REKLAMA

Sabbatical, czyli naprawdę długi wypoczynek na koszt pracodawcy

Malwina Wrotniak2008-11-27 06:00redaktor naczelna Bankier.pl
publikacja
2008-11-27 06:00

Pracownicy korporacji, znużeni monotonią codziennych obowiązków, łapią się często na myśli, że nie o tym marzyli całe życie. W pogoni za pracą utracili radość, a niekiedy i sens życia. Gdyby tak mogli zwolnić tempo, zrzucić na ramię plecak i wyruszyć przed siebie! Te pragnienia coraz częściej udaje się spełnić. Nowoczesny pracodawca zamiast zrezygnować z „wypalonego” pracownika, wysyła go na długi odpoczynek i gotów jeszcze za to zapłacić.

Gdy przelewa się czara goryczy…

Niedzielne mdłości spowodowane myślą o nadchodzącym tygodniu pracy, apatia, spadek energii i niski poziom zaangażowania, gorsze wyniki w pracy, lub takie same, lecz zdobywane z większym trudem – to jedne z pierwszych objawów wypalenia w pracy. Niby wszystko „gra”: zarobki zadowalające, wygodne miejsce pracy, sympatyczni współpracownicy, coś jednak nie jest tak, jak być powinno. Praca zaczyna uwierać, trudno doszukać się emocji, które towarzyszyły pierwszym stawianym sobie wyzwaniom, a zamiast adrenaliny pojawia się ból głowy na myśl, że tak będą wyglądały kolejne lata.

/ fot. Julia Kuzenkov / Pexels

Zdaniem psychologów, takie objawy towarzyszą coraz większej liczbie pracujących osób. Niektóre z nich biorą na plecy swój krzyż i z nim powoli zmierzają w kierunku wieku emerytalnego, inne podejmują ryzyko i zmieniają pracę na zupełnie inną. Prócz tych skrajnych rozwiązań, upowszechnia się ostatnio jeszcze jedno – tymczasowe porzucenie życia zawodowego, które pozwala doświadczyć zupełnie czegoś nowego i powrócić do pracy z przyjemnością. „Sabbatical” (słowo odnoszące się do szabasu – dnia uznawanego w niektórych religiach za wolny od pracy), bo tak nazywa się tą przydługą (nawet roczną) przerwę w karierze, zdobywa popularność w rozwiniętych krajach Zachodu.

Inwestycja, która się zwróci

Przywilej ten niestety nie przysługuje każdemu. Praktykowany jest tylko przez niektóre korporacje (m.in. Cisco, Infosys, Accenture, PwC czy IBM), a skierowany do sprawdzonych pracowników o odpowiednio długim stażu pracy. Wydaje się to uzasadnionym, tym bardziej, że „sabbatical” to zwykle urlop…płatny.

Idea ta miała szanse umrzeć już w zarodku. Pozwolenie sobie na kilku-, kilkunastomiesięczne uszczuplenie w personelu, a mówiąc wprost – opłacanie nad wyraz długich wakacji swemu pracownikowi wymaga wyjątkowej odwagi. Jednak przy dłuższym zastanowieniu, przyrównując zainwestowane dotąd w zatrudnienie i wyszkolenie pracownika środki do ceny pozyskania nowego człowieka, dochodzi się do wniosku, że warto ponieść koszty, by w długim okresie móc zyskać. Zyskiem dla firmy będzie wypoczęty pracownik. Jego osobiste szczęście i spokój ducha mają szanse zostać szybko przekute w sukcesy zawodowe.

Takie myślenie towarzyszy coraz większej liczbie przedsiębiorców. Przyzwalają na kilkumiesięczną absencję, by móc odzyskać zaufanego pracownika - zmotywanego, z większym entuzjazmem. Poza tym, już sama roczna przerwa, poświęcana nadzwyczaj często na dalekie wyprawy jest dla pracodawcy wyrazem samodzielności, odwagi i zaradności swojego podopiecznego. Ludzie potrafiący zarządzać takim projektem, jak podróż na drugi koniec świata z pewnością lepiej niż inni poradzą sobie ze stresem w kryzysowych sytuacjach.

Poszukiwacze sensu życia

Powodów, dla których pracownik zapragnie „sabbatical” może być wiele:

  • chęć uzupełnienia swojej edukacji o te elementy, na które wcześniej nie było dość czasu (na przykład wymarzone od dawna studia na filologii włoskiej, połączone z intensywnym kursem językowym odbywanym w Italii),
  • próba podniesienia kwalifikacji zawodowych (profesjonalne szkolenia dla kadry zarządzającej w zagranicznych siedzibach uznanych przedsiębiorstw),
  • wyjątkowa sytuacja życiowa (choroba, śmierć kogoś bliskiego, kryzys wieku średniego, ale też zawieranie związku małżeńskiego).

