PIP skontrolowała 63 supermarkety należące do tej sieci. Podobnie jak w Biedronce również i w tym przypadku potwierdziły się zarzuty niewłaściwego ewidencjonowania czasu pracy i łamania przepisów BHP. Jak dotąd inspekcja złożyła doniesienia do prokuratury na kilku dyrektorów regionalnych sieci supermarketów Kaufland Polska.
Kasjerka Kauflandu we Wrocławiu przyznaje, że była zmuszana do podrabiania listy obecności. „Kadrowa dyktowała mi, w które dni mam wpisać mniej godzin, niż pracowałam, a w które wpisać sobie wolne, choć faktycznie byłam w sklepie. Oryginalna lista trafiała do niszczarki” – powiedziała kobieta.
Aby znaleźć dowody na łamanie prawa PIP zmieniła metody pracy. Inspektorzy robili naloty na sklepy w nocy, robili zdjęcia, nagrywali pracę ludzi na video.
Pełnomocnik Kauflandu Marcin Knapek twierdzi, że zarzuty inspekcji dotyczyły głównie rozliczania zadaniowego czasu pracy. „Gdy zatrudnia się pracownika w tym trybie trudno stwierdzić, ile godzin rzeczywiście przepracował i kiedy wyszedł z firmy”. Jak zapewnia Knapek firma usunęła nieprawidłowości wytknięte jej przez PIP i zmieniła umowy z pracownikami.
J.B.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"