Tesla Motors może mieć spore problemy związane z terminową realizacją zamówień na najnowszy model 3. Przy premierze było dużo medialnego szumu podkręcanego przez samego Elona Muska, w rzeczywistości nawet sam projekt samochodu nie jest jeszcze ukończony i zaakceptowany. Niewykluczone, że klienci poczekają na swoje egzemplarze dłużej, niż myśleli i byli zapewniani.
– Możemy doświadczyć opóźnień w realizacji przewidywanych terminów, kosztów i wolumenu produkcji modelu 3 – przyznała firma. Okazuje się, że projekt auta nie jest ukończony, a dostawcy podzespołów nie są jeszcze wybrani – donosi dziennik „Los Angeles Times”. Te informacje mocno gryzą się z ambitnymi planami Muska, które ostatnio podał do publicznej wiadomości.
Pierwotnie Musk chciał, żeby z fabryk wyjeżdżało 500 000 egzemplarzy tesli rocznie począwszy od 2020 r. Na konferencji wynikowej stwierdził, że ten plan zamierza zrealizować już 2 lata wcześniej, w 2018 r. O ile liczba zamówień na teslę model 3, która w ciągu pierwszych kilku dniu wyniosła ponad 300 000 sztuk, pozwala optymistycznie spojrzeć na te aspiracje, to już zdolności produkcyjne spółki i etap, na jakim ugrzęzła w sprawie najtańszego modelu, skłaniają raczej do zupełnie innych refleksji.
Popularność modelu 3 można porównać do tego, co dzieje się po konferencjach Apple. Jeszcze przed premierą nowych iPhone’ów, tysiące ludzi rezerwuje swoje egzemplarze w przedsprzedaży. Siłą napędową sukcesu Tesli była cena nowego modelu, który jest przeznaczony na rynek masowy. Auto jest ok. dwukrotnie tańsze od modelu S i X.
Przeczytaj także
Doniesienia odbijają się już na kursie akcji amerykańskiej spółki. Po szczytowych notowaniach po ujawnieniu modelu 3, cena spadła o 50 dolarów na akcji. W tej sytuacji strategia Tesli okazuje się strzałem w kolano – zaprezentowano i zebrano zamówienia na auto, które nie jest dokończone i nie wiadomo właściwie, kiedy uda się pierwszemu egzemplarzowi zjechać z taśmy produkcyjnej.
Jakie samochody Polacy kupują najczęściej?

W kwietniu 2016 r. łącznie zarejestrowano w Polsce 34 517 samochodów osobowych, z czego 10 685 trafiło do klientów indywidualnych, a 23 832 uzupełniło firmowe floty. Wynik ten jest wyższy niż rok temu – liczba rejestracji była większa o 21 proc. w relacji rok do roku. Polacy kupili jednak o 12 proc. mniej osobówek prosto z salonu, niż miało to miejsce w marcu. Biorąc jednak pod uwagę to, że wyniki sprzedażowe miesiąc temu były również wyższe niż w analogicznym okresie 2015 roku, producenci i sprzedawcy mają powody do świętowania.

























































