan wysunęła się kwestia Korei Północnej. "Chiny mają ogromny wpływ na Koreę Północną. I Chiny albo zdecydują się nam pomóc albo nie. Jeśli jednak Chiny nie rozwiążą problemu Korei Północnej, my to zrobimy" - mówił Trump w wywiadzie dla "Financial Times". Państwo Środka wydaje się jedynym krajem, który ma realny wpływ na posunięcia Kim Dzong Una. Poprzez zamrożenie koreańskich kont bankowych oraz zaprzestanie importu węgla i eksportu technologii wojskowych może ograniczyć nuklearne postępy reżimu z Pjongjangu.

Globalne ambicje Xi

fot. REUTERS/Mariana Bazo / / FORUM

Rosnące znaczenie Chin w gospodarce światowej i wybuch globalnego kryzysu w 2007 roku skłoniły władze w Pekinie do zrewidowania podstawowych założeń polityki zagranicznej. Hasła „skrywania światła i kultywowania ciemności” czy „pokojowego wzrastania” ustanowione jeszcze przez Denga Xiaopinga są zastępowane przez głoszone przez Xi Jinpinga „renesans chińskiego narodu” i „dyplomację mocarstwową”. Powstają ambitne projekty międzynarodowe, tj. koncepcja reaktywacji Jedwabnego Szlaku czy alternatywne instytucje międzynarodowe – Nowy Bank Rozwoju BRICS oraz Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych. Xi będzie zabiegał o uznanie Trumpa dla nowych chińskich inicjatyw.

Prezydent Xi na pewno nie może liczyć na uznanie działań na Morzu Południowochińskim, gdzie Chińczycy rozbudowują wysepki i skały, by mogły pomieścić instalacje wojskowe. Administracja Trumpa krytykowała te prace, ale nie podjęła żadnych konkretnych działań.

Spotkanie Xi z Trumpem jest kolejnym dowodem na rosnące znaczenie Chin i samego chińskiego przywódcy. Jesienią odbędzie się XIX Kongres KPCh, podczas którego zostaną wybrane nowe władze Państwa Środka. Pozycja Xi, uznawanego za najsilniejszego lidera od czasów Denga Xiaopinga, jest niezagrożona, a wybór na kolejną pięcioletnią kadencję - pewny. Natomiast trwa walka o miejsca w komitecie wykonawczym chińskiego politbiura. Xi będzie chciał obsadzić swoimi ludźmi jak najwięcej miejsc w tym kluczowym organie decyzyjnym. Dlatego zależy mu na stabilnej sytuacji gospodarczej, której mogą zagrozić posunięcia Amerykanów.

Trump vs. Xi

Trump wielokrotnie podkreślał, że jako odnoszący sukcesy biznesmen jest lepiej niż jego poprzednicy przygotowany do trudnych negocjacji ze światowymi przywódcami. Z kolei eksperci przekonują, że spotkanie Trump-Xi odbywa się zbyt wcześnie dla amerykańskiego prezydenta, który nie sformułował jeszcze spójnej strategii wobec Państwa Środka. Po ostrych wypowiedziach Trumpa wydaje się, że Xi nie ma co liczyć na zbyt wiele. Jakie więc będą rezultaty spotkania? Dowiemy się z Twittera.

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (23)

