

Ceny miedzi spadły już tak nisko, że na wypłatę dywidendy KGHM będzie musiał w tym roku zaciągnąć kredyt. A to ryzyko.

Tanieje miedź, to i KGHM tanieje. Na wczorajszej sesji notowania 10. na świecie producenta miedzi spadły o ponad 6 proc., w ślad za przeceną czerwonego metalu, którego cena oscyluje już wokół 5,5 tys. USD za tonę. Przy tych cenach miedzi KGHM zarabia jeszcze na wydobyciu, ale nie generuje wolnej gotówki. Kiedy przyjdzie mu wypłacać dywidendę, będzie musiał sięgnąć po dług.
Nie iść drogą JSW
Tomasz Duda, analityk Erste Group, szacuje, że przy cenie miedzi na poziomie około 5,5 tys,. USD za tonę, jednostkowy zysk netto KGHM może sięgnąć w 2015 r. 1,8 mld zł, ale… - Przy tej cenie miedzi produkcja będzie opłacalna, ale co z tego, skoro cała wypracowana gotówka zostanie wydana na inwestycje. Na wypłatę dywidendy nie zostanie nic - wylicza Tomasz Duda.
Dywidenda będzie potrzebna. Polityka korporacyjna KGHM, w którym 31,8 proc. kapitału kontroluje skarb państwa, zakłada coroczną wypłatę jednej trzeciej zysku. - KGHM może zaciągnąć kredyt, ale gdyby miało to się powtarzać w długim terminie, to może się to odbić na sytuacji finansowej spółki. Wystarczy przypomnieć przypadek JSW, które też do pewnego momentu wypłacało dywidendę na kredyt, aż fundamenty się pogorszyły. Z podobnym osłabieniem fundamentów mamy do czynienia na rynku miedzi – zwraca uwagę Tomasz Duda, odnosząc się do napiętej sytuacji finansowej węglowej spółki.
Gdyby zaś KGHM rozważała rezygnację z wypłaty dywidendy, musiałby się liczyć z wyjściem części inwestorów. - Wiele zagranicznych funduszy ceni KGHM za to, że dzieli się zyskiem. Zmiana tej polityki mogłaby zaowocować spadkiem popytu na akcje – podkreśla Tomasz Duda.
Gdzie będzie miedź?
Nieco większym optymistą jest Marcin Gątarz z Unicredit CAIB. Z jego wyliczeń też wynika, że w 2015 r. KGHM będzie miał – w ujęciu jednostkowym – ujemne przepływy gotówkowe. Ale nie jest to zagrożenie. - Po pierwsze, KGHM ma jeszcze bufor bezpieczeństwa w postaci słabego złotego, sprzyjającego eksporterom. Po drugie, może też ograniczyć wydatki na inwestycje. W krótkim terminie nie miałoby to negatywnych konsekwencji, bo spółka jest doinwestowana - w ostatnich latach bez przeszkód wydawała pieniądze na ten cel – uważa Marcin Gątarz. Poza tym analityk przewiduje, że w długim terminie ceny miedzi znów przekroczą 6 tys. USD za tonę. Wtedy KGHM znów zacznie generować gotówkę.
Optymizm Marcina Gątarza opiera się na przekonaniu, że miedź w końcu się odbije, bo długoterminowe fundamenty są solidne. Tyle że w krótkim terminie spadki mogą się jeszcze pogłębić, m.in. dlatego, że kapitał spekulacyjny gra na spadki cen surowców. - W długim terminie sytuacja powinna jednak ulec poprawie. W mojej opinii sytuacja KGHM jest lepsza niż JSW – zauważa analityk Unicredit CAIB.

Tymczasem pesymizm Tomasza Dudy z Erste wynika z przeświadczenia, że podaż miedzi na rynkach światowych będzie rosła, bo uruchamiane są nowe kopalnie. Popyt zaś maleje, co jest związane przede wszystkim ze spowolnieniem wzrostu w Chinach. Dlatego, jego zdaniem, odbicia nie będzie.
Magdalena Graniszewska