Najczęściej jednak na długą przerwę w pracy decydują się ci, którzy zwyczajnie chcą od niej odpocząć, zmienić otoczenie i w nowych okolicznościach zregenerować siły. To czas na refleksję nad kształtem dalszej ścieżki zawodowej. Ustawienie na nowo priorytetów, przewartościowanie wartości, ponowne wytyczenie sobie celów na najbliższe lata czy odnalezienie zagubionego celu życia – jak górnolotnie by brzmiało, na nowo przywraca radość życia.

Sposobów spędzenia roku wolnego od obowiązków bez liku. Oczywiście, tych kilka miesięcy może być doskonałą okazją na nadrobienie zaległości w ulubionych serialach, sprawdzoną zasadą okazuje się jednak wyjazd i totalna, wręcz skrajna zmiana otoczenia. I tak – wielu spędza „sabbatical” na odległych krańcach Ziemi, docierając do miejsc, o których marzyli od wielu lat. Odstawieni od wielkomiejskiego „wyścigu szczurów” zwalniają tempo, żyją w prymitywnych warunkach, zwiedzając i uczą się na nowo doceniać to, co mają.

Tym, którzy zarzucają sobie zbytni materializm, pomaga wolontariat. Praca charytatywna połączona z edukacją mieszkańców Afryki czy stawianiem szkół w Afganistanie odwraca uwagę od własnego „ja”, rozwijając umiejętności troski o innych - bezcenne w kierowaniu zespołem.

Pogląd, że na smutki najlepsze jest zmęczenie fizyczne również ma swoich zwolenników. Intensywne treningi mające poprawić kondycję, udział w maratonach, wysokogórskie wspinaczki czy wędrówki po niezmierzonych bezdrożach – trudno o lepsze warunki do długich rozmyślań.

Odrębną grupę stanowią osoby biorące urlop, by podnieść swoje kwalifikacje. Tym samym dla przykładu Europejczycy trafiają za Ocean, by od najlepszych uczyć się prowadzenia profesjonalnych kampanii marketingowych i podpatrywać konkurencję. Przy tym zdobywają międzynarodowe kontakty i czerpią przyjemność ze zmiany otoczenia.

Nie wszystko złoto, co się świeci

Pomimo wszystkich swych zalet, „sabbatical” jako dość kontrowersyjne rozwiązanie, może pociągnąć za sobą pewne negatywne konsekwencje.

Nie każdy pracodawca jest w stanie wypłacać pełne wynagrodzenie pracownikowi, którego nie ma przez tak długi okres. Obowiązkiem tego ostatniego jest oszacowanie czy w takiej sytuacji posiada alternatywne źródło finansowania. Okresowi, gdy nie wypłaca się pracownikowi wynagrodzenia, zmianie ulegają też warunki ubezpieczenia czy planu emerytalnego.

Najbardziej czarny scenariusz to sytuacja, w której po powrocie z urlopu nie ma dokąd wracać, bo pracodawca – z różnych przyczyn - nie zatrzymał etatu dla regenerującego siły pracownika. Może się tak stać, gdy decyzja o „sabbatical” zostanie podjęta w trudnym dla firmy okresie, w którym zaangażowanie pracowników jest szczególnie ważne. Jeśli decyzja pracownika będzie nieodwołalna, a pracodawca nie będzie mógł czekać na jego powrót, prawdopodobnie znajdzie na jego miejsce inną osobę.

Jeśli nawet po powrocie drzwi do firmy są nadal otwarte, może się okazać, że trzeba zmienić stanowisko pracy. W momencie, gdy pracodawca obiecywał przetrzymanie miejsca pracy, nie miał na myśli zapewnienia powrotu na poprzednio obejmowane stanowisko. Chociaż naturalną wydawałaby się wspinaczka w górę po szczeblach kariery, zdarza się, że w równowagi dla ostatnich miesięcy korzyści, należy ponieść koszty w postaci startu z gorszej pozycji.

Jak wystarać się o „sabbatical”

Na koniec kilka praktycznych punktów, o których warto pamiętać starając się o „sabbatical”:

Informacji o tym, czy stosowano już praktyki w tym zakresie, udzieli departament kadr. Należy pamiętać o przedstawieniu uzasadnienia podejmowanej decyzji, trudno bowiem oczekiwać dobroczynności od pracodawcy, któremu nie przedstawiono szczerze powodów wnioskowanego urlopu. Zamiast użalania się nad sobą, zaleca się szczerą, spokojną i rzeczową rozmowę, w której podkreślone zostaną potrzeby, ale i oczekiwania obu stron. Klarowne sformułowanie wartości dodanej, jaką przyniesie firmie pracownik po powrocie z pewnością pomoże uspokoić szefa.

