
Jak salony fryzjerskie i kosmetyczne zareagowały na pandemię i wywołany nią kryzys? Ile wizyt rezerwowaliśmy? Z jakich usług korzystaliśmy, a z których zrezygnowaliśmy? I jak obostrzenia świąteczno-sylwestrowe wpłynęły na ruch w tym okresie? W najnowszym Podcaście Antykryzysowym podsumujemy rok 2020 w branży beauty i zastanowimy się, jaki będzie dla niej rok 2021.
Wartość rynku usług hair&beauty w Polsce szacuje się na blisko 60 mld zł. Działa na nim ponad 130 tysięcy salonów urody: fryzjerów, kosmetyczek, ale też salonów odnowy biologicznej, masażu i tatuażu. Jak firmy te radzą sobie w czasie pandemii?
- Pandemię trzeba podzielić na dwa etapy. Jeden etap to pierwszy, twardy lockdown, który miał miejsce wiosną 2020 roku i on niesłychanie odbił się na branży. W ciągu nieco ponad 2 miesięcy branża straciła 7 mld złotych, co znaczy, że 127 milionów dziennie branża straciła w porównaniu z 2019 rokiem. To są straty nie do odpracowania. Wskutek zamrożenia gospodarki wiele salonów musiało zwolnić pracowników, wiele też trwale się zamknęło. To jest kolejny duży problem naszej branży - mówi Sebastian Maśka współzałożyciel, członek zarządu Booksy.
- Przechodząc do drugiej fali pandemii - w tym momencie salony mają dużo mniejsze obłożenie z kilku powodów: dalej są obostrzenia dotyczące liczby osób na metr kwadratowy, ale też na branżę wpływa to, że pracujemy zdalnie, więc bardzo często osoby, które korzystały z usług beauty, bo musiały świetnie wyglądać, dbały o dłonie, dbały o ciało, korzystały z usług wizażu, bo miały różne spotkania, teraz po prostu tego nie robią - dodaje Sebastian Maśka współzałożyciel, członek zarządu Booksy.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w wersji podcastowej.
