Szefowa słoweńskiego rządu po raz pierwszy otwarcie przyznała, że sektor bankowy jednego z najmniejszych krajów strefy euro może wymagać wsparcia.
Jak wynika z ustaleń agencji Reuter’s, podczas konferencji prasowej towarzyszącej dzisiejszemu posiedzeniu słoweńskiego rządu, Alenka Bratusek stwierdziła, że wspólnie ze słoweńskim bankiem centralnym „dyskutowała o udzieleniu pomocy bankom i o tym, czym takie działanie byłyby dla sektora bankowego”. Jednocześnie premier Słowenii zaapelowała, by nie podgrzewać spekulacji dotyczących wystąpienia przez jej kraj po pomoc międzynarodową.
Słoweńskie banki, w których akcjonariacie dużą rolę odgrywa Skarb Państwa, mają w swoim portfelu „złe pożyczki” o wartości 7,5 mld euro, co odpowiada ponad 20% PKB jednego z najmniejszych państw strefy euro. Tuż po kryzysie cypryjskim, to Słowenia była przez inwestorów typowana jako kandydat numer jeden do powtórzenia scenariusza z Wyspy Afrodyty.
Do 1 października Słowenia ma przedstawić Komisji Europejskiej program reform, który pozwoli okiełznać deficyt publiczny, który w tym roku sięgnie 7,9 procent. Rozmowy w tej kwestii wkraczają w decydującą fazę - w poniedziałek do Lublany przyleci szef Eurogrupy, Jeroen Dijsselbloem.
/mz