Wszelkie postanowienia będące efektem takiej rozmowy powinny zostać wyjaśnione i spisane, będą bowiem stanowiły o sytuacji stron przez kolejne miesiące, posłużą też za wstęp do pierwszej, po powrocie, rozmowy.

Przebywając na urlopie, o jakim mowa, należy realizować założony na wstępie plan. Jeśli okres ten miał służyć odpoczynkowi – odpoczywać, jeśli podnoszeniu kwalifikacji – szkolić się, jednym słowem nie wracać myślami do rozważań z cyklu „czy aby na pewno dobrze zrobiłem”, a wykorzystywać do maksimum czas przeznaczony dla siebie. Taka okazja drugi raz może się prędko nie powtórzyć.

Po powrocie warto zaprezentować szefowi efekty zdobytych doświadczeń. To nie tyle obowiązek, co szansa na potencjalny awans. Ten, który obiecał podnieść kwalifikacje w danym obszarze i podglądał praktyki bardziej doświadczonych podmiotów, przywozi kilkanaście nie stosowanych dotąd w firmie, a cennych rozwiązań. Będzie pilotował wdrażanie kilku, jego zdaniem zasadnych.

Nawet jeśli firma do tej pory nie uznawała „sabbatical”, nic nie stoi na przeszkodzie, by poruszyć taki temat. Najgorsze, co może się zdarzyć, to słowo „nie” w odpowiedzi na postawione pytanie. A to dopiero pierwsze spośród wyzwań, z jakimi przyjdzie się zmierzyć w ciągu kolejnych miesięcy.

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (19)

