Były sekretarz skarbu w administracji prezydenta Billa Clintona oraz do niedawna jeden z czołowych doradców ekonomicznych prezydenta Baracka Obamy Lawrence Summers wycofał się z kandydowania na szefa amerykańskiego banku centralnego - poinformował w niedzielę Biały Dom.
"Dziś rozmawiałem z Larrym Summersem i przyjąłem jego decyzję o rezygnacji z ubiegania się o fotel prezesa Rezerwy Federalnej" - podał w komunikacie prezydent Obama. Chwilę wcześniej rezygnację Summersa ogłosił nowojorski dziennik "Wall Street Journal".
![]() |
Lawrence Summers Źródło: Flickr |
W liście wysłanym do prezydenta Summers stwierdza m.in., że jego nominacja „nie służyłaby interesom Rezerwy Federalnej i obecnej administracji oraz nie sprzyjałaby odbudowie gospodarczej”.
- Od początku kadencji praca z Panem była przywilejem. Prowadził Pan naród przez głęboką recesję do trwałej odbudowy gospodarczej poprzez działania promujące zatrudnienie i wzmacniające klasę średnią – dodał Summers, zapewniając, że nadal zamierza wspierać Obamę w wysiłkach na rzecz przezwyciężenia kryzysu.
Kontrowersyjny faworyt
Druga kadencja obecnego prezesa banku centralnego USA Bena Bernankego upływa w styczniu 2014 roku. Uważano, że Summers miał największe szanse przyjść na jego miejsce. W piątek japoński dziennik „Nikkei” powołując się na anonimowe źródła w Waszyngtonie poinformował nawet, że Obama zdecydował się postawić na Summersa. Byłemu sekretarzowi skarbu największe szanse dawali również bukmacherzy.
Wokół Summersa narosło jednak wiele kontrowersji, m.in. dotyczących jego poparcia dla deregulacji systemu finansowego w latach 90. XX wieku i jego krytycznych komentarzy pod adresem kobiet, gdy był rektorem uniwersytetu Harvarda.
Poparcie Obamy dla Summersa wywołało też podział w szeregach Partii Demokratycznej. Część członków senackiej komisji bankowej skłaniała się bowiem raczej do poparcia obecnej wiceszefowej Fed Janet Yellen i głosowania przeciw Summersowi w przypadku nominowania go przez prezydenta.
20 senatorów z Partii Demokratycznej podpisało apel do Obamy, wzywający do poparcia Yellen.
Kto po Benie?
Wobec rezygnacji Larry’ego Summersa największe szanse na objęcie funkcji przewodniczącego Fedu przypisuje się wiceprezes tej organizacji Janet Yellen i byłemu zastępcy Sekretarza Skarbu Donaldowi Kohnowi, z którymi Barack Obama prowadził już rozmowy. W gronie kandydatów wymienia się także związanych z obozem rządzących ekonomistów - m.in. Rogera Fergusona i Christinę Romer.
Obama już wcześniej wskazywał, że wybór nowego szefa Fedu będzie jedną z najważniejszych decyzji gospodarczych jego drugiej kadencji. Do nowego szefa banku centralnego bowiem należeć będzie decyzja, czy i w jakim stopniu kontynuować dotychczasową "kryzysową" politykę monetarną Fedu, czy też wrócić do bardziej tradycyjnej roli banku centralnego.
W powszechnym przekonaniu Summers był zwolennikiem szybkiego ograniczenia programu skupu aktywów (quantitative easing), który od wielu lat dostarcza amerykańskim i światowym rynkom paliwa do wzrostów. W reakcji na jego rezygnację podskoczyły notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy, a dolar osłabił się względem głównych walut.
Pierwsze decyzje w sprawie dalszej polityki Fedu mogą zapaść już w tym tygodniu. W środę rynki wstrzymają oddech ze względu na ogłoszenie przez Fed decyzji w sprawie stóp procentowych oraz publikację przez FOMC projekcji makroekonomicznych.
/(pap),mz