dodaj komentarz
~endi
Jutro " Piątek z Pankracym" - Pankracy skomentuje to spotkanie ?
~endi
" Imperium kontratakuje , niepewność rośnie " - skomentował , skomentował , SKOMENTOWAŁ - proszę ustawić się w kolejce z gratulacjami dla mnie , ale powoli , powoli ! nie depczcie się ludzie :)
~Reporter
Ekonomia USA ciśnie ich do coraz bardziej niebezpiecznych "manewrów". Trump zagroził ostro Saddamowi że musi odejść, A przecież Saddam i Rosja już posprzątali w Syrii i to nie w ich interesie aby gazem uderzać w ludność. "to fałszywa flaga" .Oraz powiedział że jak nie z Chińczykami to samotnie jednoznacznie Ekonomia USA ciśnie ich do coraz bardziej niebezpiecznych "manewrów". Trump zagroził ostro Saddamowi że musi odejść, A przecież Saddam i Rosja już posprzątali w Syrii i to nie w ich interesie aby gazem uderzać w ludność. "to fałszywa flaga" .Oraz powiedział że jak nie z Chińczykami to samotnie jednoznacznie "odpowie" Korei Północnej. Jedno jest pewne że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. A w tym wypadku o ukrycie że król jest nagi i totalnie niewypłacalny, bo świat nie chce już dolara. Jedno jest pewne Wojny nie unikniemy. Oby Polskę ominęła ale sądząc jak nierozważnie zaangażowaliśmy się pod amerykański sztandar to jest mała nadzieja.
~Reporter
Miało być Asaddowi, sorki
~foka
kogo obchodza wietnamskie dzieci? w swiecie biznesu nikogo
~USAswiatowiTerrorysc
A kiedy Reszta Świata zaatakuje Terrorystyczne USA za Napalm i Agent Orange w Wietnamie ???... ile tysięcy dzieci tam zginęło i zostało rannych...
A kiedy Reszta Świata zaatakuje Terrorystyczne USA za Uranowe Bomby w Iraku ??? ... ile tysięcy dzieci tam zginęło i zostało rannych...
Wymieniać dalej ???... a można by długo...
A kiedy Reszta Świata zaatakuje Terrorystyczne USA za Napalm i Agent Orange w Wietnamie ???... ile tysięcy dzieci tam zginęło i zostało rannych...
A kiedy Reszta Świata zaatakuje Terrorystyczne USA za Uranowe Bomby w Iraku ??? ... ile tysięcy dzieci tam zginęło i zostało rannych...
Wymieniać dalej ???... a można by długo...
P.S.
Asad nie jest głupkiem i robi rzeczy, które mogą go dyskredytować...to USA poprzez CIA kierującą ISIS przeprowadziło ten atak celem właśnie zdyskredytowania Asada w oczach opinii publicznej...tym ruchem chcą też zablokować ple manewru Rosji w Syrii... wyjątkowo wredne kosherne doopki z Waszyngtonu !!!
~Marek
od wielu lat w Chinach nie jest wymagane joint venture z lokalnymi przedsiębiorstwami. Nastąpiła wręcz fala wykupów swoich chińskich partnerów przez zachodnich inwestorów. Przykładem jest IKEA, która po wykupie swojego partnera z dużo większą werwą zaczęła inwestować na rynku chińskim. Taki błąd dosyć mocno podważa wiarygodność całego artykułu.
maciej.kalwasinski
Dziękuję za uwagę, poprawiłem ten błąd.
~Piotr
Widać pan redaktor jak cały bankier nie lubi Trumpa. Jednak skąd to uwielbienie dla ,,gospodarki chińskiej"? Przecież to zacofany komunistyczny i totalitarny kraj w ktorym nie przestrzega się podstawowych praw człowieka. To widać nikomu nie przeszkadza. Najważniejsza gospodarka....Powiem wam jedno cała ta gospodarka chińska Widać pan redaktor jak cały bankier nie lubi Trumpa. Jednak skąd to uwielbienie dla ,,gospodarki chińskiej"? Przecież to zacofany komunistyczny i totalitarny kraj w ktorym nie przestrzega się podstawowych praw człowieka. To widać nikomu nie przeszkadza. Najważniejsza gospodarka....Powiem wam jedno cała ta gospodarka chińska kręci się dzięki wyzyskowi ludzi i stosowaniu cen dumpingiowych. Bez tego chinole leżą i kwiczą a jak nadal tak kochacie ten komuszy kraj to może jedźcie tam robić kariery. Chętnie posłucham po powrocie co tam słychać o ile ktokolwiek żywy powróci.
~misiek
człowieku, o czym ty mówisz. Zainwestuj 3k pln i leć do wschodnich Chin, bo masz marne pojęcie o zacofaniu tego kraju.

Powiązane: USA: giełdy i gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki