Subiektywna ocena - Polska
Tydzień był ciekawy mimo końcówki, która była marazmem jakiego już dawno nie widziano. We wtorek wydawało się, ze popyt zaatakował na ciągłych. Jednak końcówka tygodnia przyniosła znowu rozczarowanie i zastój. Niektórzy "winią" za ten wtorkowy ruch CNBC, które przez długi czas pokazywało kontrakty na DJIA ponad +140 pkt. i dopiero w ostatnich minutach przed rozpoczęciem sesji zmieniło na prawidłowe -28 pkt. Jednak byłoby to chyba zbyt duże uproszczenie i niedocenianie polskich inwestorów choć jakiś wpływ z pewnością miało. Ten wtorkowy ruch był dosyć ciekawy, ale kontynuacji we środę na ciągłych i dalej już nie było. Rynek trwał w swoistym otępieniu i ani spadki w USA i Eurolandzie nie powodowały dużych zmian cen, ani sytuacja odwrotna nie powodowała wzrostów.Taki stan sugeruje dystrybucję, albo akumulację. Bardzo ciężko rozsądzić z jakim procesem mamy do czynienia. W średnim terminie uważam, że to jest dystrybucja, ale w bardzo krótkim? Kto wie - rynek jest tak odporny na spadki, pozostaje w takim odrętwieniu, że starczy przetrwanie złych chwil na rynkach światowych i okres nawet tygodniowego spokoju, żeby wygenerować wzrosty.
W informacjach makroekonomicznych podane były jedynie dane o inflacji za
sierpień. Były w dolnych granicach oczekiwań co wzbudziło natychmiast
entuzjazm urzędowych optymistów i niektórych analityków. Jeśli się spojrzy
dokładnie na te dane to widać, że deflacja wynikła przede wszystkim ze spadku
cen owoców i warzyw oraz cen paliw. Mniej wzrosły ceny usług. Doprawdy nie
rozumiem dlaczego teraz miałoby być tylko lepiej. Rozumowanie optymistów jest
co prawda dla mnie jasne. Podwyżki stóp spowodują zwolnienie gospodarki i
stłumienie popytu, a to zmniejszy popyt na usługi co będzie przeciwdziałało
podwyżkom cen w tym sektorze. Całe rozumowanie optymistów opiera się na
mniejszej inflacji w usługach. Rozumowanie niby słuszne, ale ma wady. Po
pierwsze ceny warzyw i owoców we wrześniu i następnych miesiącach będą
wzrastały tak jak i żywność w ogóle - wprowadzenie VAT i susza zrobią swoje.
Po drugie nie zanosi się na spadek cen paliw w najbliższej przyszłości.
Po trzecie jeśli chodzi o usługi to o ile wiem nie jest znana struktura tego
sektora. Inaczej mówiąc nie wiemy (przynajmniej ja nie wiem) ile usług ludzie
muszą kupować. Wzrost stóp procentowych powoduje również wzrost kosztów
kredytu z reguły przerzucanego na barki konsumenta. Nie wiemy czy ograniczenie
popytu nie jest już na tyle duże, że ciężko będzie o jego dalsze zmniejszenie.
Jednocześnie usługi zawsze zależały dużo od cen paliw, które w zeszłym
miesiącu taniały, a w tym drożeją. Byłbym więc bardzo ostrożny z tryumfalnym
ogłaszaniem wygranej walki z inflacją. Uważam takie samochwalcze wypowiedzi
ze strony rządu za błąd.
Szczególnie, że jeden skutek może to jednak mieć. Jeśli spekulanci
zagraniczni uwierzą w zmianę trendu inflacji i możliwą obniżkę stóp
procentowych (przede wszystkim nie należało ich podwyższać) to, po pierwszym
umocnieniu waluty na skutek polepszenia danych makro, mogą zacząć sprzedawać
złotówki. Jeśli nałoży się to na wzrosty cen dolara na świecie to może
spowodować efekt sprzężenia zwrotnego i doprowadzić do kryzysu walutowego
wcześniej niż niektórzy przewidują. Analizując relacje złoty/dolar za pomocą
analizy technicznej można dojść do wniosku, że spadek złotego po wybiciu
z flagi może go doprowadzić nawet do poziomu 4,8-4,9. Byłoby to niezłe dla
eksporterów, ale dla polskich przedsiębiorstw zadłużonych coraz bardziej za
granicą miałoby to fatalne skutki.
W poniedziałek GUS poda dane o dynamice produkcji przemysłowej.
Mam wrażenie, że rynek uzna za dobry wynik w okolicach 9%. Czy tak będzie?
Są przesłanki, żeby myśleć, że będzie gorzej. Bardzo słabe euro może zaszkodzić
eksportowi, a wysokie stopy procentowe ograniczające popyt wewnętrzny z
pewnością ograniczą produkcję dla kraju. Nawet jeśli za sierpień te dane będą
dobre to za wrzesień zapowiadają się bardzo kiepskie.
Osobna sprawą jest deficyt obrotów bieżących. Jeszcze jest dwa tygodnie do
tych danych, ale relacje euro złotówka - dolar są w tym miesiącu na tyle
niekorzystne, ze wcale mnie nie zdziwią złe informacje.
Już niedługo zaczną się dyskusje o budżecie na następny rok, a kołdra jest krótka. Dyskusje nie będą przyjemne i dość ciężko będzie ułożyć sensowny projekt. W tym kontekście ciekawe są zapowiedzi spółek, które mogą być zainteresowane koncesjami na UMTS. Twierdzą one, ze jeśli rząd nie zmieni warunków i nie obniży cen to postarają się, żeby przetarg po prostu się nie udał. Biedny byłby minister Bauc, a my wszyscy razem z nim, w takiej sytuacji.
Jak widać z powyższego zdecydowanie należę w tej chwili do obozu niedźwiedzi (średnioterminowo). Nie znaczy to, że krótkoterminowo nie możemy mieć do czynienia z jakimś wzrostem. To będzie uzależnione wyłącznie od giełd światowych.
WIG próbował w zeszłym tygodniu wrócić do przełamanej linii trendu
krótkoterminowego, ale robił to bardzo nieudolnie i ślamazarnie. W tej chwili
pierwszy opór jest na poziomie 18.800 pkt., a wsparcie na 18.000 pkt.
Przypominam również o magicznym poziomie 17.600, którego przebicie może
skutkować wyprzedażą przez zwolenników analizy technicznej. Na wykresie
WIG-20 sytuacja wygląda na dość skomplikowaną, ale można spróbować
stworzyć spójny obraz. Tym razem nie będę opisywał sytuacji długoterminowej.
Wyraźny opór jest na 1970 pkt., a wsparcie na 1860 pkt. Nie to jest jednak
ciekawe. Widać wyraźnie średnioterminowo rysujące się ramiona klina spadającego.
Górne na wysokości około 1890 pkt., a dolne na 1770 pkt. Z takich klinów
wybicia zazwyczaj bywają w górę i sięgają minimum postawy klina. Problem w
tym, że to wybicie może wystąpić za wiele tygodni. Krótkoterminowo można na
wykresie dostrzec małą formację RGR z szyją na 1860 pkt. Przebicie tego
poziomu powinno skutkować zejściem indeksu o 100 pkt. co znakomicie
korespondowałoby z dolnym ramieniem srednioterminowego klina. Bardzo źle
wygląda rzadko przeze mnie analizowany MIDWIG i mimo, że lubię analizę
techniczną, ciężko mi się pogodzić z wynikającymi z niego prognozami.
Otóż wybił się on z trójkąta o dużym zakresie co prognozuje spadek o
200 pkt. (20% !) w średnim terminie, być może po ruchu powrotnym do poziomu
1050. Wydaje mi się mało prawdopodobne to co widzę na wykresie, ale
pokazać to trzeba.
Sektor TMT zachowuje się ostatnio dosyć słabo. Silniejsze są banki i KGHM
(częściowo tylko w TMT) dzięki wysokim cenom miedzi.
Agora ciągle pozostaje w wąskim trendzie horyzontalnym ze wsparciem
na 105 zł. Patrząc średnioterminowo jest to trójkąt choć, żeby miał sens to
wybicie z niego musiałoby być szybko (w górę powyżej 116 zł., w dół poniżej 107
zł.) w innym przypadku indeks wyjdzie z trójkąta bokiem i nie da żadnego
sygnału. Computerland tworzy dwa trójkąty, a wybicie z mniejszego
powinno dać sygnał wczesnego ostrzegania (117/123 zł.). Wyraźne przebicie 125
zł. dawałoby sygnał do dużych wzrostów, a wybicie w dół poniżej 105 zł. dużych
spadków. Elektrim to ciągła kopalnia plotek i pogłosek. Ostatnio
obowiązująca ("Parkiet") to ta, że Vivendi zrezygnuje z Elektrimu na rzecz
DT. Może tak, może nie. Coś tam rzeczywiście jest bo obroty na ciągłych są
duże i ktoś cierpliwie odbiera akcje. Z AT niewiele wynika. Wsparcie dalej
na 45 zł. a opór na 50 zł. Gdyby przebił 50 zł. to następny opór na 60 zł.
Optimus tak jak poprzednicy buduje średnioterminowy trójkąt. I tak
jak u poprzedników kursowi grozi wyjście bokiem jeśli szybko nie da sygnału
(165/185). Prokom usiłuje wspiąć się znowu ponad przebitą linię
trendu krótkoterminowego. Jeśli mu się nie uda to droga do wsparcia w szerokim
trendzie horyzontalnym otwarta. Jeśli się uda to do dużego wzrostu trzeba
jeszcze przełamać 240 zł Softbank (jedna ze słabszych spółek w
sektorze TMT, której nie pomogła nawet ścisła współpraca z Prokomem) rysuje,
tak jak WIG-20, dużą formację klina. Wybicie ponad 82 zł. to sygnał dużych
wzrostów. W innym przypadku droga ku 60 zł. otwarta.
TPSA czekająca na akcje pracownicze w listopadzie i nieźle zadłużona
w dewizach ugrzęzła w przedziale 24-30 zł. dopiero przebicie którejś z tych
wartości da sygnał dla przyszłego trendu. Koszty UMTS i akcje pracownicze nie
powinny pomagać kursowi chociaż ostatnio wydaje się, że znalazła jakiegoś
amatora.
Uważam, ze rynek czeka jeszcze w tym roku przecena, ale sądząc po marazmie,
zniechęceniu i dziwnej odporności rynku na spadki nie mogę wykluczyć wkrótce
jakiegoś odbicia jeśli tylko giełdy światowe pozwolą.