Biurokracja, rynek pracy, stan infrastruktury, nadmiar państwa, a przede wszystkim demografia i bierność rządu Donalda Tuska – oto słabe strony polskiej gospodarki, które w najnowszym numerze punktuje „The Economist”.
W najnowszym numerze cieszący się światowym uznaniem tygodnik opisuje słabości polskiej gospodarki. Cytując ostatni raport OECD, który przypominał o konieczności przeprowadzenia nad Wisłą kolejnych reform gospodarczych, „The Economist” zauważa kilka głównych problemów.
- Mimo rozwoju, udział w rynku pracy nadal pozostaje ograniczony. Problem ten będzie się pogłębiał wraz z kurczeniem się populacji w wieku produkcyjnym – zauważa tygodnik, przypominając o niskich wskaźnikach dzietności i wysokiej emigracji, zwłaszcza wśród osób młodych. Powołując się na OECD, autorzy zauważają, że Polska powinna podwyższyć wiek emerytalny do 67 roku życia „raczej do 2030 r. niż do 2040 r.”
Problemy demograficzne to nie wszystko. „The Economist” zauważa, że wciąż sporo do zrobienia jest w zakresie infrastruktury transportowej, której obecny stan skutecznie ogranicza mobilność i elastyczność na rynku pracy. Poprawy wymaga także rynek wynajmu, co pomogłoby osobom z rejonów charakteryzujących się wysokim bezrobociem szukać szans gdzie indziej.
Czytelnicy najnowszego numeru „The Economist” dowiedzą się także, że udział Państwa w polskiej gospodarce jest wyższy niż w innych krajach regionu.
- Władze mają tendencje do uznawanie za „strategiczne” przedsiębiorstw, które są po prostu duże. Tak jest w przypadku PKO BP, KGHM czy LOT” – czytamy.
W dalszej części wyliczanki „The Economist” wymienia nadmierną biurokrację, subsydiowanie rolnictwa (w tym KRUS, na którego – zdaniem tygodnika – likwidacji zgody nie wyraża PSL) oraz patologie w systemie przetargów publicznych. Jak konstatuje tygodnik, mało prawdopodobne, aby poważne reformy zostały zapoczątkowane tuż przed wyborami.
- Mimo to Pan Tusk podejmuje ryzyko czekając zbyt długo z przeprowadzeniem zmian. Fundamenty gospodarki są wciąż dobre, ale w Polskę niebawem uderzy demografia – piszą autorzy artykułu wskazując, że Polska powinna pójść w ślady Irlandii, której jeszcze przed wybuchem kryzysu udało się ściągnąć do kraju utalentowanych emigrantów.
/mz