CFTC podała także, że inwestorzy instytucjonalni nadal zmniejszali długie pozycje na rynku miedzi. Jednak mimo krótkoterminowej tendencji spadkowej, na rynku coraz częściej pojawiają się głosy wskazujące na potrzebę poszukiwania nowych terenów wydobywczych. Według International Copper Study Group, w 2011 r. nadwyżka popytu nad podażą miedzi wyniesie 377 tys. ton. Tymczasem wczoraj Juan Carlos Guajardo, prezes Center for Copper & Mining Studies, zaznaczył, że do 2015 r. może być potrzebne dodatkowe 2,1 mln ton wyprodukowanej miedzi, głównie ze względu na dynamicznie rosnący popyt ze strony Chin i innych rozwijających się gospodarek.
Jeśli więc równowaga na rynku miałaby zostać przywrócona, to potrzebne są poszukiwania nowych terenów, na których można by uruchomić kopalnie. Z takimi działaniami nie warto zwlekać, zwłaszcza, że zazwyczaj od podjęcia decyzji o poszukiwaniu nowych terenów pod kopalnie do rozpoczęcia produkcji mija co najmniej kilka lat. Tymczasem według Guajardo, na razie firmy wydobywcze zwlekają z inwestycjami i przy obecnych wysokich cenach surowca godzą się na wyższe koszty, gdyż wydobywają rudę gorszej jakości, zazwyczaj z większych głębokości. Do takiej sytuacji doszło na przykład w firmie Kazakhmys (największy koncern wydobywczy w Kazachstanie), która na początku maja ogłosiła, że w I kwartale 2011 r. jej produkcja miedzi spadła właśnie ze względu na konieczność wydobywania rud gorszej jakości. Zmniejszenie produkcji w I kwartale zapowiedziała wtedy także szwedzka firma wydobywcza Boliden, natomiast największy producent miedzi, spółka Codelco, zapowiedziała znaczące zmniejszenie
produkcji w swojej głównej kopalni.
Długi termin na rynku miedzi prawdopodobnie okaże się dla byków bardzo łaskawy. Tak twierdzi m.in. prezydent Chile - państwa będącego największym producentem tego surowca na świecie. W minioną środę Sebastian Pinera powiedział, że wzrostom nie przeszkodziłoby nawet spowolnienie tempa wzrostu PKB w Chinach do 7% w skali roku, bo to i tak wystarczy do utrzymywania dużego popytu na miedź ze strony tego kraju.
W poniedziałkowy poranek ceny większości surowców odnotowują delikatną przecenę. Dzisiejsza sesja prawdopodobnie nie będzie zresztą należała do szczególnie pasjonujących ze względu na zamknięte rynki w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Ropa: Na MACD wygenerowany został sygnał kupna, jednak pozostałe wskaźniki sugerują słabość byków. Póki co notowaniom ropy nie udaje się wybić znacząco ponad okolice 100 USD za baryłkę, co sugeruje utrzymującą się presję podaży. Obecnie jednak linia 14-sesyjnej średniej ruchomej służy za wsparcie.
Miedź: Notowania miedzi dotarły obecnie do bardzo ważnego poziomu oporu (okolice 4,20 USD za funt metalu), który w tym roku już wielokrotnie był testowany... ale jako wsparcie. Wskaźniki sprzyjają bykom, jednak jeśli w/w poziom nie zostanie przez nie pokonany, to można się spodziewać kolejnego ruchu na południe.
Złoto: Notowania złota odbiły w górę od poziomu pierwszego zniesienia Fibonacciego (23,6% ruchu wzrostowego, rozpoczętego w styczniu). Najbliższym oporem jest dopiero poziom historycznego rekordu cenowego, więc nie jest wykluczona kontynuacja ruchu na północ w krótkim terminie.
Srebro: Notowania srebra nadal znajdują się przy poziomie oporu, wyznaczonym przez lokalny szczyt cenowy z pierwszej połowy maja, a dodatkowo wzmacniany linią 30-sesyjnej średniej ruchomej. Jest to istotna bariera dla byków, jednak jeśli wzrośnie cena złota, to prawdopodobnie pociągnie ona za sobą także srebro.
Kukurydza: Po odbiciu w górę od linii 30-sesyjnej średniej ruchomej, notowania kontraktów na kukurydzę kierują się na północ, zbliżając się do okolic historycznych rekordów cenowych. Wskaźniki w większości sprzyjają bykom, jednak bliskość oporów w postaci kwietniowych i majowych szczytów wywołuje presję podaży.
Pszenica: Notowania kontraktów na pszenicę po raz kolejny naruszyły opór w okolicach 810 USD za 100 buszli. Prawdopodobnie poziom ten po raz kolejny wywoła większą aktywność strony podażowej. Na razie więc notowania tego zboża nadal poruszają się w trendzie bocznym. Dopiero definitywne pokonanie w/w oporu świadczyłoby o powrocie do trendu wzrostowego.
Dorota Sierakowska
Analityk DM BOŚ