Wrzesień to najgorszy miesiąc dla wielu rodziców. Nie dość, że muszą zapłacić krocie za podręczniki i przybory szkolne, to jeszcze czekają ich dodatkowe, dobrowolne wpłaty na rzecz szkoły.
Alarm wszczął "Dziennik Polski". – W gimnazjum mojego syna zapłaciłam 20 zł na dofinansowanie pracowni komputerowej, 20 zł na remont szkoły, a także 80 zł na radę rodziców – opowiada jedna z matek.
»Ranking kredytów gotówkowych na wyprawkę szkolną |
W szkołach zbierane są także pieniądze na firanki, nowe ławki, tablice i środki czystości. Normą stało się też zbieranie po kilka złotych miesięcznie na papier do ksero. Do tego dochodzą wydatki na wycieczki.
Nowością jest wydzierżawianie szafek, w których uczniowie trzymają buty, ubrania i książki. W jednej z krakowskich szkół trzeba za to płacić 150 zł rocznie.
Zdarza się, że rodzice dopłacają nawet do lekcji w publicznej szkole. W jednej z krakowskich placówek na wuefie organizowane są zajęcia tańca, które kosztują 3,5 zł za godzinę. – Kiedy zapytałam, czy mogę moje dziecko wypisać z tych lekcji, dowiedziałam się, że nie będą organizować oddzielnego wuefu dla jednego ucznia – opowiada matka. (PAP)
mp/