dodaj komentarz
~Gaweł
Ten sabbatical od dawna funkcjonuje w polskim ustawodawstwie jako półroczny, a nawet roczny "urlop dla poratowana zdrowia". Niestety tylko w odniesieniu do niektórych zawodów np. nauczycieli.
~aaa
Komentujący nie zauważają, że w artykule mowa o najcenniejszych pracownikach (wyróżniających się specjalistach i managerach). Zapewne nawet w takich PwC czy IBM (których pracownicy to swego rodzaju korporacyjna elita w porównaniu z mróweczkami zasuwającymi np. w sprzedaży w bankach) dotyczy to wąskiego grona osób.
~J-23
A ja mam Sabbatical zapisany w umowie - pierwszy bodajżę po 5-ciu latch pracy, kolejny po 7-miu i kolejny po 13-tu. Bardzo fajna opcja, ale faktycznie w Polsce może jeszzcze długo nie funkcjonować... z reguły praktykowana głównie przez amerykańskie korporacje. Cóż - jesteśmy sto lat w tyle jeszcze, szkoda... :/
~Pracoholiczka
A ja Państwu powiem, że ku mojemu zaskoczeniu (zupełnie nieswiadomie i bez takiej wyszukanej terminologii) doświadczyłam właśnie takiego rocznego "odbudowania"! To fenomenalne, bo odkryłam w powyższym artykule właśnie mój osobisty przypadek !
... to był czas odskoczni w pracę wolontariacką w duzej mierze, realizację
A ja Państwu powiem, że ku mojemu zaskoczeniu (zupełnie nieswiadomie i bez takiej wyszukanej terminologii) doświadczyłam właśnie takiego rocznego "odbudowania"! To fenomenalne, bo odkryłam w powyższym artykule właśnie mój osobisty przypadek !
... to był czas odskoczni w pracę wolontariacką w duzej mierze, realizację własnych drobnych pragnień. Faktycznie był to taki "rok szabatowy" podarowany z Góry :-) z pełnym zapleczem. Ponad to ku mojemu największemu zdziwieniu, zwrócił się do mnie mój wcześniejszy pracodawca z zaproszeniem powrotu po upływie tego czasu. Proszę mi uwierzyć - cuda się - chwała Bogu - zdarzają.
~Olgierd
Pracuje w sektorze finansowym, ogólnie uznaje sie go za nowoczensy, bedący zawsze na tzw. topie co do zazrądzania itd. Pracuja w tym sektorze 16 lat nie spotkałem sie z sytuacją aby pracodawca staral sie wspomagać pracownika w sytuacji problemów z wypaleniem itd. Zawsze się to kończy przysłowiowym wylotem lub czy to za przyczyną Pracuje w sektorze finansowym, ogólnie uznaje sie go za nowoczensy, bedący zawsze na tzw. topie co do zazrądzania itd. Pracuja w tym sektorze 16 lat nie spotkałem sie z sytuacją aby pracodawca staral sie wspomagać pracownika w sytuacji problemów z wypaleniem itd. Zawsze się to kończy przysłowiowym wylotem lub czy to za przyczyną firmy czy tez decyzji pracownika. Bzdura totalna.
~Pawel Bzowy
Pomimo wielu poprzedzajacych komentrzy - nie ma nic złego w tworzeniu wizji normalności pracy i przeciwdziałaniu wypaleniu zawodowemu. Polskie realia funkcjonowania i zarządzania personelem w firmach - ZDECYDOWANIE różnią sie od sposobu jaki przedtsawiła autorka. Nie można nie zgodzić się z wypowiedziami moich poprzedników, że najprostszym Pomimo wielu poprzedzajacych komentrzy - nie ma nic złego w tworzeniu wizji normalności pracy i przeciwdziałaniu wypaleniu zawodowemu. Polskie realia funkcjonowania i zarządzania personelem w firmach - ZDECYDOWANIE różnią sie od sposobu jaki przedtsawiła autorka. Nie można nie zgodzić się z wypowiedziami moich poprzedników, że najprostszym ale i najdroższym dla dowolnej firmy jest rozwiązanie umowy z wypalonym zawodnikiem i zatrudnienie nowej "świerzej krwi". Z mojego doświadczenia wynika, że prędzej zamiast sabbatical zakożeni się u nas KAROSHI (nagła śmierć z przepracowania - czesto dotyczaca ostrej niewydolności układu krążeniowo-naczyniowego np. zawał serca, zapalenia mięsnia sercowego, itp.) Czy zmierzamy w kierunku japonii lat `60? Jeśli tak to dzieli nas od nich przepaść równa co najmniej ponad 40 lat rozwoju i myślenia o pracownikach jak o kapitale firmy, który generuje jej wartość dodaną oraz stanowis o sile przewagi konkurencyjnej. Polska rzeczywistość pracownicza stoi na skraju gruntownych zmian - pierwsze symptomy to podwyżki wynagordzenia...
~juleczkap
Chciałam zauważyć, że w komentarzach wszyscy podchodzą z niedowierzaniem, co do tego, że pracodawca opłaca taki urlop. A ja znam taką osobę w Polsce (wysoki szczebel manager'ski), która miała syndrom wypalenia zawodowego i pracodawca coś takiego dla niej zrobił.
Sama jestem prywatnym przedsiębiorcą, prowadzę i prowadziłam
Chciałam zauważyć, że w komentarzach wszyscy podchodzą z niedowierzaniem, co do tego, że pracodawca opłaca taki urlop. A ja znam taką osobę w Polsce (wysoki szczebel manager'ski), która miała syndrom wypalenia zawodowego i pracodawca coś takiego dla niej zrobił.
Sama jestem prywatnym przedsiębiorcą, prowadzę i prowadziłam różne rodzaje działalności i choć nie daje nikomu rocznego płatnego urlopu, miałam kilku pracowników, którym udzieliłam rocznego lub kilkumiesięcznego bezpłatnego urlopu, zachowując dla nich miejsce pracy, a oni później wrócili do pracy i jakoś nikt na tym nie stracił.
~Alf
Jak sama napisalas "BEZPLATNEGO"
~Tygrys
Szczerze mówiąc nie spotkałam się z takimi zwyczajami na polskim rynku pracy. Dwa lata temu dopadł mnie syndrom wypalenia zawodowego, miałam wszystkie objawy opisane w artykule (wstanie rano z łóżka graniczyło z cudem). Urlopy nie pomagały, nie chciałam wogóle pracować! Nikt w mojej firmie nawet nie chciał słuchać, że coś się ze Szczerze mówiąc nie spotkałam się z takimi zwyczajami na polskim rynku pracy. Dwa lata temu dopadł mnie syndrom wypalenia zawodowego, miałam wszystkie objawy opisane w artykule (wstanie rano z łóżka graniczyło z cudem). Urlopy nie pomagały, nie chciałam wogóle pracować! Nikt w mojej firmie nawet nie chciał słuchać, że coś się ze mną dzieje zresztą nie poszłabym z tym ani do HRowca (bo i tak nic by nie zrobił) ani tym bardziej do mojego neurotycznego szefa, który raczej by mnie zwolnił z hukiem niż użalił się nade mną i wysłał na płatny urlop. I co zrobiłam? Zmieniłam pracę. Ponieważ miałam 5-letni staż pracy, miałam 3-mczy okres wypowiedzenia. Zostałam zwolniona ze świadczenia pracy praktycznie w momencie złożenia wypowiedzenia i w ten sposób okazało się, że mam 3 m-ce z okładem płatnych wakacji!
Teraz od m-ca pracuję w nowej firmie i znów chce mi się żyć, rano wstawać i podejmować wyzwania. Zatem na wypalenie polecam zmianę pracy! Bardzo odświeża!
Pozdrawiam.
~SLR
A mi się podobał. Taki przywilej jest dla elitarnych pracowników a nie dla kogoś kogo może zastąpić pierwsza lepsza osoba. Cissco,IBM ludzie o dużych kwalifikacjach w trudnych technicznych zawodach a nie byle księgowa.

Powiązane: Długi

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki