W Europie była to dość spokojna sesja, podczas której od samego rana giełdowe indeksy zjeżdżały po łagodnej równi pochyłej. Skala spadków była jednak niewielka, poza rynkami w Mediolanie i Madrycie, które oddały odpowiednio 1,4% i 1%.
Także WIG20 najwięcej wigoru okazał o poranku, lecz później wrócił do szeregu. Giełdowe byki skoncentrowały się jedynie na obronie poziomu 2.300 punktów, na który mimo prób podciągnięcia rynku w końcówce handlu udało się naruszyć.
W gronie 20 największych spółek wyróżniały się walory Orlenu i Synthosu, który podrożały po przeszło 2%. Akcje Synthosu osiągnęły dziś najwyższy kurs w swej historii. Ale naprawdę ciekawe rzeczy działy się z kursami najmniejszych spółek. Notowania Resbudu kolejny raz podskoczyły o przeszło 20%, osiągając wycenę 57 złotych. Zachowanie tego waloru przypomina już opowieści znane z XIX-wiecznej gorączki złota.
Resbud przebiły dziś akcje IFC oraz Warfamy, które dały zarobić po ok. 30%. Po publikacji wyników finansowych papiery Trakcji poszły w górę o 10%. Po drugiej stronie tabeli notowań znalazły się akcje Anti, Polleny i Skyline, które taniały w dwucyfrowym tempie.
K.K.
























































